Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
Paweł, Wierny Apostoł.
1965 Numer 9.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

Paweł, Wierny Apostoł

Pan Jezus jest najprzedniejszym wzorem przywiązania do woli i dzieła Jego Niebiańskiego Ojca, a Św. Paweł apostoł starał się usilnie być Jemu podobnym. Z domu gdzie przebywał jako więzień w Rzymie, Paweł pisał: "Bądźcie wespół naśladowcami moimi, bracia! a upatrujcie tych, którzy tak chodzą jako nas za wzór macie" (Filip. 3:17). I znowu: "Czegoście się nauczyli i coście przyjęli, słyszeli i widzieli przy mnie, to czyńcie a Bóg pokoju będzie z wami" (Filip. 4:9). Paweł nie napominał braci i nas abyśmy naśladowali jego zamiast Chrystusa, raczej prosi braci aby naśladowali tak wiernie i z takim samym poświęceniem jak on naśladował Mistrza.

Św. Paweł był gorliwym sługą Bożym nawet gdy jeszcze był Saulem i prześladowcą kościoła Chrystusowego. Był szczerym w swojej gorliwości, lecz nieświadomy faktu, że w swoich zabiegach, aby zniszczyć kościół chrześcijański, sprzeciwiał się Bogu. Gdy Pan ukazał się mu w drodze do Damaszku i objawił mu, że Jezus był rzeczywistości Mesjaszem, on natychmiast był gotów podjąć służbę głoszenia Ewangelii.

Do służby tej wstąpił w zupełnej świadomości, że naraża się na wielkie trudności, bowiem Pan oznajmił Ananiaszowi, iż ukaże Pawłowi (naonczas był on znany jako Saul), "jako wiele musi cierpieć dla imienia" Pańskiego (Dzie. Ap. 9:16). Że Jezus mienił się być Synem Bożym, było jedną ze "zbrodni" za jaką On był ukrzyżowany. To było szczególnie niesmacznem dla Żydów, jednak nie wstrzymało Pawła od twierdzenia w synagogach, że Ten którego oni ukrzyżowali był prawdziwie Synem Bożym i że obecnie On został wzbudzony od umarłych. - w. 22.

Paweł zapewne przewidywał, że rozbudzi prześladowanie przeciwko niemu. Czytamy: "A gdy przeszło nie mało dni, uradzili Żydowie między sobą, aby go zabili" (Dzie. Ap. 9:23), Przy pomocy braci w Damaszku, Paweł uszedł od tych prześladowców, będąc spuszczonym poza mur w koszu. Lecz to było tylko początkiem prześladowania i godzenia na jego życie. Prócz tego, różnego rodzaju cierpienia przychodziły na Pawła za jego wierność, lecz on nigdy nie zachwiał się ani schraniał od mówienia i czynienia tego co wierzył, że Pan dał jemu do wykonania.

Dla Pawła "wszystko" cokolwiek miał przywilej ponosić dla imienia Chrystusowego, było dowodami Boskiego błogosławieństwa. Zaiste, on spoglądał na ponoszone trudności jako na dowody swego apostolstwa. Pisząc na ten temat, tak to określił: "W pracach obficiej, w razach nad miarę, w więzieniach obficiej, w śmierciach częstokroć. Od Żydów wziąłem pięć kroć po czterdzieści plag bez jednej. Trzykrociem był bity rózgami; razem był kamienowany; trzykroć się ze mną okręt rozbił; dzień i noc byłem w głębości morskiej; w drogach częstokroć, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od swego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na puszczy, w niebezpieczeństwach od swego narodu, w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi; w pracy i w utrudzeniu, w niedosypianiu często, w głodzie i w pragnieniu, w postach często, w zimnie i w nagości. Oprócz tego, co skądinąd przypada, ono naleganie na mię na każdy dzień i ono staranie o wszystkie zbory." - 2 Kor. 11:23-28.

Żadne z tych trudności nie powstrzymały Pawła od jego wiernej służby Panu, prawdzie i braciom. Kilka lat po jego nawróceniu się w Damaszku, kiedy znajdował się pod ochronną strażą Rzymian, on oświadczył przed królem Agrypą, że nie był "nieposłusznym temu niebiańskiemu widzeniu" (Dzie. Ap. 26:19). W chwili wypowiedzenia tych słów on wiedział, że zawieziony zostanie do Rzymu jako więzień.

