Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
"Obleczcie Go w oną przednią szatę."
1969 Numer 6.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

"Obleczcie Go w oną przednią szatę."

Lekcja z Ew. według św. Łukasza 15:11-24.

Złoty Tekst: "Pójdźcie a nawróćmy się do Pana". - Oze. 6:1.

Pan nasz Jezus dał trzy przypowieści ilustrujące Boską dobrotliwość

  1. Przypowieść o stu owcach, z których jedna zaginęła i była troskliwie poszukiwana.
  2. Przypowieść o dziesięciu groszach, z których jeden był zgubiony i z pilnością szukany.
  3. Przypowieść o dwóch synach, z których ten, który zaginął był, po powrocie, tak radośnie przyjęty.

Faryzeuszowie, ufni sami w sobie, że byli sprawiedliwymi, pogardzali innymi. Oni mieli formę sprawiedliwości, ceremonie, zewnętrzne posłuszeństwo Bogu i Jego prawom, powierzchowną pobożność i świętobliwość. Możemy wnosić, że niektóre z tych wypływały ze szczerości - z serca, a nie jedynie z formalności; lecz są silne dowody, że z tych co mienili się być "świętymi," bardzo mało było prawdziwie świętymi według probierza Pańskiego. W żniwie wieku żydowskiego zapewne wybrani byli wszyscy stanowiący prawdziwą pszenicę, wszyscy prawdziwi święci, a na ile nam jest wiadomem stosunkowo mało było między nimi takich, którzy rościli, iż są więcej pobożnymi, świętymi - czyli mało Faryzeuszów.

Celnicy i Grzesznicy

Było nieco prawdy w twierdzeniu Faryzeuszów, że większość ludu żydowskiego żyła w grzechu, zaniedbująca Boski zakon, żyjąca według obyczajów pogańskich, bez Boga i bez nadziei na świecie. Lecz nasz Pan pragnął, aby oni rozpoznali, że zajęli niewłaściwy pogląd na tę sprawę. Zamiast trzymać się z dala od swoich ziomków, swoich braci żydów, oni powinni byli być nimi głęboko zainteresowani i być chętnymi uczynić cokolwiek było w ich mocy, aby dopomóc im do powrócenia do harmonii z Bogiem i społeczności z sobą. Zamiast tego Faryzeuszowie raczej chlubili się, że są dziedzicami łaski Bożej, a że drudzy są dalekimi od Boga.

Ci oddaleni od Boga nazywani byli celnikami i grzesznikami. Grzesznicy byli mniej lub więcej niemoralni, nie rościli pretensji do zachowywania zakonu Mojżeszowego, ani jego przepisów względem obserwowania obrządków i rytuałów, świąt itd. Co prawda, oni uczestniczyli w niektórych świętach, lecz przeważnie ze względu na przestrzeganie praw Bożych. względu na przestrzeganie czci nabożeństwa. Celnicy byli to żydzi, którzy do pewnego stopnia zaniedbali zakon i patriotyczne uczucia narodowe i służyli rzymskiemu rządowi jako kolektorzy podatków. Oni byli w pogardzie u tych, którzy mienili, że jako nasienie Abrahamowe i dziedzice Boskich obietnic, oni nigdy i w żadnym znaczeniu tego słowa, nie powinni stać się sługami obcych panów, a szczególnie nie powinni służyć im w pobieraniu podatków od swoich braci, utrzymując, że było niewłaściwem aby oni płacili podatki rządowi rzymskiemu.

Nasz Pan, chociaż uważał na wszelkie obowiązki żyda pod Zakonem, nie miał nic wspólnego z takim Faryzeuszostwem, aczkolwiek zamiast trzymać się z dala od celników i grzeszników, "pospólstwa," On głosił Swoje poselstwo wszystkim, którzy mieli "uszy ku słuchaniu," nie czyniąc wyróżnień między nauczonymi w piśmie i Faryzeuszami, a celnikami i grzesznikami. Za to Faryzeuszowie gardzili Nim uważając, że tak On sam jak i Jego nauki były na niższym poziomie, nadające się więcej dla ludzi zwykłych, dla klasy grzeszników.

