Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Strona główna - Szukaj


powrót wersja do druku

Wędrówka za Panem

Numer 1 - 2004


Spis treści

 Untitled Document

Od redakcji

Historia pewnej gwiazdy
Jutrzenka i Lucyfer - analiza błędnego tłumaczenia

Poeztcąk i kioenc
to nie jest błąd!

Kilka słów o Białowieży
Uwieńczeniem naszych starań były dwa koncerty.

Roztropni jak węże i niewinni jak gołębice
Węże posiadają roztropność, rozsądek, umiejętność przewidywania...

Temat numeru
Rozrywka - czyli jak spędzamy wolny czas
Z pewnością instnieją formy rozrywki, które są bardziej pożyteczne niż leżenie przed telewizorem...
wypowiedzi: Alicja, Jola, Iza, Piotr, Okiem psychologa

Dlaczego jestem Badaczem Pisma Świętego?
Tak naprawdę w życiu codziennym nie różnimy się aż tak bardzo od innych, szczerych wyznawców naszego Pana.

Dzieje Apostolskie - rozdział 6
Najkrótszy to z dotychczasowych rozdział "Dziejów Apostolskich" - zwiastuje on wszak przełom
w pomyślnym, jak dotąd, rozwoju młodej gminy chrześcijanskiej w Jerozolimie.

Początek i koniec
Pan Bóg przedstawił się nam ludziom, jako początek i koniec, jako pierwszy i ostatni, jako Alfa i Omega albo lepiej jako Alef i Taw, czyli pierwsza i ostatnia litera hebrajskiego alfabetu.

Małe płaszczyzny porozumienia
...jeśli użyjesz słów uświęconych przez Biblię, uświęcisz tym samym swoja modlitwę...


Najmłodszym

Wolność


powrót wersja do druku

 

 

 Untitled Document

To już czwarta Białowieża...

Moja dopiero druga... "Dopiero", gdyż cały czas nie mogę odżałować, że nie zaczęłam wcześniej tam jeździć...

Białowieża... pierwsze moje skojarzenia z tym słowem przywołują śpiew... nasze próby, koncerty i Michała Kubica, w kółko podkreślającego: "DYKCJA! DYKCJA!", i mającego ciągłe uwagi do basów. Ale wbrew pozorom było wspaniale - Michał bardzo lubił basy, my staraliśmy się sprostać jego wymaganiom, a on także robił wszystko, abyśmy byli zadowoleni.
Tak czy owak, tym razem czekały na nas dwa ważne koncerty, które miały na celu pokazać nie tylko, jak śpiewamy, ale również, że czujemy to, co śpiewamy i to, jacy jesteśmy. Śpiewaliśmy przecież naszemu "jedynemu prawdziwemu Władcy Wszechświata..." Podkreślał to nie tylko Michał w swoich "przemowach", ale także jedna z uczestniczek w swoim wierszu.

Pierwszy koncert tradycyjnie odbył się w białowieskim kinie "ŻUBR". Mimo małej frekwencji (w porównaniu do zeszłego roku) i naszych drobnych pomyłek, koncert był bardzo udany. Chyba mogę nawet powiedzieć, że zyskaliśmy kilka fanek.
Przed koncertem w Białymstoku wszyscy bardzo się denerwowaliśmy. Dziewczynom śniło się nawet, że bardzo źle nam poszło. Trema była większa - wydaje mi się, że dla wszystkich występ w Białymstoku był koncertem ważniejszym...
Kiedy przyjechaliśmy do Pałacu Branickich, nasze wrażenia były nie do opisania. Wtedy pomyślałam, że nie możemy nic zepsuć. Po prostu nie możemy... to miejsce jest zbyt niezwykłe.

Trzeba przyznać, że w tym roku organizatorzy naprawdę się postarali i wybrali piękne miejsce. Szybka próba (ze względu na brak czasu) i zaczynamy. Publiczność była dużo liczniejsza. Swoją obecnością zaszczycili nas nie tylko goście ze zboru w Białymstoku, ale także koledzy i koleżanki naszych chórzystów.
Na koniec w ramach podziękowania i gratulacji Michał dostał bukiet kwiatów; później przekazał go Bogusi Dąbek, która pięknie zaśpiewała solo...
No, ale nie tylko Bogusia mogła zachwycić nas swoim głosem. Taką okazję mieli także Małgosia Iwaniak i Tomek Kwaśnik.