Początek Jego Pracy Misyjnej

Św. Pawła czynna służba rozpoczęła się w Antiochii, wspólnie z Barnabą. Po ukamienowaniu Szczepana - za zezwoleniem Saula, nastąpiło rozproszenie wiernych i niektórzy udali się do Antiochii, gdzie rozpoczęli ogłaszać Ewangelię. Wielu uwierzyło. Wiadomość o tym i jak cudownie Pan błogosławił pracę w Antiochii, doszła braci w Jeruzalemie i ci posłali Barnabę do pomocy. Kiedy Barnabą przybył do Antiochii, "uradował się, ujrzawszy łaskę Bożą i napominał wszystkich aby w przedsięwzięciu serca trwali przy Panu." - Dzie. Ap. 11:19-24.

Widząc jak Pan błogosławił pracy w Antiochii, Barnabą doszedł do konkluzji, że potrzeba było więcej pomocy, więc udał się do Tarsu, gdzie widocznie spodziewał się odszukać Pawła a znalazłszy go powrócił wraz z Pawłem do Antiochii i wspólnie pracowali w tym mieście przez cały rok. Dowiedziawszy się od Agaby, że miał być "wielki głód po wszystkim okręgu ziemskim", bracia w Antiochii zadecydowali posłać pomoc braciom w Judei, "co też uczynili posławszy do starszych przez rękę Barnaby i Saula." - Dzie. Ap. 11:27-30.

Powierzchownie, to nie zdaje się być ważnym wydarzeniem, lecz w rzeczywistości ono świadczy dużo co się tyczy Pawła. Kiedy on został nawrócony, Pan oznajmił Ananiaszowi, którego posłał do domu Judowego gdzie znajdował się Paweł, że ten jest "naczyniem wybranym" aby nosił imię Pańskie poganom itd. (Dzie. Ap. 9:15). Informacja ta była, niewątpliwie, przekazana Pawłowi. To zapewniło go, że w dodatku do tego, iż miał dużo cierpieć, Pan miał dla niego pewną ważną pracę na dokonanie, do której został specjalnie wybranym. Lecz tu widzimy tego zacnego męża Bożego donoszącego, wraz z Barnabą, materialną pomoc biednym braciom w Judei.

Punktem godnym zauważenia tu jest, że kogo Pan używa do poważnej pracy, musi być dosyć pokornym do pełnienia też mniejszych posług. Paweł, niezawodnie, chętnie przyjął tę sposobność towarzyszenia Barnabie; nie zajął stanowiska, że ponieważ Pan polecił mu ważniejszą służbę, ktoś inny powinien iść z Barnabą.

W miarę jak kościół w Antiochii wzrastał w liczbie i w uduchownieniu, było sprawą naturalną, iż zaczęli rozmyślać aby swoją działalność rozszerzyć i do innych miast. Duch święty wskazał im aby obrali Barnabę i Pawła do pracy misyjnej (Dzie. Ap. 13:1-3). Jedną z miejscowości odwiedzonych w tej podróży była Antiochia Pisydejska. Jak to było jego zwyczajem, Paweł najpierw wszedł do synagogi, gdzie dano mu sposobność przemówienia i wygłosił wymowne kazanie, przedstawiając Ewangelię i liczne dowody wykazujące, że Jezus był Onym obiecanym Chrystusem, kładąc szczególny nacisk na Jego powstanie od umarłych. - Dzie. Ap. 13:14-42.

Wielu z Żydów usłyszawszy to poselstwo, uradowało się nim, a także radowała się pewna liczba pogan nawróconych na wiarę żydowska. Paweł wygłosił owe kazanie w sabat, a w drugi sabat "niemal wszystko miasto" zgromadziło się na słuchanie Słowa Bożego. Paweł ponownie przedstawił Ewangelię wymownie i potężnie. Lecz niektórzy z Żydów "wzbudziłi prześladowanie przeciwko Pawłowi i Barnabie, i wygnali ich z granic swoich." To było doświadczeniem, lecz oni i "uczniowie byli napełnieni radością ducha świętego." - Dzie. Ap. 13:44-52.

