Proście, kołaczcie, szukajcie
"Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą
wam" - Mat. 7:7 (NP).
Pan Jezus nauczył swoich uczniów modlić się i powiedział, że powinni "zawsze
się modlić i nie ustawać" - Łuk. 18:1. Pierwotny Kościół modlił się, a
apostoł Paweł powiedział, abyśmy byli "w nadziei radośni, w ucisku cierpliwi,
w modlitwie wytrwali" - Rzym. 12:12 (NP).
W obecnych czasach modlimy się rano, wieczorem, przy każdym posiłku, w
domach rodzinnych i w zborach. Modlitwa jest niezbędna dla każdego chrześcijanina.
Jest ona sygnałem do nieba o pomoc w doświadczeniu i w walce ze złym światem.
Jest kanałem błogosławieństwa, przez który nasze łzy i smutki płyną do Boga,
a w odpowiedzi otrzymujemy pocieszenie, pokój i radość. Jest mocą i siłą, która
przyciąga nas do Boga, a Boga ku nam, daje społeczność z Bogiem.
Proście, a będzie wam dane
Każdy z nas zna doniosłość modlitwy i czuje jej potrzebę, ale niełatwo
zrozumieć słowa wypowiedziane przez Pana Jezusa: "Proście, a będzie wam
dane".
Często stawiamy sobie pytanie: O co powinniśmy prosić Pana? Bardzo ważną
prośbą w naszym życiu jest prośba o mądrość. Od niej zależy nasz wzrost duchowy,
nasze szczęście rodzinne, nasz wpływ na innych. Jest ona sukcesem naszego działania
w ofiarowanym życiu. Podkreśla to apostoł św. Jakub w swoim Liście 3:13-18:
"Czy jest między wami ktoś mądry i rozumny? Niech to pokaże przez dobre
postępowanie uczynkami swymi, nacechowanymi łagodnością i mądrością. Jeśli jednak
gorzką zazdrość i kłótliwość macie w sercach swoich, to przynajmniej nie przechwalajcie
się i nie kłamcie wbrew prawdzie. Nie jest to mądrość, która z góry zstępuje,
lecz przyziemna, zmysłowa, demoniczna. Bo gdzie jest zazdrość i kłótliwość,
tam niepokój i wszelki zły czyn. Ale mądrość, która jest z góry, jest przede
wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia
i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna. A owoc sprawiedliwości bywa zasiewany
w pokoju przez tych, którzy pokój czynią" (NP).
Tego wszystkiego tak nam brak w tym życiu i dlatego często nie znajdujemy
szczęścia w rodzinie i błogosławieństwa w zborze. Nasze świadectwo nie ma mocy
i nie mamy odpowiedniego wpływu na innych. Często bywamy nawet zgorszeniem i
kamieniem, o który ludzie się potykają.
Zanim zaczniemy modlić się o zbawienie innych, najpierw spójrzmy na własne
serca, czy rzeczywiście miłujemy pokój, nawet kiedy doznajemy osobistych krzywd
i zniewag. Czy jesteśmy łagodni, ustępliwi, kiedy mamy rację, pełni miłosierdzia
i dobrych uczynków, niestronniczych i nieobłudnych. Sprawdźmy się, czy posiadamy
tę mądrość z góry, która charakteryzuje się tymi cechami. Jeżeli nie, albo nie
w całej pełni, to prośmy o nią Boga. "A jeśli komu z was brak mądrości,
niech prosi Boga, który wszystkich obdarza chętnie i bez wypominania, a będzie
mu dana. Ale niech prosi z wiarą, bez powątpiewania; kto bowiem wątpi, podobny
jest do fali morskiej, przez wiatr tu i tam miotanej" - Jak. 1:5-6 (NP).
Nie działajmy nigdy przez zemstę, gdyż działać w gniewie lub w uniesieniu
jest to to samo, co puścić się na morze podczas burzy.