Oczywiście, nasze życie w Białowieży nie toczyło się wyłącznie wokół śpiewu. Mieliśmy społeczności poranne, podczas których rozważaliśmy wybrane fragmenty z 1 Listu św. Jana, 1 Listu św. Piotra, Listu św. Jakuba i Listu św. Pawła do Galacjan. Społeczność trwała ok.2 godzin, ale jeśli ktoś chciał, mógł rozwinąć temat na dłuższe dyskusje... Nasze społeczności wieczorne obracały się wokół tematów bardziej z życia wziętych i nie tylko, np. "Podobieństwo człowieka do jego Stwórcy", "Gazety, telewizja, internet i inne media", czy "Małżeństwo i związki". Był też konkurs, zorganizowany przez wujka Chachlicę i Daniela Iwaniaka, który doskonale sprawdzał naszą znajomość Biblii. Konkurs polegał na odgadnięciu, czy dany fragment jest prawdziwy, czy został jakoś zmieniony.

W dzień Sylwestra czas społeczności podzielono na trzy części... Pierwszą była dyskusja na temat Królestwa Bożego, jego wyglądu i czasu. Wybrano czterech "wspaniałych", którzy się wypowiadali. Byli to: Samuel Królak, Leszek Szczepanik, Tomek Kwaśnik i Olivier z Francji.

Druga część była tzw. "częścią poważną" podczas której chórzyści mogli przeczytać wersety, pieśni, wiersze lub powiedzieć modlitwę "Ojcze Nasz" w języku starocerkiewnym... Był to czas przeznaczony na refleksję...
Organizatorzy nie pozwolili nam pozostać w zadumie i nastała część trzecia - "część kabaretowa". Mogliśmy obejrzeć "Maraton Uśmiechu" oraz skecze, dotyczące chóru, chórzystów i samego Michała. Ludzie mieli wspaniałe pomysły, wszyscy płakali ze śmiechu, a brzuchy przyjemnie bolały (naturalnie także ze śmiechu.
Wzajemne składanie życzeń nie przychodziło zbyt łatwo, gdyż tego, czego chcieliśmy życzyć innym, nie dało się powiedzieć słowami... Dlatego niektórzy poprostu serdecznie się ściskali.

W ciągu naszego pobytu w Białowieży mieliśmy także ciekawych gości... najbardziej popularnym stał się tzw. Pan Żubrówka, który przychodził do nas kilka razy i chciał sprzedać jedną z pamiątek... Chyba w końcu doczekał się jakichś klientów.
Trzeba również wspomnieć, że atmosfera, jaka panowała podczas tych dziewięciu dni, była bardzo radosna i rodzinna...
Chciałabym bardzo serdecznie podziękować za zorganizowanie tej Białowieży... Michałowi Kubicowi za jego nietuzinkową dyrygenturę, a chórzystom za to, że poprostu byli...

Jeśli będzie wolą Pana, to spotkamy się znów, by śpiewać Mu na chwałę... Będę czekać z niecierpliwością.

Alt

Kilka słów o Białowieży

To magiczne miejsce, zwłaszcza dla ludzi, którzy byli tam chociaż raz. Ja - szczerze mówiąc - inaczej nie wyobrażam sobie okresu między świętami, a Nowym Rokiem. Każde zgrupowanie chóru w Białowieży jest wyjątkowe. Tegoroczne było bardzo spokojne, pełne pokoju i radości. Bardzo jestem wdzięczna Panu Bogu, że mogłam tam być również w tym roku. Słoneczko ślicznie świeciło w drodze do Białowieży i z naszych twarzy nie zniknął uśmiech, aż do chwili wyjazdu. Nasze społeczności wzbudziły we mnie wiele refleksji, a codzienne próby dały mi wiele radości. Uwieńczeniem naszych zmagań były dwa koncerty (w Białowieży i w Białymstoku), każdy na swój sposób wyjątkowy. Cieszę się, że przez tych kilka dni mogłam oderwać się od codzienności oraz przybliżyć się do Pana Boga poprzez śpiewanie pieśni i nie tylko. Wszystkim, którzy zorganizowali to cudowne spotkanie, chciałabym powiedzieć tylko jedno słowo - dziękuję...

Esterka

powrót do góry wersja do druku