Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
Współdziałanie Boskiej opatrzności.
1965 Numer 11.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

Współdziałanie Boskiej opatrzności

(Dokończenie z poprzedniego wydania.)

Gdyby Filip za bardzo silił się na taktowne słowa i wyrażania to może rozmawiałby z owym rzezańcem dość długo o pogodzie, o urodzajach, o jego domu w Etiopii, o powodzeniu w tymże kraju, o religijnych pojęciach ludności itp., i w ten sposób odwróciłby umysł słuchacza od najważniejszego przedmiotu, który miał do przedstawienia. Gdy zauważymy, że Filip, usłyszawszy głośne czytanie eunucha, wiedział czym on był zainteresowany, nie dostrzegamy lepszego sposobu przedstawienia swego przedmiotu jak metoda i słowa zastosowane przez Filipa: "Rozumieszże, co czytasz?"

Ważne Pytanie

Można powiedzieć, że było to poważne i treściwe pytanie- Gdyby ów rzezaniec miał zrozumienie tego co czytał, to nie obraziłby się owym pytaniem, ale swobodnie odpowiedziałby: "Tak, przyjacielu, dzięki Bogu, rozumiem i zrozumienie to jest dla mnie bardzo drogie; czy i ty to rozumiesz?" Gdyby jednak on znajdował się w ujemnej postawie serca to odpowiedź jego wyraziłoby większą lub mniejszą urazę, coś w ten sposób: "A co tobie do tego? Pilnuj swej własnej sprawy". Gdyby zaś był obłudnego usposobienia na podobieństwo Faryzeuszów, z którymi Jezus rozmawiał, to chełpiłby się swoją znajomością i następnie, dla ukrycia swej nieświadomości, skierowałby rozmowę na inny temat.

Od ludzi o usposobieniu Faryzeuszy, nie powinniśmy spodziewać się, że oni od nas przyjmą prawdę może prędzej aniżeli od Pana. Powinniśmy wiedzieć, ze Słowa Bożego, że prawda jest celowo ukryta przed tymi, którzy nie są we właściwej postawie serca aby ją przyjąć - ona jest im niezrozumiała, niedostępna. Trudnością nauczycieli dzisiejszego chrześcijaństwa, podobnie jak było z Faryzeuszami, nauczonymi w piśmie i kapłanami w dawnych czasach jest, że gotowi są mówić: "Czy i my ślepymi jesteśmy?" Oni twierdzą, że wiedzą; lecz wiadomo nam, że oni wiedzą, iż nie wiedzą. Przeto, jak Pan tamtym powiedział, pozostają w ciemnocie swej; bo nikt nie może spodziewać się, być uczonym od Boga, dokąd trwa w tym zarozumiałym, nieszczerym stanie chlubienia się znajomością i wiarą, których wcale nie posiada. - Jan 5:40-41.

Ci, którym Pan posyła poselstwo łaski w tym wieku ewangelicznym, są w znacznym stopniu podobni rzezańcowi, o którym mówi nasza lekcja - uczciwi, szczerzy, szukający prawdy, wyznający swój brak znajomości, nie boją się ani wstydzą przyjąć jakąkolwiek pomoc Pan im przygotuje. Ów rzezaniec nie wypytywał Filipa: "Czy ty jesteś kapłanem? albo Faryzeuszem? albo Doktorem Zakonu?" Było mu dostatecznym, że w swej ręce trzymał to co wierzył, iż było poselstwem od Boga i wiedział, że ono zawiera w sobie orzeczenia, obietnice itd., których on nie rozumiał. Wierzył jednak, że ten Bóg, który dał to proroctwo, był zdolnym i chętnym dostarczyć mu wytłumaczenia, którego on pragnął; a ktokolwiek wyjaśniłby mu ową sprawę, udowodniłby, że jest nauczycielem od Boga, sługą prawdy i krzewicielem światła.

Skromność Rzezańca

Że takim było usposobienie rzezańca dowodzi jego odpowiedź: "Jakoż mogę zrozumieć, jeźliby mi kto nie wyłożył?" Tak pilnym był w swoim poszukiwaniu za prawdą, że już sama myśl, iż Filip może mu dopomóc do zrozumienia czytanego proroctwa, zupełnie rozbudziła jego zainteresowanie i prosił Filipa "aby wstąpił do powozu i siedział z nim," dając mu sposobność do wytłumaczenia owego proroctwa.