Często modlimy się o zbawienie naszych dzieci, mężowie za żony, żony za
mężów, dzieci za rodziców. Modlimy się latami i nie mamy odpowiedzi. Nieraz
ogarnia nas rozczarowanie, rozpacz i zwątpienie. Myślimy, że może "źle
prosimy", ale czekamy z nadzieją, że zostaniemy wysłuchani. Podobnie czynił
Korneliusz i został wysłuchany. Oznajmił to posłany do niego anioł: "Modlitwy
twoje i jałmużny twoje jako ofiara dotarły przed oblicze Boże" - Dzieje
Ap. 10:4 (NP).
Możemy modlić się o zbawienie naszych dzieci, bliźnich, krewnych, lecz
jeśli oni nie będą pragnąć tego zbawienia, wysłuchani nie będziemy. Pan Bóg
przemocą do zbawienia nikogo nie prowadzi. Człowiek musi sam uwierzyć, wyznać
swoje grzechy i przyjąć Boga. My tylko możemy pomagać naszym dzieciom i ludziom
wskazując na Jezusa, kierując na właściwą drogę. Opowiadajmy o cudownym zbawieniu,
jakie Bóg przygotował każdemu przez Jezusa Chrystusa na Golgocie. Prośmy Pana
Boga za naszymi bliskimi, braćmi i siostrami. Bóg, który błogosławi nam przez
Jezusa Chrystusa, który odmienia, otwiera i oświeca nasze serca, sprawi w nas
chcenie i wykonanie.
Szukajcie, a znajdziecie
Czego więc mamy szukać? "Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego
i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane" - Mat. 6:33
(NP).
Szukać Królestwa znaczy starać się o te rzeczy, które mogą nas uczynić
godnymi dziedzictwa świętych w światłości. To składanie skarbów w Niebie. Mamy
używać naszych talentów i darów tak mądrze, aby usłyszeć słowo Pana: "Dobrze,
sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny (szukałeś Królestwa mego),
wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego" - Mat. 25:21 (NP). "Szukamy"
od chwili poświęcenia się Bogu, przez Najwyższego Kapłana Jezusa Chrystusa,
dziedzica Bożego Królestwa. Szukamy codziennie i modlimy się o to Królestwo.
Ten skarb jest naszym tematem rozmyślań we dnie i w nocy. Pan Jezus powiedział:
"Do czasów Jana był zakon i prorocy, od tego czasu jest zwiastowane Królestwo
Boże i każdy się do niego gwałtem wdziera" - Łuk. 16:16 (NP). Rosyjskie
tłumaczenie mówi, że każdy wchodzi do Królestwa przez wysiłek, usiłowanie. Znaczy
to, że zbawienia trzeba szukać, pragnąć, dążyć, a wtedy Pan da je chętnie.
Dobry przykład szukania jest podany w podobieństwie o ukrytym skarbie.
"Podobne jest Królestwo Niebios do ukrytego w roli skarbu, który człowiek
znalazł, ukrył i uradowany odchodzi, i sprzedaje wszystko, co ma, i kupuje onę
rolę" - Mat. 13:44 (NP). Gdy szukamy Królestwa, to po drodze znajdujemy
coś więcej. Otrzymujemy pokój, sprawiedliwość i radość w duchu świętym, stając
się przyjemnymi Bogu i ludziom.
Prorok Izajasz poucza nas, kogo mamy szukać. "Szukajcie Pana, dopóki
można go znaleźć, wzywajcie go, dopóki jest blisko!" - Izaj. 55:6 (NP).
Pana możemy poznać przez Jego Słowo i naukę, która pokazuje jak odróżniać dobro
od zła, prawdę od fałszu. Obnaża grzech, zachęca do dobrego. Ma moc zmieniania
ludzkiej natury na lepsze, daje zdrowie duchowe. Jest duchem i życiem, usprawnia
nasze myślenie.
