Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
1945 Numer 3.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

(Ciąg dalszy z poprzedniego wydania)

Z pewnymi wyjątkami cierpienie jest najczęściej wynikiem złych myśli w pewnym kierunku. Ono objawia, że dana osoba jest w dysharmonii sama z sobą, z prawem swej istoty. Główną i najwyższą użytecznością cierpienia jest oczyszczać i wypalać wszystko bezpożyteczne i nieczyste.

Okoliczności, w jakich człowiek znajdzie się cierpiącym, są wynikiem jego własnej umysłowej dysharmonii. Natomiast okoliczności, w których człowiek znajdzie się uszczęśliwionym, są wynikiem jego własnej umysłowej harmonii. Szczęście, a nie bogactwo materialne, jest miarą dobrego rozmyślania, tak jak nieszczęście (niedola) a nie brak materialnych posiadłości, jest miarą złego rozmyślania. Człowiek może być niegodziwym lub nieszczęśliwym, chociaż jest bogatym; albo może być szczęśliwym chociaż ubogim. Szczęście i bogactwo idą w parze tylko wtedy, gdy bogactwo jest dobrze i mądrze używane; a człowiek ubogi zniża się do stanu nieszczęścia lub nawet niegodziwości tylko wtedy, gdy los swój zacznie uważać za brzemię niesłusznie mu narzucone.

Bieda i folgowanie namiętnościom są to dwie krańcowości nieszczęścia. Obie te krańcowości są jednakowo nienormalne i są wynikiem umysłowego zamieszania. Człowiek nie znajduje się w normalnym, dobrym stanie jeżeli nie znajduje się przy zdrowiu i szczęściu i powodzeniu; a zdrowie, szczęście i powodzenie są wynikami harmonijnego dopasowania wewnętrznej i zewnętrznej strony człowieka z jego otoczeniem.

Człowiek w rzeczywistości zaczyna być człowiekiem (męskim) dopiero wtedy, gdy przestaje narzekać i szkalować, a zacznie szukać za utajoną sprawiedliwością, która reguluje jego życiem; i w miarę jak przystosuje swój umysł do tego regulującego czynnika, on przestaje obwiniać drugich za swój stan i zaczyna budować samego siebie silnymi i zacnymi myślami i przestaje wierzgać przeciwko okolicznościom i zaczyna używać je za lekcje do swego prędszego postępu i za przewody odkrywające mu władzę i możliwości w nim samym utajone.

Prawo, a nie zamęt, jest dominującą zasadą we wszechświecie; sprawiedliwość, a nie niesprawiedliwość jest duszą i substancją życia; i sprawiedliwość, a nie korupcja jest poruszającą siłą w duchowym państwie świata. A ponieważ tak rzecz się ma, człowiek potrzebuje tylko uczynić się dobrym sam, aby zobaczyć, że wszechświat jest dobrym; a w procesie polepszania samego siebie on zobaczy, że w miarę jak odmienia swe myśli wobec rzeczy i innych ludzi, rzeczy te i ludzie odmieniają się wobec i niego. Jest to dalszym dowodem, że człowiek sam jest twórcą i autorem okoliczności, w jakich się znajduje.

(Ciąg dalszy nastąpi)