Nie dziwi nas, że serce tak szlachetne a jednak pokorne i gotowe do nauki, było tak specjalnie zaszczycone przez Boga, iż posłaniec był do niego posłany, aby go pouczył, podczas gdy miliony innych było pominiętych - jako niegodni. Podobnie sprawy mają się i dziś; a chociaż Bóg ogólnie nie posyła Swoich wiernych w sposób taki jaki skierował Filipa do owego rzezańca, to jednak pewną instrukcję w tym względzie mamy, a mianowicie: "Każcie Ewangelię cichym." "Kto ma uszy, niechaj słucha." - Izaj. 61:1; Mat. 13:9; Obj. 2:7.

Zgodnie z oświadczeniem Proroka, poselstwem naszym jest aby zawiązywać skruszone serca, a nie aby serca ranić; mamy kazać Ewangelię Chrystusową cichym, a nie burzliwym. Z sercami twardymi, burzliwymi Bóg postąpi w inny sposób. On ich skruszy młotem utrapienia, ucisku i ćwiczenia Swoim sposobem i w Swoim czasie słusznym. W międzyczasie, w wieku ewangelicznym, On wybiera klasę oblubienicy Chrystusowej z pomiędzy tych, którzy już są skruszeni w sercu i do pewnego stopnia cichymi i chętnymi do nauki. Nie powinniśmy tracić czasu na wysiłki daremne, przeciwne regułom Pisma świętego. Ci, którzy nie mają Ewangelii, ale poselstwo reformy, niechaj głoszą reformy polityczne, społeczne lub moralne. Pańskim poselstwem dla poświęconych jest, aby "opowiadali Ewangelię cichym, aby zawiązywali rany tych, którzy są skruszonego serca."

Nie było to prawdopodobnie przypadkiem, ale opatrznościowym zrządzeniem, że ów rzezaniec miał pod rozwagą tę szczególną część proroctwa Izajaszowego, która stosowała się do naszego Pana, że jako baranek na zabicie wiedziony, nie otworzył ust Swoich w proteście. Proroctwo to mówiło też o Jego upokorzeniu, że miał być wycięty z ziemi i rozbudzić kwestię o Swoim rodzaju.

Nie dziw, że biedny rzezaniec był zakłopotany i nie dziwi nas, że i dla Żydów było to zagadkowym. Nie ulega wątpliwości, że proroctwo to, jak większość innych proroctw nie mogły być wyraźnie zrozumiane dokąd nie były wypełnione, bowiem zrozumiane mogły być dopiero w świetle ich wypełnienia i to tylko przez tych co znajdowali się w odpowiednim stanie serca oraz pod oświeceniem i kierownictwem Ducha świętego.

Stopnie Wyrozumienia Planu Bożego

W łączności z tym powinniśmy zauważyć,

  1. że chociaż Pismo święte jest "mieczem ducha, Słowem Bożym," mogącym uczynić człowieka mądrym, jednak ono nie prędzej może być zrozumiane aż w słusznym u Boga czasie.
  2. Ono może być zrozumiane tylko pod kierownictwem i oświeceniem przez Ducha świętego, a jednak
  3. Duch święty nie działał na poszukiwacza prawdy przez Pismo, ani przez umysłowe wrażenie, ale przez żywego przedstawiciela tegoż Ducha świętego - przez ewangeliczne poselstwo zaniesione przez wspólsługę.

Prawdziwe dziecko Boże szukające prawdy według właściwych zasad i ufające Bogu według Jego Słowa, nie będzie ignorować ani lekceważyć pomocy, jakiej Bóg udziela przez pewnych nauczycieli w kościele. Ono jednak będzie się starało rozeznać prawdziwych nauczycieli od nauczycieli sekciarskich, a najlepszą, najbezpieczniejszą i najpewniejszą metodą rozpoznania nauczycieli od Boga naznaczonych będzie ich zdolność do prostego, jasnego, wyraźnego tłumaczenia Słowa Bożego - "cokolwiek przedtem napisano ku naszej nauce." - Rzym. 15:4.

To był jedyny dowód wiarogodności, jaki Filip posiadał w swej służbie prawdzie. On był nauczonym od Boga przez Apostołów, a teraz z kolei był sposobnym zakomunikować eunuchowi tę wielką prawdę, że Chrystus przyszedł na świat aby go wykupić, że umarł za grzechy ludzkie, zmartwychwstał i wstąpił do chwały; a w międzyczasie, zanim błogosławieństwo spłynie na świat przez Chrystusa, zgodnie z obietnicą, Bóg powołuje "małe stadko", członków ciała Chrystusowego, aby byli współdziedzicami z Jezusem w Królestwie; i że skoro ta klasa wybranych będzie dopełniona, Mesjasz (Jezus, Głowa i kościół, Jego ciało) będzie objawiony w chwale i mocy, i rozpocznie błogosławienie ludzkości tego świata. Będzie to On od dawna wyczekiwany Mesjasz, o którym przepowiadali wszyscy święci prorocy od wieków. - Dzie. Ap. 3:20-24.