Doświadczenie Pawła w Antiochii Pisydejskiej nie było wyjątkowem. W każdym nieomal miejscu, które zwiedził, napotykał gorzkie prześladowania. Nie zawsze były one jednakowe. Czasami były one od Żydów a czasami od pogan. Niekiedy, jak na przykład we Filipii, doprowadziły go do więzienia, a czasami, tak on jak i jego towarzysze zmuszeni byli opuścić miasto. Także, nawet w tak rychłym okresie kościoła, znaleźli się tak nazwani przez Pawła "fałszywi bracia", którzy zadawali mu trudności.

W Troadzie

Wierność Pawła doprowadzała go często do cielesnego zmęczenia, bowiem on nigdy nie wahał się wykorzystać każdą nastręczającą się sposobność do służby. Przypominamy jego doświadczenie w Troadzie, do której Paweł dostał się okrętem. Pozostał tam z braćmi przez siedem dni. Paweł wiedział, że w pierwszym dniu po Sabacie miejscowe braterstwo zgromadzi się na łamanie chleba, prawdopodobnie na pamiątkę zmartwychwstania Chrystusa Pana - Dzie. Ap. 20:6-13.

Postanowił więc pozostać w Troadzie dzień dłużej, aby być z braćmi na tym ważnym zebraniu, pomimo że wiedział, iż jego okręt odpływał. Następnym portem, w którym okręt miał zatrzymać się był Asson, oddalony od Troady dwadzieścia pięć mil. Paweł polecił aby bracia podróżujący z nim opuścili Troadę okrętem, chociaż wiedział, że przyjdzie mu przejść owe dwadzieścia-pięć mil do Assotu pieszo.

Czemu właściwie Paweł uważał za tak ważne aby uczestniczyć na owym zebraniu w Troadzie, nie jest powiedziane. Ponieważ na owym zebraniu, prawdopodobnie miała być obchodzona pamiątka Pańskiego zmartwychwstania, Paweł zapewne chciał wykorzystać tę okazję na utwierdzanie ich wiary w tę wielką fundamentalną naukę Boskiego planu. Jeżeli tak, to możemy sobie wyobrazić niektóre punkty, jakie Apostoł tłumaczył w tym kazaniu, gdy czytamy 15 rozdział, pierwszego Listu do Koryntian. Paweł przedłużył swoją mowę aż do północy. Pewien młodzieniec, siedzący w oknie, będąc zmęczony snem, spadł na dół z trzeciego piętra, zabił się i przywrócony został do życia przez Pawła.

Musiał to być długi okres mozolnej służby i duchowego napięcia. Umiłowany Apostoł zapewne czuł się niezmiernie zmęczonym gdy nadszedł poranek; a tu jeszcze miał przed sobą daleką drogę do Assotu. Dwadzieścia pięć mil chodu, drogami ówczesnymi, było zadaniem poważnym i Paweł wiedział o tym gdy zadecydował pozostać w Troadzie i tam braciom usłużyć. Tak, Paweł był gorliwym. W zapiskach o jego służbie nie ma nic takiego co wskazywałoby, że on usiłował oszczędzać samego siebie.

Gotów Był Umrzeć

Jedno z bardzo ważnych wydarzeń w jego pracy misyjnej przytrafiło się Pawłowi gdy był w drodze do Jerozolimy, jako posłaniec pomocy finansowej tamtejszym braciom. W tej podróży on spotkał się ze starszymi zboru Efezkiego, którym oznajmił, iż zmierza do Jerozolimy, nie wiedząc co go tam czeka; lecz Duch święty świadczy po zborach że go tam "więzienie i uciski czekają". Do tego Paweł dodał: "Wszakże ja na nic nie dbam i nie jest mi tak droga dusza moja, bym tylko bieg mój z radością wykonał i posługę, którą wziął od Pana Jezusa, na opowiadanie Ewangelii łaski Bożej." - Dzie. Ap. 20:22-24.

