Wołanie żeńców
Łukasz Szatyński
"Oto zapłata zatrzymana przez was robotnikom, którzy
zżęli pola wasze, krzyczy, a wołania żeńców dotarły do uszu Pana Zastępów" -
Jak. 5:4 (BW).
Co odkrywamy czytając manifest apostoła Jakuba
przeciwko bogaczom? Znajdujemy w nim informacje, które pozwalają zrozumieć istotę
"wielkiego ucisku" - Armagieddonu, który ma zakończyć starą epokę, okres czasu,
w którym Pan Bóg dozwolił na panowanie Szatana i istnienie grzechu.
Szukając w komentarzach
biblijnych różnych wyznań bądź egzegetów spotykamy mniej lub bardziej fantastyczne
opisy czasów ostatecznych. Posiłkując się symbolami zawartymi w Piśmie Świętym
wielu szczerych chrześcijan widzi wielki ucisk jako katastrofę kosmiczną bądź
ogień spuszczony z nieba na grzesznych ludzi lub też kumulację klęsk żywiołowych,
które w efekcie doprowadzą do oczyszczenia ziemi z przeciwników Bożych. Głód,
trzęsienie ziemi, grad cetnarowy, zaćmienie Słońca, epidemie, spadanie gwiazd
to tylko nieliczne z zagrożeń, o których rzeczywiście wspomina Pismo Święte.
Badacze Pisma Świętego od czasu jak zajęli się zgłębianiem proroctw o czasach
ostatecznych, nie kwestionują możliwości nałożenia się na siebie tych wszystkich
nieszczęść, co spotęguje okropności wielkiego ucisku. Jednak bracia nasi żyjący
jeszcze w XIX wieku spostrzegli, że mówiąc o czasach ostatecznych i wojnie "w
ów wielki dzień Boga Wszechmogącego" Biblia sugeruje, że będzie to czas zemsty
biednych nad bogaczami, wyzyskanych nad wyzyskującymi, oszukanych nad przywódcami
fałszywych religii, które przez całe wieki stały na straży niesprawiedliwego
porządku.
Apostoł Jakub naucza, że w konflikcie tym Pan Bóg
stanie po stronie tych wszystkich, których przez całe tysiąclecia oszukiwano
i wyzyskiwano, a którzy swoją ciężką pracą budowali potęgę możnowładców, kapitalistów
czy też kościołów.
Stanie się tak dlatego, że ponad XXX wieków temu
wśród 10 przykazań na kamiennych tablicach Pan Bóg umieścił słowa: "Nie kradnij"
(2 Mojż. 2:15). Przewidział też, że człowiek będzie bardzo pomysłowy w omijaniu
prawa i dlatego rozszerzył znaczenie ósmego przykazania następującym rozporządzeniem:
"Nie będziesz uciskał swego bliźniego i nie będziesz go obdzierał. Nie będziesz
zatrzymywał u siebie przez noc do rana zapłaty najemnika" - 3 Mojż. 19:13
(BW).
Historia świata,
a szczególnie chrześcijaństwa pokazała jak bardzo naśladowcy Chrystusa przejęli
się Boskim przykazaniem. Tylko na początku była równość i braterstwo, kiedy
"u tych wszystkich wierzących było jedno serce i jedna dusza i nikt z nich
nie nazwał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne" (Dzieje
Ap. 4:32). Wspólnota ta rozpadła się, bo człowiek jest zbytnio przywiązany do
prywatnej własności, a egoizm stanowi skuteczną barierę dla rozwijania tak wspaniałej
cechy, jaką jest miłość bliźniego.
Wraz z rozwojem apostazji, kościół, sięgając po władzę
świecką, stał się największym mocarstwem świata. Żyjąc w symbiozie z królami
tego świata (których też koronował), stanął na straży porządku, w którym klasa
panów przez długie wieki wykorzystywała darmową pracę chłopów i robotników.
To właśnie wstrzymana tym klasom zapłata pozwalała możnym świata prowadzić próżniacze
życie, a kościół skutecznie bronił ich pozycji teorią o "boskim pochodzeniu
władzy". W zanadrzu miał straszliwą broń w postaci nauk o wiecznych mękach i
duszy nieśmiertelnej, które, bywało, że i cesarzy rzucały na kolana przed "następcą
Syna Bożego".