Trzy wyżej wspomniane przypowieści były wypowiedziane szczególnie jako nagana dla Faryzeuszów - aby wykazać niewłaściwość ich stanowiska wobec rzesz, "ludu pospolitego."

Pan Jezus me zaprzeczała że celnicy i grzesznicy źle postępowali, że pod pewnymi względami byli bardziej oddalonymi od Boga aniżeli Faryzeuszowie; lecz On pragnął, aby ci ostatni poznali, że ich serca nie były zgodne z duchem Bożym, bo inaczej nie byliby tak obojętnymi wobec swych braci. Te trzy przypowieści były naukami wzięte ze zwykłych spraw życiowych - który z was mający sto owiec, gdyby stracił jedną, czy nie starałby się znaleźć ją?, albo któraż niewiasta, mająca branzoletę z dziesięcioma srebrnymi ozdobami, cenioną jako pamiątkę zamążpójścia, czyżby pilnie nie szukała, gdyby zgubiła jedną z tych ozdób?, a jeżeli tak, to czyż nie powinni oni brata swego cenić więcej, aniżeli jedną owcę lub monetę, czemuż więc nie poszukiwać go i starać się przywieść go z powrotem?

Na zapieczętowanie tej nauki Pan wypowiedział jeszcze przypowieść o synu marnotrawnym, która stanowi niniejszą lekcję. Ona przedstawia naszego Ojca Niebiańskiego i Jego stanowisko wobec tych dwu klas. Starszy syn przedstawiał Faryzeuszów, młodszy, marnotrawny, przedstawiał celników i grzeszników, a ów ojciec przedstawiał Boga. Przypowieść pokazuje Boską gotowość przyjęcia z powrotem pokutującego, a także dosadnie przedstawia niewłaściwość Faryzeuszów i ich brak gotowości w nawracaniu swoich braci z drogi złej, i powrócenia do rodziny Bożej.

Przypowieść ta dosadnie ilustruje złą drogę postępowania celników i grzeszników; byli oni w łasce u Boga pod Mojżeszowym Zakonem, lecz uprzykrzywszy sobie ograniczenia rodzinne, ograniczenia zakonu Mojżeszowego, odwrócili się od Boga na drogę grzechu i cierpień, goniąc za przyjemnościami i dobrobytem w niewłaściwym kierunku. Oni powinni byli radować się w pozostaniu pod Boską ochroną i opieką, radować się przywilejami domu Ojcowskiego i wszystkich błogosławieństw. Powinni byli zrozumieć ów chwalebny przywilej, iż byli odłączeni przez Pana od innych narodów ziemi; lecz oni nie ocenili tego i popadli w różne grzechy. Chociaż byli Izraelitami, żyli według obyczajów pogańskich a nawet gorzej aniżeli niektórzy z nich. Służyli szatanowi a wiele ich chorób było wynikiem tego, także wiele z ich niedostatków, a szczególnie moralna degradacja.

Boskie przymierze z nimi jako Żydów opiewało, że gdy będą posłuszni jego ustawom, będą mieli doczesne powodzenie. Pod tym względem ich pozycja była odwrotna od naszej; w okresie ewangelicznym Pan obiecał wiernym duchowe powodzenie wśród doczesnych trudności i niepowodzeń.

Można powiedzieć, że szatan jest panem owej dalekiej krainy - dalekiej od Boga, od Jego miłości, ochrony i protekcji. Szatan był tym, który zdegradował ich do poziomu świń i w jego służbie oni głodują za lepszą cząstką. Świnie w owej przypowieści przedstawiają ludzi światowych zagłębionych w rzeczach doczesnych, a zupełnie obojętnych na rzeczy duchowe. ów marnotrawny przedstawiony jest jako mający nic więcej posiłku od światowych; a jednak była różnica między nim a świńmy, bowiem podczas gdy świnie mogły napełniać swe brzuchy tą paszą i nabierać sił, onemu marnotrawnemu było trudnem podtrzymać życie na takiej diecie. Zrozumiał swoją degradację - "przyszedł do siebie" - zrozumiał, że był niemądrym, szalonym marzycielem, gdy opuścił tak życzliwy dom ojca i tak wielkie błogosławieństwa, jakimi kiedyś się rozkoszował, a teraz doszedł do stanu tak zdegradowanego, że cała jego istota zatęskniła za błogosławieństwami, które był opuścił.