Później pewni bracia starali się nakłonić Pawła do zaniechania podróży do Jerozolimy, wiedząc że miały go tam spotkać uciski. Apostoł odpowiedział: "Cóż czynicie płacząc i serce mi psując? Albowiem ja nie tylko być związanym, ale i umrzeć jestem gotowy w Jerozolimie dla imienia Jezusowego" (Dzie Ap. 21:13). Paweł był gorliwym naśladowcą Pana i jest prawdopodobnym, że w tych okolicznościach przypomniało się jemu, iż w podobny sposób Piotr starał się powstrzymać Pana Jezusa od pójścia do Jerozolimy by tam był aresztowany i na śmierć skazany. Co za błogosławieństwo musiało być dla Pawła gdy zrozumiał, że obecnie na niego przyszło prawie takie same doświadczenie, w jakim Jezus udowodnił Swoją wierność! Paweł również odparł to wezwanie wiernie i mężnie.

Paweł nie był uśmiercony w Jerozolimie, jak stało się to z Jezusem, lecz został tam uwięzionym przez władzę rzymską, aby mógł być ochroniony od śmierci z rąk rozjątrzonego tłumu. Podczas pobytu w więzieniu w Jerozolimie, ukazał się mu Pan i rzekł: "Bądź dobrego serca, Pawle! albowiem jakoś o Mnie świadczył w Jerozolimie tak musisz świadczyć i w Rzymie" (Dzie. Ap. 23:11). To Pańskie poselstwo .miało, zapewne, dużo do .czynienia z apelacją Pawła do Rzymu.

Będąc prawnikiem i obywatelem rzymskim, Paweł wiedział, że gdy w sprawie swej zaapeluje do Cesarza, władze rzymskie będą musiały dostawić go do Rzymu. Wiedział również, że w taki sposób dostanie się do Rzymu pod ochroną rzymskiej straży. Mimo to, jego podróż do Rzymu była długa i trudna. Że było to poważnym doświadczeniem dla Pawła pokazane jest w kilku słowach zapisanych przez Św. Łukasza względem braci w Rzymie, którzy wyszli na spotkanie Pawła, gdy dowiedzieli się, że on wylądował we Włoszech. Łukasz napisał, że gdy Paweł ujrzał tych braci, podziękowawszy Bogu, wziął śmiałość - Dzie. Ap. 28:15.

Nadal Wierny

Z swego więzienia w Rzymie apostoł Paweł napisał kilka listów do braci a jeden z tych był do zboru w Filipii. W liście tym nie ma ani śladu zniechęcenia; przeciwnie, zachęcał braci do radowania - "Radujcie się zawsze w Panu; znowu mówię, radujcie się" (Filip. 4:4) Spoglądając wstecz na swoje ciężkie doświadczenia, ktoś mniej stanowczy od Pawła mógłby w tych okolicznościach zadawać sobie zapytanie: Czy warto było tyle cierpieć dla sprawy Chrystusowej? - lecz nie Paweł. On był tym bardziej zdecydowanym służyć Panu, bez względu co miało go to kosztować. Napisał: "Albowiem mnie życiem jest Chrystus, a umrzeć zysk." - Filip. 1:21.

W rozdziale 3 tego listu Paweł w dalszym ciągu ujawnia swoją gorliwość dla Chrystusa i swoją determinację aby pozostać wiernym Panu. W pierwszych siedmiu wierszach przypomina braciom we Filipii pewne korzyści, którymi cieszył się jako Faryzeusz. Z tego wynika, że Paweł, a raczej Saul, jak nazywano go naonczas, cieszył się znaczną popularnością i że był mężem wpływowym między swoim ludem. Jednak zakończył oświadczeniem: "Ale to co mi było zyskiem, tom poczytał dla Chrystusa za szkodę" (w. 7). Chociaż był wtedy więźniem w Rzymie, Paweł jednak radował się z tego, że dla Chrystusa oddał wszystko. Dodał jeszcze: "Owszem wszystko poczytam sobie za szkodę dla zacności znajomości Chrystusa Jezusa, Pana mojego, dla któregom wszystko utracił i mam to sobie za gnój, abym Chrystusa zyskał." - W. 8.

Mimo swoich wszystkich zdolności naturalnych, Paweł wiedział, że nie miał własnej sprawiedliwości, któraby zalecała go Bogu. On chciał być "znaleziony w Nim" - w Chrystusie - "nie mając sprawiedliwości własnej," która, jako Faryzeusza, była sprawiedliwością zakonu. On raczej chciał być w Chrystusie i "moc zmartwychwstania Jego i społeczność przez wiarę w Chrystusa." - W. 9.