Historia chrześcijaństwa
pełna jest opisów krzywd zadanych maluczkim tego świata. To chrześcijanie skolonizowali
kraje Afryki, Azji i Ameryki, eksploatując je przez całe wieki do granic możliwości.
To chrześcijanie wymordowali miliony Indian amerykańskich, zabrali im ziemię,
a ich samych zaprzęgali do niewolniczej pracy. Chrześcijanie też do niebotycznych
rozmiarów rozwinęli handel niewolnikami, porywając Murzynów i zmuszając ich
do pracy na plantacjach. Nawet Żydów - "starszych braci w wierze" - przez prawie
2000 lat karano za ukrzyżowanie Chrystusa. Prawdziwym jednak powodem ich niedoli
była pazerność królów i książąt Europy, którzy zagarniali majątki wypędzonych
Żydów.
Chrześcijanie zapomnieli jednak o jednym z elementów
Boskiego Planu. Wiek Ewangelii - czas wyboru Kościoła Chrystusowego miał zakończyć
się żniwem. Żniwem zakończył się Wiek Żydowski, gdzie karą za grzechy narodu
wybranego była ich wielowiekowa tułaczka i cierpienia. Jeżeli Pan Bóg nie darował
narodowi wybranemu, nikt nie może się łudzić, że zostaną mu darowane przestępstwa
wobec prawa Bożego. Apostoł Paweł cytując mędrca Hijoba (5:12,13) już na początku
ery chrześcijańskiej ostrzegał, że "Mądrość tego świata jest u Boga głupstwem.
Napisano bowiem: On chwyta mądrych ich własnej chytrości" - 1 Kor. 3:19.
Wraz ze świtem
wtórej obecności Jezusa Chrystusa, początkiem ostatniego okresu w rozwoju Kościoła,
zwanego Laodyceą (Obj. 3:14), narodził się ruch dziejowej odpłaty za krzywdy
uczynione światu pracy (gr. słowo 'laodycea' tłumaczy się: sprawiedliwość dla
ludu). Zanim jednak narodził się socjalizm, Pan Bóg złamał supremację papiestwa,
odebrał mu Biblię ukrytą przed oczami ludu w martwym języku łaciny i dał ją
do powszechnego czytania. Powstały liczne Towarzystwa Biblijne, które zaczęły
ją masowo drukować w językach narodowych. Skutkiem oświecającego wpływu Biblii
było wkrótce nasilające się w masach poczucie doznawanych krzywd i pragnienie
odmiany losu. Na czoło wysunęły się uzdolnione jednostki, gotowe prowadzić je
ku złamaniu jarzma niewoli. Swoją szlachetną wrażliwością na krzywdę społeczną,
swoim bezprzykładnym nieraz poświęceniem dla idei wyzwolenia, jednostki te porwały
za sobą innych. Nie jest przypadkiem, że już w r. 1875 powstał w Odessie zalążek
partii socjalistycznej. Zaczął się czas odpłaty opisany przez proroka Izajasza:
"Na górze wysokiej podnieście chorągiew, podwyżcie głos do nich, dajcie znać
ręką, a niechaj wnijdą w bramy książęce. Jam przykazał poświęconym moim; przyzwałem
też i mocarzów moich do wykonania gniewu mego, którzy się weselą z wywyższenia
mego. Głos zgrai na górach jako ludu gęstego, głos i dźwięk królestw i narodów
zgromadzonych: Pan zastępów spisuje wojsko na wojnę. Ciągną z ziemi dalekiej,
od kończyn niebios, mianowicie Pan i naczynia popędliwości jego, aby zburzył
wszystkę ziemię" - Izaj. 13:2-5 (BG).
Pierwsi Badacze
Pisma Świętego, założyciele naszego ruchu zgadzali się z myślą, że socjalizm
to Boże narzędzie w karaniu despotycznych władz, w burzeniu świata zbudowanego
na krzywdzie i wyzysku. Biblia poucza, że nadmierne zgromadzenie bogactw dokonuje
się z reguły drogą rabunku, podstępu, a co najmniej wyzysku drugiego człowieka.
Nigdy by nie doszło do drastycznego podziału ludzkości na bogaczy i nędzarzy,
gdyby ludzie przestrzegali Chrystusowej zasady: "Wszystko więc, co byście
chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie" - Mat. 7:12. Z krzywdy ludzkiej zatem wyrosła arystokracja.
