Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Strona główna - Szukaj


powrót wersja do druku

Wędrówka za Panem

Numer 1 - 2004


Spis treści

 Untitled Document

Od redakcji

Historia pewnej gwiazdy
Jutrzenka i Lucyfer - analiza błędnego tłumaczenia

Poeztcąk i kioenc
to nie jest błąd!

Kilka słów o Białowieży
Uwieńczeniem naszych starań były dwa koncerty.

Roztropni jak węże i niewinni jak gołębice
Węże posiadają roztropność, rozsądek, umiejętność przewidywania...

Temat numeru
Rozrywka - czyli jak spędzamy wolny czas
Z pewnością instnieją formy rozrywki, które są bardziej pożyteczne niż leżenie przed telewizorem...
wypowiedzi: Alicja, Jola, Iza, Piotr, Okiem psychologa

Dlaczego jestem Badaczem Pisma Świętego?
Tak naprawdę w życiu codziennym nie różnimy się aż tak bardzo od innych, szczerych wyznawców naszego Pana.

Dzieje Apostolskie - rozdział 6
Najkrótszy to z dotychczasowych rozdział "Dziejów Apostolskich" - zwiastuje on wszak przełom
w pomyślnym, jak dotąd, rozwoju młodej gminy chrześcijanskiej w Jerozolimie.

Początek i koniec
Pan Bóg przedstawił się nam ludziom, jako początek i koniec, jako pierwszy i ostatni, jako Alfa i Omega albo lepiej jako Alef i Taw, czyli pierwsza i ostatnia litera hebrajskiego alfabetu.

Małe płaszczyzny porozumienia
...jeśli użyjesz słów uświęconych przez Biblię, uświęcisz tym samym swoja modlitwę...


Najmłodszym

Wolność


powrót wersja do druku

 

 

 Untitled Document

Wolność?!