Postanowił więc powrócić do ojca i według tego postanowienia postąpił. Postanowienie byłoby niczem, gdyby nie było poparte czynem, lecz czyn nie mógłby poprzedzić woli, czyli chęci.

Obraz obdartego i wynędzniałego syna marnotrawnego ze spojrzeniem pełnego wstydu i bojaźliwego oczekiwania jakiego przyjęcia dozna przez ojca i swego brata, jest graficznie przedstawiony przez Pana w tej przypowieści. Jego starszy brat, przedstawiający Faryzeuszów, nie wyglądał jego powrotu; lecz ojciec, przedstawiający Boga, widział go z daleka - wyczekiwał go, litował się nad nim, i aby czasem ten nie stracił odwagi, wybiegł naprzeciwko niemu. Przyjął go jakoby nigdy nie zgrzeszył; najpiękniejsza szata, obuwie, pierścień były mu dane, a przyrządzona uczta była proklamacją radości ojca ku wszystkim domownikom. W ten sposób Pan pokazał Faryzeuszom jak Bóg patrzy na pokutujących celników i grzeszników przyjmujących poselstwo ewangeliczne i powracających do sprawiedliwości i harmonii z Bogiem.

Nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie Starszym Synem

Większość naśladowców Pana była z tej klasy grzeszników a Faryzeuszowie, zamiast nienawidzieć Pana i Jego poselstwo, które pociągało tych byłych tułaczy z powrotem ku miłości nadziei i społeczności z Bogiem, powinni byli radować się z tego. Następnie, przedstawiając Faryzeuszów i ich stanowisko w tej sprawie, Pan wykazał im, że oni gniewali się na Boga za Jego dobroć i odmówili wzięcia udziału w uczcie, na którą byli przez Ojca zaproszeni i z której powinni byli radować się razem z tymi powracającymi marnotrawnymi. Było to ich strata, a zyskiem dla pokornie usposobionych. Ojciec, któremu upodobało się darzyć ich Swoimi błogosławieństwami i był nadal chętny je udzielać, nie zmuszał ich do przyjęcia Jego łask, chociaż z natury byli oni Jego wybranymi. Jeżeli nie chcieli przyjąć gościnności Ojca łącznie z powrotem marnotrawnego, nie będą mogli mieć żadnego udziału. Uczta ewangeliczna jest tylko jedną ucztą i wszyscy w niej uczestniczący muszą wchodzić na warunkach i według zarządzeń Ojca.

Chociaż widocznie ta przypowieść, ściśle mówiąc, stosuje się do żydów i żadne z jej zarysów nie włączają pogan, to jednak możemy ją ilustracyjnie zastosować do naszych czasów. Zauważyliśmy często, że cielesny Izrael był typem, czyli figurą na duchowego Izraela a żniwo wieku żydowskiego było wzorem, czyli przedblaskiem na żniwo wieku ewangelicznego. W szerszeni znaczeniu tego słowa, cały świat może być obserwowany w świetle owej przypowieści. Ci co starali się pozostawać w harmonii z Bogiem - ci co starali się postępować w świętobliwości żywota i w posłuszeństwie Boskiej woli -- mogą być przyrównani do onego starszego brata; zaś młodszy brat przedstawiałby tych opisanych przez apostoła w liście do Rzymian, w rozdziale pierwszym: Którzy "poznawszy Boga, nie chwalili jako Boga ani Mu dziękowali, owszem znikczemnieli w myślach swoich i zaćmiło się bezrozumne serce ich. Mieniąc się być mądrymi, zgłupieli i odmienili chwałę nieskazitelnego Boga" itd. "Przeto podał je Bóg pożądliwością serc ich" itd.... "Dlatego podał ich Bóg w namiętności sromotne ... a jako się im nie upodobało mieć w znajomości Boga, tak też Bóg ich podał w umysł opaczny aby czynili co nie przystoi." - Rzym. 1:21-29.

