powrót
wersja do druku
Wędrówka za Panem
Numer 3 - 2003
Spis treści
Od redakcji
Trwały
fundament
Lekcje z życia - sprzątaczka
Dzieje Apostolskie - 2 rozdział
Legenda o trzech drzewach
Wędrówka najmłodszym
Wiersz
Wykształcenie
Młodość Jezusa
Wiara
Miłość
Pieśń
Małe płaszczyzny porozumienia
powrót
wersja do druku
|
|
Wykształcenie w życiu chrześcijanina
Wiedzę, jaką
może zdobyć człowiek, można porównać ją do narzędzia, którym można wykonać jakąś
pożyteczną pracę. Bez narzędzi człowiek byłby często bezradny i niesamodzielny.
Już kilkakrotnie spotkałem się z tym zagadnieniem podczas badań
w zborze, a także w prywatnych rozmowach z braćmi lub z młodzieżą. W dobie wielkiego
postępu nauki i techniki, gdy dobre i gruntowne wykształcenie jest wymagane
prawie od wszystkich pragnących osiągnąć sukces w życiu (dobra praca, zarobki,
pozycja społeczna), jest to problem jak najbardziej "na czasie". Stawianie
wykształcenia (świeckiego) na właściwym miejscu można porównać do pracy artysty
malarza. Elementy na pierwszym planie uwydatnia bardziej, niż te na drugim czy
trzecim. Podobnie jest z hierarchią wartości w naszym życiu.
W swych listach do zborów apostoł Paweł niejednokrotnie wykazuje, że dla
poświęconego chrześcijanina wartości duchowe muszą stać na pierwszym miejscu
(np. Kol. 3:2, Rzym. 8:5-9, 1 Kor. 2:12, 13).
Zadajmy sobie pytanie: jakie miejsce w tym wszystkim zajmuje edukacja?
Niewątpliwie nie jest dla chrześcijanina nic nie znaczącym szczegółem, zwłaszcza
w obecnym czasie. Zdobycie wykształcenia (świeckiego) jest niezbędne do wywiązania
się z biblijnego obowiązku, który wskazał apostoł Paweł: "A jeśli kto o
swoich, zwłaszcza o domowników nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest
gorszy od niewierzącego" (l Tym 5:8).
Wykształcenie trzeba jednak stawiać na właściwym miejscu. Motywem do zdobycia
go nie powinna być chęć błyszczenia swą erudycją, wybicie się na ważne stanowiska,
uzyskanie wysokich stopni naukowych. Kaznodzieja Salomonowy ostrzega, że taki
trud jest ulotny i łatwo wszystko stracić (2:21). Źródłem najcenniejszej wiedzy
dla chrześcijanina jest Słowo Boże, Biblia. Umiejętnie wykorzystana wiedza,
zdobyta podczas nauki szkolnej oraz sztuka logicznego myślenia, niewątpliwie
przydają się w pracy nad jej przekazem prawd biblijnych. Trzeba jednak pamiętać,
że nie możemy pozwolić na to, aby zdominowała nas filozofia ludzka.
Paweł pisze: "Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego?
Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata?" (1 Kor. 1:20). W innym
miejscu są zapisane słowa: "Albowiem mądrość tego świata jest u Boga głupstwem..."
(1 Kor 3:19). Bez względu na to, jakie wykształcenie zdobędziemy, pierwszeństwo
musimy dawać poznaniu Boga.
Wykształcenie nie było czymś charakterystycznym dla chrześcijan I stulecia.
Wielu spośród nich należało do ludzi "niewykształconych i prostych".
Nie znaczy to jednak, iż byli nieoświeceni. Przeciwnie, potrafili występować
w obronie wiary, głosić ją nawet możnym ówczesnego świata. Byli też wykształceni
chrześcijanie. Dzieje Apostolskie wspominają o Manaenie, który był nauczycielem
w zborze w mieście Antiochia. Odebrał on gruntowne wykształcenie gdyż wychowywał
się z Herodem Tetrarchą (Dz. Ap. 13:1). Wykształconym był też apostoł Paweł
(w kierunku religijnym): gdy został naśladowcą Jezusa, zachował zrównoważony
stosunek do swej edukacji. Nie onieśmielał innych uczonością, lecz zdobytą wiedzę
wykorzystywał do głoszenia prawdy o Bogu i Jezusie osobom różnego stanu i pokroju.
To on napisał do braci w Rzymie: "Bądźcie wobec siebie jednakowo usposobieni;
nie bądźcie wyniośli, lecz się do niskich skłaniajcie; nie uważajcie sami siebie
za mądrych" (Rzym. 12:6).
Jeśli posiadamy więcej wykształcenia aniżeli nasi współbracia, nie bądźmy
w stosunku do nich wyniośli, może się bowiem okazać, że swą wiedzą biblijną
mogą nas zawstydzić! Wiedza jest bogactwem, ale stwarza też coraz to nowe problemy.
Pomaga wprawdzie wiele zrozumieć, jednak nieumiejętnie wykorzystana może prowadzić
do błędu i coraz większego spychania Boga na dalszy plan.
Już kilka wieków po Chrystusie uczeni chrześcijanie, przesiąknięci filozofiami
różnych myślicieli świata starożytnego, wypaczają proste nauki i prawdy, głoszone
przez Jezusa i apostołów. Nadmierne zafascynowanie wiedzą i nauką świecką może
oddalić nas od Boga. Kiedy młody człowiek staje u progu dorosłości, musi zadać
sobie pytanie: jaką drogą chcę podążać? Jeśli za Jezusem, to nie wolno mu zapomnieć
o celu i drogach, jakie do niego prowadzą. Edukacja jest potrzebna, w obecnym
czasie wręcz niezbędna, ale należy pamiętać, że na "obrazie" naszego
życia, którego jesteśmy malarzami, nie może być na pierwszym planie, nie może
być dominującym elementem, bo taki malarz napewno nie znajdzie uznania w oczach
Mistrza.
Andrzej Jończy
|
|
|