Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Strona główna - Szukaj

powrót wersja do druku

Na Straży

Numer 3 - 2004


Spis treści



Od redakcji  

Śmierć ludzkiej pożądliwości  

Myśli i zdania  

Bóg Stwórca wszystkich rzeczy

Rozsiewca  

Izrael w Boskim planie zbawienia  

Chrzest w śmierć  

Jeszcze o..."Braciach Pana Jezusa"  

Poznanie Prawdy  

Jerozolima - punkt zapalny  

Z życia zborów  

Właściwe priorytety  

Echa z konwencji  

"Na Straży" do posłuchania

Daty konwencji

Nekrologi

Wspomnienie

powrót wersja do druku

 

 



Wspomnienie...

W dniu 4 stycznia 2004 roku zakończył swoją ziemską pielgrzymkę, przeżywszy 82 lata, brat JÓZEF MIERZWIAK, członek Zboru Pana w Poznaniu. Od młodości był wychowywany w duchu chrześcijańskim.

To w domu jego dziadków, w którym brat Józef mieszkał przez pewien czas, w Swarzędzu k/Poznania, a także w jego obecności, była redagowana pierwsza polska konkordancja biblijna (zob. "Na Straży" nr 6/1999 oraz nr 4/2003).

Mąż i ojciec czworga dzieci starał się przekazać to, co miał najdroższego tym, których kochał. Dom jego był otwarty dla wszystkich, którzy byli w potrzebie nie tylko dóbr cielesnych.

Swoje poświęcenie, które okazywał na każdym kroku od swojej młodości, skonkretyzował podczas Konwencji Generalnej 9 lipca 1995 r. przyjmując symbol chrztu. Będąc emerytem mógł dobrze "odkupować swój czas" uczestnicząc w wielu konwencjach i innych spotkaniach braterskich.

W styczniu 2003 roku pochował swoją małżonkę Agnieszkę z domu Szymańską. Życie i jego okoliczności przytłaczały go z każdym dniem. Mimo tego w jego domu była ciągle otwarta Biblia, a obok leżały numery "Na Straży". Jego ulubionym zajęciem było słuchanie kaset z wykładami.

Końcem grudnia 2003 roku znalazł się w szpitalu, i kiedy po kilku dniach, lekarze stwierdzili, że jest już dobrze i wkrótce będzie mógł opuścić szpital, w niedzielne popołudnie udał się w inną pielgrzymkę, do Tego, którego miłował całe swoje życie i któremu poświęcał swój czas i siły...

Pozostawił dwóch synów i dwie córki, a także dziesięcioro wnucząt i dwoje prawnucząt. Niektórzy z nich poświęcili swoje życie Panu i chodzą z Nim.

Pogrzeb odbył się 9 stycznia 2004 r., a w smutnej uroczystości usłużyli bracia z miejscowego Zboru wraz z bratem Michałem Kopakiem.


powrót do góry wersja do druku