Z tego stanowiska, nieomal cała ludzkość dotąd znajduje się w owej "krainie dalekiej," w ziemi nieprzyjaciela, pod zaciemniającymi wpływami boga tego świata. A teraz, z łaski Bożej, dowiedzieliśmy się naprzód, że ostatecznie dana będzie sposobność wszystkim wszędzie aby wniknęli w siebie i zrozumieli co stracili, a także, aby zrozumieli gotowość Ojca do przyjęcia ich z powrotem -sposobność reformy w Tysiącleciu, pod dyrektywą Tego, który umiłował nas i kupił Swoją drogocenną krwią. Tym, co znajdują się we właściwej postawie serca, poselstwo to daje radość i wesele, innym zaś już sama myśl aby niepojednany świat miał dostąpić sposobność powrotu do Ojca Niebieskiego i że dana im będzie szata sprawiedliwości Chrystusowej, i że Bóg ich z powrotem przyjmie za synów, jest wstrętna, tak jak myśl o Boskiej łasce dla celników i grzeszników była wstrętna dla większości Faryzeuszów w czasach naszego Pana.

Pierwszymi powracającymi marnotrawnymi w nowej dyspensacji będą nieszczęśni żydzi; albowiem jest napisane: "Przyjdzie z Syjonu Wybawiciel i odwróci niepoboźność od Jakuba. A toć będzie przymierze Moje z nimi, gdy odejmę grzechy ich A tak według Ewangelii nieprzyjaciółmi są dla was; lecz według wybrania są miłymi dla ojców. Albowiem darów swoich i wezwania Bóg nie żałuje." - Rzym. 11:26-30.

Prorok opisuje doświadczenia Żydów jako marnotrawnych, powracających do domu Ojca, mówiąc, że Bóg wyleje na nich ducha łaski i modlitw, i że obaczą Tego, którego przebodli i płakać będą nad Nim. Nie tylko na nich Ojciec wyleje Swego ducha, bowiem napisano: "Potem (po wieku Ewangelii, w którym to czasie Bóg liczył się tylko ze sługami i służebnicami) wyleję Ducha Mego na wszelkie ciało." - Joel 2:28-29.

Ludzkość w Ogólności Marnotrawną Podobna myśl była pokazana w Nabuchodonozorze, który, w ogólnym znaczeniu, przedstawiał szaleństwo tego świata. Przy końcu tych dni - przy końcu okresu jego zwierzęcej degradacji - Nabuchodonozor przyszedł do siebie i czytamy: "Po skończeniu onych dni podniosłem ja, Nabuchodonozor, w niebo oczy moje a rozum mój do mnie się zaś wrócił i błogosławiłem Najwyższego, a Żyjącego na wieki chwaliłem i wysławiałem.... Tego czasu rozum mój wrócił się do mnie, a do sławy królestwa mego ozdoba moja i dostojność moja wróciła się do mnie" (Dan. 4:33-34,36). Po zakończeniu się czasów pogan (po roku 1915), rozsądek zacznie powracać do marnotrawnych, a światłość Pana Jezusa zacznie przyświecać w różnych częściach ziemi. Ewentualnie błogosławieństwo Boże spłynie na całą ludzkość uwolnioną z pod zaciemniających wpływów onego wielkiego przeciwnika.

Prorok Pański znowu określa te przyszłe błogosławieństwa dla całego świata tymi słowy: "Stanie się w ostateczne dni, że utwierdzona będzie góra domu Pańskiego (królestwo Boże) na wierzchu gór.... I pójdzie wiele narodów mówiąc: Pójdźcie, a wstąpmy na górę Pańską, to jest do domu Boga Jakubowego a będzie nas nauczał dróg Swoich i będziemy chodzili ścieżkami Jego, bo zakon z Syjona (duchowe królestwo, uwielbiony Chrystus) wyjdzie, a słowo Pańskie z Jeruzalemu (ziemscy przedstawiciele tysiącletniego królestwa i chwały)." - Mich. 4:1-2.