Sojusz "ołtarza z tronem" przez wieki bezkarnie topił we krwi wszelkie próby
ludu poprawienia sobie bytu.
Aż na widowni
dziejowej pojawił się komunizm. Popełnił on liczne barbarzyństwa. Jego 'z gruba
ciosana' sprawiedliwość skrzywdziła wielu niewinnych ludzi. Utrudnia to szczerym
nawet ludziom przyjęcie myśli, że ten ateistyczny ruch, który przelał tyle krwi,
może być narzędziem Boga. Biblia, za którą stoi sam Pan Bóg, uczy swoich czytelników
rozumnego wyważenia dobrych i złych stron każdej sprawy, wyrabia ostrość spojrzenia
na wszelką krzywdę i niesprawiedliwość. Czy straszliwy wybuch gniewu ludu podczas
Rewolucji Francuskiej nie został spowodowany wielowiekowym uciskiem przez króla,
arystokrację i kler? Czy barbarzyńskie królowanie gilotyny, śmierć króla i królowej,
mordowanie tysiącami dygnitarzy i kleru nie znajduje w dużej części usprawiedliwienia
w tym, że klasy panujące, bardziej odpowiedzialne przed Bogiem z powodu swego
oświecenia i władzy, używały tychże do bezlitosnego gnębienia i wyzysku poddanych.
Sprawiedliwe prawo dziejowej odpłaty każe przyznać rację tym, którzy stanęli
po stronie uciskanych.
Okres 70 lat panowania komunizmu do czasu, kiedy
M. Gorbaczow zmienił radykalnie politykę, to nieskuteczne wysiłki ludzi, aby
"każdemu dać według jego potrzeb, ale i od każdego żądać według jego możliwości".
Po II Wojnie Światowej, kiedy pod panowaniem komunizmu znalazła się trzecia
część ludzkości, z pęt kolonializmu wyzwoliły się kraje "trzeciego świata".
Wszędzie tam, gdzie wkraczał komunizm, zapewniał on powszechne wykształcenie,
bezpłatną opiekę zdrowotną, tanie mieszkanie, małe, ale i pewne zarobki. W ramach
socjalnego bezpieczeństwa, ludzi pracy nie dręczyły żadne obawy o przyszłość.
Spełnione proroctwo
110 lat temu, w IV tomie "Wykładów Pisma Świętego"
br. Russell przepowiedział upadek socjalizmu. Jak genialna była ta przepowiednia,
niech podkreśli to fakt, że zaistniała wtedy, gdy nie było jeszcze ani Rewolucji
Socjalistycznej, ani Związku Radzieckiego.
"Jak już wskazywaliśmy, ruch ten (tzn. socjalizm, przyp.
red. NS) zostanie stłumiony przez połączone siły kościoła, państwa i kapitału,
co z kolei doprowadzi do wielkiego wybuchu anarchii, w której, jak wskazuje
Pismo Święte, zostaną zniszczone wszystkie obecne instytucje - będzie to "czas
uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być". IV Tom, str. 486 (nowe
wydanie)
Co się stało, że upadł system, który wyrósł na prawdach
socjalnych, a swoim programem zachwycił milionowe rzesze ludzi spragnionych
sprawiedliwości?
Upadł dlatego, że ludzie wypaczyli jego ideały. Komunizm
powstał, aby wyrównać krzywdy świata pracy, a tymczasem ci, co mieli stać na
straży jego zasad, sami zaczęli je łamać.
Oto inny cytat z 1897 roku:
"Gdyby jednak socjalizmowi udało się nawet całkowicie
zrealizować swoje zamiary, to i tak okazałoby się, że przynosi on tylko doraźną
ulgę dopóty, dopóki samolubstwo będzie zasadą dominującą w sercach większości
ludzi. Zawsze znajdą się 'urodzeni kombinatorzy, którzy prędko wymyślą sposób
na zgarnięcie śmietanki robót publicznych i zatrzymanie wynagrodzeń dla samych
siebie. Mnożyć się będą i kwitnąć pasożyci struktur społecznych, a na każdym
kroku będą tworzyły się 'układy'."