- Cześć, Kuba! Co jesteś taki zamyślony? - Misia przyglądała się bratu.
- O! Cześć! Już jesteś? - Kuba dopiero teraz zauważył siostrę. - Myślę o tej dzisiejszej pogadance w szkole.
- O tej o alkoholu, papierosach, narkotykach i innych uzależnieniach - upewniała się Misia.
- No właśnie... Wcześniej rozmawiałem z Włodkiem...
- Och! On się dziś nieźle popisywał!
- Martwię się, bo on to wszystko tak właśnie dziwnie traktuje.
- Co znaczy: dziwnie?
- Mówię ci, że rozmawiałem z nim wcześniej. Zaraz jak pani zapowiedziała, że będzie ta pogadanka i spotkanie z Jurkiem - narkomanem, to Włodek mówi do mnie: "No to mamy godzinę laby". To ja go pytam: "Dlaczego?" A on na to, że znowu jakiś nawrócony będzie truł, jakie to szkodliwe i takie tam. Więc go pytam, czy uważa, że to nieprawda. A on mówi, że to tylko takie marudzenie dorosłych, że starzy to by chcieli młodym całą przyjemność życia odebrać, że ciągle tylko wszystkiego zakazują i straszą, że to szkodliwe a tamto grozi chorobą albo śmiercią, a sami palą, piją i robią, co im się podoba. No i potem na tym spotkaniu to się tak wygłupiał i zadawał durne pytania i tak przeszkadzał, że pani musiała wyprowadzić go z sali...
- Ciekawe, skąd mu takie pomysły chodzą po głowie? - zastanawiała się Misia. - Zresztą trochę racji ma. Niektórzy dorośli rzeczywiście nam tłumaczą, że nie wolno palić papierosów, bo to szkodzi zdrowiu a sami palą...
- A ja myślę, że to jest tylko dowód na to, że łatwo zacząć a później trudno przestać...
- Ty wiesz, że masz rację!? - Misia ze zdumieniem popatrzyła na brata. - Pani Marta często mówi, że chciałaby przestać palić, i czasem nawet udaje się jej na trochę ale jeszcze nie udało jej się wytrzymać dłużej niż dwa tygodnie.
- Pan Wacek też już dawno się leczy, żeby nie pić...
- Więc to nie jest takie proste...
- Ten chłopak dzisiaj też opowiadał, jak jemu było trudno. Musiał walczyć nie tylko z własnym organizmem, który fizycznie cierpiał, gdy nie dostawał tego, do czego był przyzwyczajony. Musiał też toczyć walkę ze swoim myśleniem, musiał ciągle przypominać sobie dlaczego jest w szpitalu, dlaczego chce skończyć z nałogiem, co złego zrobił swojej rodzinie i sobie samemu, gdy był pod wpływem narkotyków i właściwie nie kontrolował tego co robił.
- A później, gdy już wrócił do domu, też było mu ciężko.
- No, bo przecież spotykał się z tymi samymi ludźmi, którzy wciągnęli go w narkotyki, i oni znowu próbowali go sobie podporządkować.
- Na szczęście ciągle współpracował z grupą, która go wspierała, gdy wychodził z nałogu i nadal mu pomaga.
- On im też pomaga. I innym ludziom też.
- Do szkoły też przyszedł, żeby pomóc nam wszystkim.
- Ty chyba nie masz problemu z papierosami albo z narkotykami?
- Nie mam. Ale kiedy ci dokuczają i śmieją się, i namawiają to wcale nie jest łatwo być "innym".
- Miałeś takie problemy w klasie albo na podwórku?
- No. I dalej się zdarzają, chociaż teraz moi kumple wiedzą, co myślę o tych rzeczach i przestali się czepiać. Dobrze, że Jurek mówił też o tym, jak nie dać się namówić, jak unikać złego towarzystwa i żeby walczyć o swoje prawo do bycia "innym".
- Słuchaj, to może jest większy problem, niż ja myślałam? - Misia usiadła obok brata. - Ja akurat nie musiałam dotąd nikomu tłumaczyć dlaczego nie robię tego czy tamtego, bo Baśka i Jolka też nie palą i u nich w domach też nikt...
- No, łatwiej jest, gdy się ma wkoło siebie ludzi co myślą podobnie jak ty.
***
- Wiesz, przypomniało mi się ostatnie spotkanie w Krakowie. Pamiętasz, wujek pytał, jak to jest z tą naszą chrześcijańską wolnością.
- Aha! Czy jesteśmy wolni, skoro prawo Boże stawia przed nami wiele znaków zakazu?
- Tak, właśnie.
- Podobała mi się myśl, że możemy wybierać i że te zakazy nie są po to, aby ograniczyć wolność, tylko są dla naszego dobra, pokazują mądry kierunek. I tak to właśnie jest. Bo czy pani Marta, pan Wacek albo Jurek są rzeczywiście wolni? Wybrali jak chcieli, inaczej niż im radzili inni, inaczej niż doradziłby im Pan Bóg i co osiągnęli?
- Zmartwienia, kłopoty ze zdrowiem, przestępstwo, więzienie i właśnie zniewolenie. - powoli wyliczał Kuba. - Chcą przestać, ale nie potrafią, albo jest to bardzo trudne. - Kuba znowu się zamyślił
- Ojej! Zagadaliśmy się a przecież obiecaliśmy, że przygotujemy coś do obiadu. - Misia z niepokojem spojrzała na zegarek.
- A co trzeba zrobić?
- Musimy obrać ziemniaki i marchewkę.
- Chodźmy. Pomogę ci i pogadamy przy okazji.
Dzieci poszły do kuchni. Misia wyciągnęła warzywa ze spiżarni. Kuba szukał w szufladzie noży i obieraczek. Szybko podzielili się robotą: Misia skrobała ziemniaki, Kuba marchewki.
- Pamiętasz małą Kasię? - spytał nagle chłopiec.
- Pewnie...
- Pamiętasz, jak mama tłumaczyła jej, żeby nie dotykała garnka na kuchence?
- Aha! A ona jednak chciała go złapać i w końcu ściągnęła ten nieszczęsny garnek na własną główkę. Dobrze, że był pusty i zimny i skończyło się tylko guzem a nie poparzeniem, na przykład.
- No właśnie. I tak sobie myślę, że Pan Bóg też tak, jak mama Kasi, mówi ludziom, co jest dla nich złe a co dobre, ale oni, tak jak Kasia, nie zawsze słuchają i potem mają "guzy".
Misia zastygła z na wpół obranym ziemniakiem w ręce.
- Mama Kasi była bardzo smutna, gdy dziewczynka płakała a guz na głowie robił się duży i fioletowy. I szybko szukała sposobu, by jej pomóc.
- No, przyłożyła jej jakąś mrożonkę z lodówki.
- Pan Bóg też chyba tak się smuci i szuka pomocy dla człowieka.
Zamyślona Misia pokiwała głową, płucząc ziemniaki i marchewkę.

A co Ty myślisz o ograniczeniach, zakazach i nakazach, które spotykasz na swojej drodze?
W czym możesz zobaczyć miłość Pana Boga i troskę o nasze dobro?
Jak możesz skutecznie bronić swojej wolności, gdy ktoś próbuje nakłonić cię do robienia rzeczy, których nie pochwalasz? Może i Ty spotykasz się z namowami, wyśmiewaniem, agresją? Może potrzebujesz pomocy? A może przeciwnie, potrafisz sobie z tym radzić i mógłbyś podpowiedzieć coś innym? Może chciałbyś do nas o tym napisać?

Chcę być wolny
więc
nie palę papierosów
nie piję alkoholu
trzymam się z daleka od narkotyków

Czego jeszcze unikasz, aby zachować wolność?

Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne.
Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić
1 Kor. 6:12

Do tekstu wkradły się podstępem literki F. Usuń je i rozszyfruj tekst:

 


powrót do góry wersja do druku