Filip niezawodnie wytłumaczył też rzezańcowi, że ci którzy przyjmują Chrystusa za swego Zbawiciela, pragną być Jego uczniami i wziąwszy swój krzyż naśladować Go, powinni to swoje poświęcenie okazać przez chrzest. Widocznie nie wzięło rzezańcowi długo do zadecydowania, co on ma uczynić i jego serdeczna gotowość aby iść za Barankiem gdziekolwiek On poprowadzi, okazana była w jego pragnieniu aby zaraz był ochrzcony.

Filip był gotowym przyjąć go za współczłonka w kościele Chrystusowym, i gotowym był usłużyć mu tym symbolicznym aktem, zalecającym go do członkostwa w ciele Chrystusowym - chrztem - skoro tylko dał dowód, że Pana przyjął i poświęcił się Jemu. Nie wymagał od eunucha aby nauczył się katechizmu, lub uczynił jeszcze pewne wyznanie, jakie w minionych wiekach zalecali ludzie dobrze myślący, lecz źle pojmujący Biblię. Nie powiedział mu też: "Ja zapiszę sobie twoje nazwisko, abyś odtąd był uważany za członka w kościele i postaram się o pewien autorytet dla ciebie, abyś mógł ogłaszać Ewangelię w Etiopii." Nie! w owym czasie sprawa ta nie była tak zamieszana i zamglona jak jest obecnie. Filip głosił Ewangelię w jej prostocie i w taki sam sposób przyjął ją rzezaniec; a wraz z Ewangelią szły też prawo i autorytet do ogłaszania jej: "Kto ma Słowo Moje, niech mówi Słowo Moje w prawdzie" (Jer. 23: 28). Wszyscy dostępujący pomazania duchem świętym, namaszczenia od onego Świętego, są przez to uznani za członków "królewskiego kapłaństwa" i są w zupełności upoważnieni do ogłaszania radosnej nowiny.

Złoty Tekst

To jest w zupełnej zgodzie z naszym tekstem naczelnym, który nie mówi, że "ustami czyni się wyznanie artykułów wiary", które nie są zrozumiane głową, ani wierzono sercem, ale po takim wyznaniu udzielane jest członkostwo w nominalnym kościele ustanowionym przez ludzi, lecz bez Boskiego upoważnienia co do nazwy i sposobów. Przeciwnie, tekst ten oświadcza prosto i wyraźnie, że jeźli wierzono jest coś co ma wagę i znaczenie w Boskiej ocenie, ma być wierzono sercem, a sercem wierzyć nie można, jeżeli się czegoś nie rozumie przynajmniej do pewnego stopnia. Prawdziwy chrześcijanin nie wierzy w tajemnice ale w fakta i stopniowo dochodzi do zrozumienia rzeczy, które nadal są tajemnicą dla tych "co są na zewnątrz" - poza obrębem prawdziwego kościoła.

Druga część naszego tekstu naczelnego jest widocznie tak samo ważna jak pierwsza: "Ustami dzieje się wyznanie ku zbawieniu." Z tego wynika, że nieumiejętny wyznawca nie uczyni swego powołania i wybrania pewnym. Nie mówimy tu o nieumiejętnych z natury, ale rozumiemy słowo "usta" w takim znaczeniu jak wyrażamy się o "uszach" naszego serca i o "oczach wyrozumienia". Serce, które widzi i słyszy łaskę Bożą, i prawdziwie ją przyjmuje będzie tak rozentuzjazmowane tym co widzi i słyszy, że nie zdoła ukryć zewnętrznych objawów radości, pokoju, nadziei, ufności i wdzięczności. Jak to i apostołowie powiedzieli: "Nie możemy tego cośmy widzieli i słyszeli, nie mówić." - Dzie. Ap. 4:20.

Chrześcijanie, którzy dostąpili światła prawdy, zobaczyli łaskę Bożą w Jego planie i skosztowali, że dobrotliwy jest Pan, usłyszawszy o onym "wielkim zbawieniu, które wziąwszy początek opowiadania przez samego Pana od tych, którzy Go słyszeli, nam jest potwierdzone" - nie mogą milczeć, ani światła tego chować pod korzec. Gdyby to czynili, światło w nich zgasłoby, przestaliby wzrastać duchowo, a trwanie w tym doprowadziłoby w końcu do wtórej śmierci; - bo ci, którzy wstydzą się Pana i Jego Słowa, po dobrym rozpoznaniu tychże, nie tylko nie nadawaliby się do Królestwa, ale takich Pan również wstydziłby się w jakichkolwiek warunkach. - Łuk. 9:26.

W.T.2964-1902