Błogosławieństwo świadczenia
Wspominając Międzynarodową Konwencję w Polanicy nie sposób pominąć pracy ewangelizacyjnej,
która miała tam miejsce. W tym roku powróciliśmy do Polanicy wzbogaceni o doświadczenia
z lat poprzednich, lepiej przygotowani, z zapasem literatury przeznaczonej na
ten cel.
Podczas przedkonwencyjnego tygodnia, w którym odbyło się zgrupowanie chóru,
młodzież codziennie śpiewała pieśni w centrum miasteczka. Przy tej okazji prowadzono
rozmowy z ludźmi, rozdawane były broszurki i zaproszenia na koncert. W czwartek
chór "Białowieża" zaśpiewał dla publiczności w Teatrze Zdrojowym.
W następnym tygodniu, podczas konwencji, wystąpił Chór Międzynarodowy - również
w Teatrze oraz w Muszli Koncertowej w parku. We wszystkich tych miejscach poprzez
śpiew staraliśmy się okazać uwielbiające uczucia naszemu Panu. Chcieliśmy podzielić
się naszym szczęściem z tego, że On chce uznawać nas za swoje dzieci. Nie staraliśmy
się pokazać naszego śpiewu, naszego występu, nas samych. Myślę, że w dużej części
się to udało. Najlepsze świadectwo ma miejsce wtedy, gdy inni widzą, że jesteśmy
szczęśliwi wierząc w Pana, i że to szczęście leży w zasięgu ręki wszystkich
ludzi.
Szczególnym wydarzeniem był wykład dla publiczności wygłoszony w Teatrze Zdrojowym
podczas konwencyjnego tygodnia. Przed rozpoczęciem spotkania, przy wejściu do
Teatru śpiewane były pieśni. Później młodzież przeniosła się do środka, tak
że dźwięki pieśni słyszane były na zewnątrz. Na słuchaczy oczekiwał brat Piotr
Krajcer jako prowadzący. Bezpośrednio przed wykładem brat Daniel Kaleta zaśpiewał
pieśń "Do śmierci z Biblią świętą", która zrobiła na mnie duże wrażenie,
choć znam ją od dawna. Piotr Krajcer mówił o Panu Bogu, o tym, jaki On jest
oraz że chce, aby wszyscy ludzie byli szczęśliwi. Wykład ten również mnie poruszył,
choć przedstawione myśli i cytowane wersety znam od wielu lat. Słuchaczy nie
było wielu. Po wykładzie wszyscy śpiewaliśmy pieśni. Ci, którzy ich nie znali,
otrzymali kartki ze słowami. Całe spotkanie trwało mniej niż godzinę. Po jego
zakończeniu niektórzy goście rozmawiali z nami, mogli też zabrać przygotowaną
literaturę. Później my sami ocenialiśmy naszą pracę, próbując wyciągnąć wnioski
na przyszłość.
W rozmowach z uczestnikami konwencji można było usłyszeć relacje ich spotkań
z różnymi ludźmi z miasteczka. Przechodząc obok bramy wejściowej słyszałem,
jak jeden z naszych braci, w rozmowie z pracownikami ochrony, cytował Ewangelię
św. Mateusza. Przez chwilę ogarnęło mnie wrażenie, że wszyscy dookoła próbują
wydać świadectwo i to właśnie o Ewangelii, a nie o nas samych, naszej grupie,
nie o tym np., jak jesteśmy dobrze zorganizowani. Trzeba zauważyć to, że duży
udział w tej pracy mają młodzi ludzie. Przecierają oni szlaki, które wydają
się być zapomniane przez średnie i starsze pokolenie.
Nie sądzę, że celem głoszenia jest zasilenie naszych zborów w nowych członków.
Takie założenie jest błędne, być może nawet ubliża Pańskiemu celowi głoszenia
Ewangelii. Efektów głoszenia nie można oceniać licząc przybyłych nowych członków.
Stwierdzenie, że obecnie nie jest czas na głoszenie, również należy pominąć
milczeniem.
Jestem przekonany, że wysiłek włożony w przygotowanie i zrealizowanie świadczenia
o Panu, przyniósł ogromne błogosławieństwo tym, którzy w tę pracę się zaangażowali.
Świadczenie o "tej nadziei" ludziom, którzy mają inne spojrzenie na
życie, ogromnie wzbogaca chrześcijanina, rozwija pokorę, cierpliwość, umiejętność
słuchania, rozumienia i miłość. Pomaga w określeniu własnej wiary, własnej postawy
i cementowaniu jej. Miejmy nadzieję, że dzięki tej konwencji praca wydawania
świadectwa będzie się coraz bardziej rozwijać w naszej społeczności.
Piotr Kubic
powrót
do
góry
wersja do druku
|