IV Tom, str. 486 (nowe wydanie)
Upadł, bo zabrakło
mu sił, aby walczyć na dwa fronty. Eksport rewolucji na cały świat i finansowanie
dyktatorskich rządów wszędzie tam, gdzie zwyciężał, odbywały się kosztem zwykłych
obywateli. Na drugim froncie trzeba było walczyć z własnymi obywatelami, których
męczyła ciągła dyktatura, ciągłe braki w zaopatrzeniu, sztuczne szukanie "wrogów
ludu". Trudno też było walczyć z marzeniami o świecie, który wspaniale funkcjonował
tuż za zachodnią granicą. Komunizm nie wytrzymał też wyścigu zbrojeń, w których
świat Zachodu zdecydowanie go wyprzedził.
Czy nie pasują do historii komunizmu słowa proroka
Izajasza skierowane do Asyryjczyków? "Biada Assurowi, rózdze gniewu mego!
chociaż kij rozgniewania mego jest w ręku jego. Na naród obłudny poślę go, a
o ludu zapalczywości mojej przykażę mu, aby brał łup i wydzierał korzyści a
położył go na podeptanie, jako błoto na ulicach. Lecz on nie tak będzie mniemał,
i serce jego nie tak będzie myślało, ponieważ w sercu swem ułożył, aby wytracił
i wykorzenił niemało narodów" - Izaj. 10:5-7 (BG).
Zadajemy sobie
pytanie, czy rzeczywiście konsekwencje upadku komunizmu będą tak dalekie, że
doprowadzą do anarchii i upadku obecnego porządku rzeczy?
Bez wątpienia świat
pracy utracił swojego orędownika wobec bezlitosnego kapitalizmu. Klasa robotnicza
zaczyna się szybko otrząsać ze złudzeń, w jakie wprawiła je umiejętna propaganda
kleru i zachodnich rządów. Rozgoryczenie potęguje się, bo odbiera się jej zdobycze
socjalne, prawo do pracy, a niepewność jutra jest tym bardziej bolesna, że następuje
po dziesiątkach lat rozbudzania nadziei o lepszym świecie.
Robotnicy Zachodu
również mogą czuć się zagrożeni. Zniknął komunistyczny "straszak", który wymuszał
na ich pracodawcach zapewnienie im dobrych warunków pracy. Coraz bardziej rządy
bogatych krajów wycofują się z opiekuńczego modelu państwa. Co stanie się z
robotnikami, których zwolniono z pracy, bo właściciele przenieśli fabryki do
innych krajów?
Co stanie się z Trzecim Światem, który umiera od
bezrobocia, chorób i głodu, a którym kapitaliści interesują się tylko z racji
posiadanych bogactw naturalnych? Jego wołanie to też wołanie żeńców, które jeśli
nie zostanie wysłuchane, zaowocuje aktami terroru i anarchii, która doprowadzi
świat do upadku.
Upadł socjalizm
- idea piękna, ale tylko na papierze, w teorii. Fakt powrotu do kapitalizmu
dowodzi, że człowiek wyczerpał wszystkie swoje możliwości w budowaniu świata
szczęśliwego i bezpiecznego. Nadszedł czas interwencji Boga, który rękami zanarchizowanych
mas zniszczy stary porządek rzeczy, a na jego gruzach ustanowi swoje wiecznie
trwające Królestwo.
"Ale za dni tych królów wzbudzi Bóg niebieski
królestwo, które na wieki zepsute nie będzie, a królestwo to na inszy naród
nie spadnie, ale ono połamie, i koniec uczyni tym wszystkim królestwom, a samo
stać będzie na wieki" - Dan. 2:44 (BG).
Błędne koło
Wszyscy pamiętamy euforię tych, którzy obalili socjalizm.
Cieszono się, że nastanie lepszy świat, a pod patronatem największego z kościołów
niebo obsypie społeczeństwo samymi błogosławieństwami. Przybyło masę kościołów,
wszędzie pojawiły się krzyże, religia zawitała do szkół, a każda inwestycja
czy też zamierzenie jest poświęcane przez wszechobecnych kapłanów. Zdawać by
się mogło, że nastały wspaniałe warunki do rozwoju społeczeństwa. Tymczasem
naszym chrześcijańskim krajem ciągle wstrząsają afery związane z nieprzestrzeganiem
przykazania: "Nie kradnij". Ciągle powoływane są komisje śledcze, ciągle media
informują nas o szerzącej się korupcji, o aresztowaniach wysokich urzędników,
którzy wykorzystując swoje stanowiska sięgnęli po nie swoje dobra.