Człowiek, który szuka Pana, poznaje Boga i Prawdę, która jest czysta,
prosta i skuteczna w naszym życiu. Jest niezastąpiona, jeśli chodzi o potrzeby
życia duchowego. Bóg nam ją przekazuje w dwojaki sposób. Po pierwsze - przez
przyrodę, po drugie - przez słowo Jezusa Chrystusa, apostołów i proroków. Ich
słowo nas oświeca, ukazuje rzeczywisty stan moralny człowieka, odkrywa naszą
grzeszność. Być może w naszym życiu jest jakiś grzech, nieważne - mały czy duży,
który pielęgnujemy i ciągle mu ulegamy, o którym Bóg powiedział, że nie może
mieć w nas miejsca, gdyż paraliżuje on nasze życie duchowe. Grzech prowadzi
dalej niż człowiek zamierzał iść, trzyma się go dłużej niż chciałby z nim pozostać,
kosztuje drożej niż chciałby za niego zapłacić. Jeśli się go nie pozbędziemy,
pozostaniemy tylko mdłymi, słabymi chrześcijanami, bezużytecznymi dla Boga.
Oznaczać to może, że nie szukaliśmy Królestwa, Pana i Prawdy, a słowo Pańskie
przestało być dla nas "zdrową nauką" (2 Tym. 4:3-4).
Kołaczcie, a otworzą wam
Do kogo mamy pukać, kołatać? W naszym życiu tak bywa, że inaczej pukamy
do drzwi osób nam znanych, przyjaciół i rodziny. Do drzwi osób nieznanych puka
się niepewnie, z pewną dozą ostrożności, czasem z powątpiewaniem, czy odpowiedzą
na nasze pukanie. Do znajomych, braci i sióstr pukamy śmiało, ufnie i pewnie,
wiedząc że drzwi zostaną otwarte i powitani będziemy z uśmiechem i radością.
Tak samo dzieci Boże mogą śmiało kołatać w modlitwie do wrót Nieba, bo
wiedzą do kogo pukają. Apostoł Paweł mówi: "Z tego też powodu znoszę te
cierpienia, ale nie wstydzę się, gdyż wiem, komu zawierzyłem i pewien jestem
tego, że On mocen jest zachować to, co mi powierzono, do owego dnia" -
2 Tym. 1:12 (NP).
Tak i my wiemy, komu zaufaliśmy, zawierzyliśmy, pewni jesteśmy Bożego
ojcostwa. Pewni jesteśmy Bożej miłości i ta pewność podtrzymuje nas na duchu,
daje radość i otwiera w modlitwie drzwi Bożej sali tronowej. Kołatanie jest
ściśle powiązane z prośbą o dar lub jałmużnę. Jeśli ziemscy ojcowie, którzy
są niedoskonali, dają dobre dary dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec Niebieski
spełnia prośby swoich dzieci.
Ten dobry Bóg, do którego tronu kołaczemy, który jest ponad wszystkich
ojców ziemskich, jest pełen dobroci. Zawsze słyszy nasze pukanie i daje nam
to, co jest dla nas dobre i pożyteczne, co ma wieczną wartość. On wyposaża nas
w cierpliwość, miłość, współczucie, nadzieję i radość. On daje nam niezbędny
pokarm, chleb życia i wodę żywą, abyśmy, silni i mocni, mogli kroczyć naprzód,
pokonując wszelkie przeszkody.
Kołaczmy "tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia
i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze" - Hebr. 4:16 (NP).
Pan nam otworzył drzwi sposobności do służby, dał przywilej cierpienia i udział
w ofierze za grzech. Ta sposobność przeminie, drzwi się zamkną z chwilą śmierci
ostatnich członków Kościoła. Pozostanie tylko sposobność oddania życia w czasie
wielkiego ucisku, jako ofiara Dnia Pojednania, a nie ofiara za grzech.