"Ten Sam Wczoraj, Dziś i Zawsze"

Znamiennem jest, jak niektórzy ludzie widzą nieco, lecz nie mogą dostrzec chwalebnej wizji Boskiej mądrości i potęgi. Naprzykład, Rev. Aleksander McKenzie, pisząc o Boskiej litości i o drzwiach otwartych dla tych, którzy powrócą do domu Ojca, wyraził swoje myśli następująco:

'Nie byłoby od rzeczy powiedzieć, że Ewangelia Chrystusowa jest Ewangelią drugiej sposobności. Ludzie z ciekawością kwestionowali, czy jest jaka druga sposobność w innym świecie. Jest coś o wiele lepszego niż to, druga sposobność w tym świecie, "to teraz" - woła wielki Apostoł - "czas przyjemny, oto teraz dzień zbawienia" (2 Kor. 6:2). Pokuta jest nową sposobnością; tak powrócił syn marnotrawny do swego ojca, mówiąc: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przed tobą i jużem nie jest godzien abym był nazywany synem twoim. Uczyń mnie jako jednego z najemników twoich." Lecz ojciec jego zrozumiał to wyznanie i rzekł: "Przynieście ona przednią szatę a obleczcie go" itd. "Albowiem ten syn mój umarł był a zasię ożył; zginął był i znaleziony jest" - powrócił, aby na nowo próbować.'

Radujemy się, że Ojciec Niebiański daje nam i naszym braciom, siostrom i dzieciom sposobności do odzyskania tego co utracili po błąkaniu się na manowcach grzechu - sposobności korzystania z lekcyj życiowych i ze smutnego doświadczenia, jako będących obcymi oddalonymi od Boga. Dobrze jest gdy możemy to widzieć i że mało jest tych, którzy dochodzą do konkluzji, iż jedno przekroczenie pieczętuje ich przyszły los. Cieszy nas, że wielu jest takich, którzy rozumieją Boską litość i przebaczenie, okazane przez Jezusa, nie tylko za nasze pierwsze zboczenie, ale i za następne. Czyż mamy ograniczać Boską łaskę, gdy On sam nie stawia żadnego ograniczenia? Czy mamy mówić, że jedynie ci co w obecnym czasie usłyszeli Jego głos i weszli do Jego rodziny, dostępują Jego łaski? Czemu tak wielu jest takich, którym trudno jest zrozumieć, że ten sam Bóg, który miał litość nad nimi, za ich słabości i uchybienia, i przyjął ich napowrót, jako marnotrawnych, bez pogwałcenia sprawiedliwości, nie może być zarówno łaskawym wobec tych, którzy dotąd nawet nie mieli uszu do słyszenia ani ócz do zobaczenia Jego łaskawości i dobroci w Chrystusie?

Jest to zaiste dziwnem, że obecnie przy świtaniu nowej dyspensacji, kiedy Pan zwraca naszą uwagę na chwalebne zarysy Swego planu, które napewno sprawią podniesienie świata ludzkości i kompletną restytucję wszystkich chętnych z powrotem do tego co było stracone w raju - a kupione dla nich przez Ojca, przez dar Syna jego na Kalwarii, aby te błogosławieństwa miały rozbudzić opozycję i gniew kogokolwiek z tych, którzy mianowali imię Chrystusowe lub kiedyś dostąpili pewnej miary ducha Bożego. Jak to może być, że tacy zatulają swe uszy na poselstwo tyczące się naszego drogiego Odkupiciela - "Tenci jest ona prawdziwą światłością, która oświeci każdego człowieka przychodzącego na świat"? Jak to może być, że oni nie chcą uznać poselstwa jakie Bóg przez chór aniołów posłał do Betlejemu - "Oto zwiastujemy wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi." - Łuk. 2:10.

Tylko Pokutujący Marnotrawni Przyjęci

W przypowieści jest radość z powrotu marnotrawnego, a Pan wyjaśnił, że i w niebie jest radość nad każdym, który, zbłądziwszy po staniu się dzieckiem Bożym, powrócił do domu Ojca swego.