Okazuje się jednak, że istnieje niebezpieczeństwo
wejścia w tę "atmosferę" nieuczciwości już na bardzo niskim szczeblu działalności
gospodarczej.
Jedną z plag, które
nękają przedsiębiorców, jest niepłacenie za towary. Jest to jedna z form kradzieży,
gdy firma nie płaci drugiej za dostarczony towar lub przeciąga terminy płatności.
Ale dzieje się tak, bo nie ma w danej chwili pieniędzy, bo inna firma opóźnia
się z przelewami na jej konto. Powstaje błędne koło. Coraz częściej przedsiębiorstwa
zatrudniają ludzi, których praca polega na ciągłym wydzwanianiu do dłużników
i upominaniu się o swoje pieniądze. Okazuje się, że jest to niewdzięczna praca.
Ludzie ci nieraz spotykają się z gniewem i pretensjami nieuczciwych kontrahentów.
Wyjściem z sytuacji jest sąd. Ale czy chrześcijanin
powinien tą drogą upominać się o swoje krzywdy? Nowy Testament zaleca unikanie
sądów, a nawet ponoszenie szkód w imię miłości chrześcijańskiej (1 Kor. 6).
Wystąpienie na drogę sądową jest jednak właściwe wtedy, gdy w grę wchodzi istnienie
przedsiębiorstwa, które daje utrzymanie naszej rodzinie, ale również i rodzinom
kilku lub kilkunastu naszych pracowników. Gdybyśmy nie walczyli o nasze pieniądze,
czy nie byłby to grzech zaniedbania i zlekceważenia ludzi, którzy powierzyli
nam swój los?
Okazuje się jednak bardzo często, że wygrany proces
i wyrok sądowy na naszą korzyść nic nam nie daje. Otóż na arenę wkraczają komornicy,
syndycy masy upadłościowej. To oni najpierw sobie wypłacają pensje, później
oddają długi bankom, ZUS-owi, Urzędom Skarbowym. Na końcu, ochłapy dostaje (lub
nie - bo zabrakło pieniędzy do podziału) zwykły, mały przedsiębiorca, który
w międzyczasie musiał zlikwidować swoją firmę. Gniew takich ludzi podczas wielkiego
ucisku będzie nie tylko słuszny, ale i straszny.
Inne "błędne koło" widać w konfrontacji państwa z
jego obywatelami. Chcąc zapanować nad ludzkim żywiołem rząd zaspokaja żądania
jednych grup społecznych kosztem drugich.
Państwo nakłada na przedsiębiorców wysokie podatki,
podnosząc i tak już wysokie koszty tworzenia i utrzymania stanowisk pracy. Przedsiębiorcy,
walcząc z rosnącą konkurencją, dążą do obniżenia swoich kosztów. Bezwzględni
pracodawcy potrafią całymi miesiącami wstrzymywać wypłaty, zatrudniać ludzi
"na czarno", by nie płacić składek na ZUS lub też w ogóle unikać płacenia podatków.
Co jakiś czas słyszymy o katastrofach budowlanych, bo wykonawcy oszczędzają
na materiałach budowlanych i "tną" koszty.
Silniejszy nie
pyta o zgodę słabszego i lekką ręką wydaje wspólne pieniądze na zaspokojenie
własnych interesów.
Zachodzi jednak pytanie, czy ta prawdziwa, pochodząca
z góry Opatrzność będzie chciała objąć swoim wpływem ludzi łamiących ósme przykazanie?
Zakończenie
"I będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach,
a na ziemi lęk bezradnych narodów, gdy zahuczy morze i fale. Ludzie omdlewać
będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat, bo moce niebios
poruszą się" - Łuk. 21:25,26 (BW).
Chrześcijan, którzy z Biblią w ręku patrzą na otaczający
nas świat, nie powinny przestraszyć nawet najgorsze wieści. Chociaż świat pogrąża
się powoli w chaosie, a ludzie tracą pewność spokojnego jutra, to jednak Pan
Bóg przez swojego proroka przepowiedział, że zza tych ciemnych chmur już niedługo
wzejdzie Słońce Królestwa Bożego:
"Ale dla was, którzy boicie się mojego imienia,
wzejdzie słońce sprawiedliwości z uzdrowieniem na swoich skrzydłach ..."
- Mal. 3:20 (BW).
powrót
do
góry
wersja do druku
|