Paweł pragnął też "poznać" Chrystusa i moc zmartwychwstania Jego i społeczność ucierpienia Jego, przekształtowany będąc śmierci Jego. Aby "jakimkolwiek sposobem doszedł powstania z martwych. Nie iż już uchwycił, .albo już doskonałym był, ale ścigał aby uchwycił to na co też od Chrystusa Jezusa uchwycony był." Wiersze 10-12.

W liście do Efezjan l:17-23, Paweł przypomina ona przeogromną potęgą Bożą zamanifestowaną we wzbudzeniu Jezusa Chrystusa od umarłych. Poucza nas, że ta sama potęga zaangażowana jest na korzyść naśladowców Chrystusowych jeszcze teraz, by pomagać im w każdym czasie potrzeby. I ta sama potęga wzbudzi też każdego członka ciała Chrystusowego z martwych.

Paweł wiedział, że jest tylko jeden sposób osiągnięcia zupełnego podobieństwa Chrystusowego w pierwszym zmartwychwstaniu, a mianowicie: przez "społeczność w cierpieniach Jego" i "przekształtowanie w śmierć Jego" (Filip. 3:10). Aby to osiągnąć on "wszystko utracił". On wiedział, w czasie pisania tego listu do Filipian, że on jeszcze nie uchwycił, czyli nie zdobył tego do czego był powołanym; "ale jedno czynię" - powiedział - "że tego co za mną jest, zapominając, a do tego co przedemną jest, spiesząc, bieżę do kresu ku zakładowi powołania onego Bożego, które jest z góry w Chrystusie Jezusie." - Wiersze 13 i 14.

Korona Odłożona

Później Paweł pisał do Tymoteusza z więzienia w Rzymie w taki sposób: "Dobrym bój bojował, biegiem wykonał, wiarem zachował; zatem odłożona mi jest korona sprawiedliwości, którą mi odda w on dzień Sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie ale i wszystkim, którzy umiłowali sławne przyjście jego" (2 Tym. 4:6-8). Gdy Paweł pisał te słowa o sobie, znajdował się w innym położeniu aniżeli w czasie pisania listu do Filipian. Wówczas, chociaż nie był pewnym jak warunki ułożą się w najbliższej przyszłości, przewidywał możliwość uwolnienia go z więzienia i dalszej pracy w Pańskiej winnicy. A gdyby tak wyszło, Paweł wiedział, że wystawiony byłby na wiele więcej prób, a on nie chciał zaliczać się do tych co "myślą, że stoją", aby czasem jakieś nieprzewidziane doświadczenie miało spowodować jego upadek.- l Kor. 10:12.

Kiedy zaś pisał do Tymoteusza, sytuacja zmieniła się. Wtedy on wiedział, że wnet zostanie straconym. Czy był już o tym oficjalnie zawiadomiony, nie wiemy; lecz dowiedział się o tym w jakiś sposób i mógł jeszcze napisać: "Wiem komum uwierzył i pewienem, iż On mocen jest tego czego mi powierzył, strzec aż do onego dnia" (2 Tym. 1:12). Paweł przeszedł ostateczną próbę i okazał się zwycięzcą, ów kurs wierności, który rozpoczął się w Damaszku, był teraz na ukończeniu. W różnych ucierpieniach on nadal bojował "dobry bój" i "wiarę zachował". Przeto wiedział, że korona sprawiedliwości była mu odłożona, którą otrzyma, kiedy Pan powróci. - 2 Tym. 4:7-8.

Paweł dodał przy tym: "A nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali sławne przyjście Jego." "Umiłowanie" o jakim tu Paweł napisał, było to same zamiłowanie, które on ujawnia w swej całej służbie. Gorliwe i samo poświęcające się zamiłowanie było motywem, które strawiło Jezusa, a Paweł nie cofnął się przed niczem aby był podobnym Jezusowi. Czy my mamy podobną miłość? Czy naśladujemy Pawła, tak jak on naśladował Jezusa? Czy jest to i naszym najważniejszym celem i pragnieniem ? Jeżeli tak, to w swoim czasie nasz bieg też dokończymy z radością i połączymy się z Jezusem, Pawłem i z wszystkimi wiernymi.

"The Dawn"