Ta sama zasada działa w wieku Ewangelii. Jeżeli którzy z przyjętych w Chrystusie do Boskiej rodziny, odchodzą z domu Ojca a zasię wracają w duchu prawdziwej pokory, jak to przedstawione jest w przypowieści, mogą ponownie dostąpić Boskiej łaski i przebaczenia, a szata sprawiedliwości Chrystusowej przykryje ich zmazy. Tacy znowu otrzymują dowody Boskiej łaski i Jego miłosierdzia. Widzimy iż serce Boga jest tak obszerne, że przez tego samego Odkupiciela i przez Jego kosztowną ofiarę pojednawczą, On uczynił łaskawe zarządzenie dla całej ludzkości. Nie tylko my radujemy się z rozwijania się tych szerszych zarysów Boskiego planu, ale pewni jesteśmy, że i aniołowie w niebie radują się widząc jak długą, szeroką, wysoką i głęboką jest miłość Boża okazana Jego upadłym stworzeniom.

W powyższem nie ma nic takiego coby dało do zrozumienia, w żadnym znaczeniu tego słowa, aby ktokolwiek miał być przyjęty przez Boga na warunkach innych aniżeli przedstawione są w tej przypowieści w stosunku do marnotrawnego. Marnotrawny musi pragnąc powrotu i musi czynić starania ku temu; lecz Ojciec wyjdzie naprzeciwko niemu aby dodać otuchę, przyjąć go, błogosławić i wprowadzić do wszystkich chwalebnych rzeczy, jakie On ma zachowane dla tych, którzy miłują Go i Jego sprawiedliwość.

Jest wszakże pewna część w takiej reformie, która w pewnej mierze zależy na Boskiej opatrzności - jest to przedstawione w słowach: "Przyszedłszy do siebie", czyli, wniknąwszy w siebie. Grzech i degradacja wytrącają rozsądek człowieka z równowagi, tak, że dobro zdaje się być złem, światłość ciemnością, prawda fałszem i na odwrót. Boska opatrzność sprawia, że oczy naszego wyrozumienia otwierają się ku poznaniu samych siebie, ku zrozumieniu swoich strat i potrzeb.

Tak więc, jak wykazaliśmy to powyżej, Boskie obietnice dosięgną cały świat ludzkości, i poświadczają, że w słusznym czasie, ludzkość oceni lekcje z przebytych doświadczeń i zapragnie powrócić do domu Ojcowskiego. Muszą jednak pożądać tego, bo inaczej wyniki te nie będą osiągnięte. W Tysiącleciu ludzkość będzie doprowadzona do zrozumienia swoich potrzeb, i w miarę posłuszeństwa, będą mieli Ojcowskie zaopatrzenie w Chrystusie, aby wyjść im, że tak powiemy, na spotkanie i pomogą im, procesem restytucji, dojść do stanu zupełnego pokoju, błogosławieństwa i społeczności z Wszechmocnym.

Oko niektórego marnotrawnego może spocznie na niniejszym artykule i może zatęskni za domem Ojca, za miłą społecznością, rodziną duchową, za łaskawymi błogosławieństwami, które tam znajdują się i którymi w przeszłości rozkoszował się, a później opuścił. Takiemu przypominamy, że taka myśl jest początkiem powrotu do rozsądku - początkiem wniknięcia w siebie. Niechaj taki powstanie natychmiast i uda się do domu Ojca sposobem naznaczonym, czyli przez Pana Jezusa; niechaj będzie pewnym, że Bóg jest gotów przyjąć go, lecz niech nie wraca w duchu własnej sprawiedliwości, w usposobieniu usprawiedliwiania się, bo to ograbiłoby go ze spodziewanych błogosławieństw. On musi wrócić tak jak uczynił to marnotrawny syn, ze skruszonym sercem, szczerze wyznając swój błąd i z gotowością zajęcia choćby najniższego miejsca w rodzinie Ojca, jako sługa. Tylko takiemu Ojciec przywróci wszystkie przywileje synostwa.

W.T.3360-1904