Chcę wspomnieć o innym rodzaju "kołatania", opisanym w Księdze
Objawienia 3:14-22. Jest to siódmy list Chrystusa skierowany do Kościoła okresu
laodycejskiego, rozpoczynającego się z początkiem wtórej obecności Pana. Jest
to czas, w którym obecnie żyjemy. Pan przedstawia się nam jako "Amen, świadek
wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego". "Amen" - znaczy
zaprawdę, istotnie. W ustach naszego Pana słowo to spełnia rolę przysięgi. Potwierdza
to, co napisał do zboru laodycejskiego. A są to słowa gorzkie, piekące, które
mogą poruszyć sumienia uśpione samolubstwem. Na zakończenie tego listu pisze
następujące słowa: "Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy
gorliwy i upamiętaj się. Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos
mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną"
- Obj. 3:19-20 (NP).
Jest to jedyna nadzieja dla Kościoła tego okresu - że Pan, obecny po raz
wtóry, będzie "kołatał" do naszych serc, abyśmy je otworzyli i przyjęli
Go. Pan puka srogim napomnieniem - "jesteś letni". Jest to określenie
"ani zimny, ani gorący". Takimi są chrześcijanie słabi w wierze i
uczynku. Nie wyróżniają się niczym wielkim w społeczności chrześcijańskiej.
Mają taką samą temperaturę jak tłum. Oni nie pałają dla Chrystusa. Ich
życie nie odznacza się entuzjazmem ani gorliwością dla Pana.
Czy może tak jest i z nami? W zborze w Laodycei wszyscy byli z siebie
zadowoleni. "Jestem bogaty" - żadnych problemów finansowych. "Niczego
nie potrzebuję" - wszystko jest w porządku, dobry zbór, dobra organizacja,
wszyscy nam zazdroszczą. Jednak Pan mówi: "Jesteś letni!" To jest
naszą tragedią. Bycie letnim nie będzie nigdzie tolerowane. Czy wyobrażamy sobie
letnich polityków, ekonomistów, ludzi rządzących państwem, lekarzy, profesorów
itp.? Czy tacy ludzie mogą coś zrobić dla społeczeństwa? Pan nas ocenia: "Znam
uczynki twoje", "Jesteś letni", ale uważasz się za energicznego
naśladowcę Jezusa Chrystusa.
Jezus Chrystus puka do "drzwi" naszej wiary i zrozumienia zdrowej
nauki. Chce z nami być i wieczerzać. Czy słyszymy Jego głos? Jezus Chrystus
nie będzie zadowolony, dopóki nie damy Mu kluczy do naszych frontowych drzwi,
do każdego pokoju i szafy i stanowczo powiemy: Panie Jezu, słyszę Twój głos,
chcę, abyś objął całkowitą kontrolę nad wszystkim, co posiadam.
Zapraszamy Go nie jako gościa, lecz jako Pana. On nie przyjdzie jako lokator,
lecz jako gospodarz. Gdy tak wejdzie do naszego życia, uczyni radykalne zmiany.
On zechce zajrzeć do naszej głównej księgi, zapyta o nasze transakcje handlowe,
o życie towarzyskie, o to, jakich mamy przyjaciół, co mamy w naszej biblioteczce.
Sprawdzi, czy nie mamy rzeczy, których On zakazuje. Zechce kluczy do naszego
intymnego pokoju. Będzie kontrolował nasze myśli, wi.arę, zrozumienie, oceni
nas, czy jesteśmy gotowi stać się dla Boga "gorącymi", czy wolimy
pozostać w stanie "letnim". A może uzna nas za zwycięzców? On bowiem
powiedział: "Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i ja
zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie" - Obj. 3:21 (NP).
Podsumowując nasze rozważanie, można wyciągnąć tylko jeden wniosek: "Każdy
bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą"
- Mat. 7:8 (NP).
Józef Sygnowski
powrót
do
góry
wersja do druku
|