Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Strona główna - Szukaj


powrót wersja do druku

Wędrówka za Panem

Numer 1 - 2001


Spis treści

Badacze w Australii
Bracia Józefa przyjeżdżają do Egiptu po zboże
Biblioteka Badaczy Pisma Świętego
Cel naszego życia
Kim jest człowiek?
Kolorowanka - Zwierzęta w Biblii
Podróże brata Ioan`a
Rzecz o publikowaniu artykułów
Partnerskie dylematy
Pieśń
Jak to jest z pokusami?
Posłuszeństwo lepsze niż ofiara
Psychologia Boga
Spotkanie w Białowieży
Wiersz
powrót wersja do druku

 

 



Rzecz o publikowaniu artykułów

Piszcie dobre i bardzo dobre artykuły. Przysyłajcie je do nas. Piszcie wy: bracia. Wskazujcie budujące teksty, pozycje, problemy. Odpowiadajcie na nasze pytania. Będziemy je publikować.

Na wstępie przytoczę fragment listu, który niedawno otrzymałem:
...Przeczytałam w "Wędrówce" Twój apel do wszystkich zainteresowanych. Wiesz, trochę zawstydziłam się przed samą sobą. Napiszę Ci dlaczego nic nie napisałam do Wędrówki. Miałam w ogóle nic nie pisać, po prostu zaprzestać pisać artykuły. Trochę się zraziłam, gdy powiedziano mi, że jestem niewiastą, a niewiasty nie mogą pouczać. Nie miałam ochoty nigdy nikogo pouczać i mówić, jak ma robić; może tak odebrano moje artykuły. Ja pisałam tylko moje refleksje, przemyślenia, szukałam wyjścia z różnych sytuacji. Nikogo do niczego nie zmuszam. (...) Jeśli Ty też uważasz, że moje artykuły pouczają, to napisz mi, a spróbuję zmienić styl...
W testamencie br. Russella znalazły się słowa określające sposób publikacji artykułów w Strażnicy po jego śmierci. Po zatwierdzeniu tekstów przez komitet składający się z pięciu braci artykuły miały być zamieszczane bez podpisu autorów.
Oczekiwania dzisiejszych czytelników każą zamieszczać nazwiska autorów. W dobie zdążania do demokratycznego pluralizmu każdy może powiedzieć to, co myśli; powinien jednak spodziewać się krytyki. Czytelnicy od nazwisk autorów uzależniają, czy będą czytać ich teksty, czy nie. Każdy może wybrać to, co mu odpowiada. Jak odnieść te zjawiska do naszej społeczności?
Gdybyśmy opuszczali nazwiska autorów, nikt nie zorientowałby się, że artykuł został napisany przez siostrę. Czytalibyśmy go tak, jak każdy inny - wyciągając dla siebie nauki i poddając go ocenie. Każdy tekst wart byłby tyle samo - przynajmniej zanim zaczęlibyśmy go czytać. Redaktor nie miałby obiekcji, gdyby z powodu braku tekstów musiał zamieścić trzy artykuły tego samego autora. A uwagi czytelników redakcja zawsze może przekazać pod odpowiedni adres. Może zaprzestać podpisywania artykułów?
Tymczasem zauważam, że autorzy zaczynają przybierać pseudonimy. Ten kompromisowy sposób może przynajmniej częściowo zadowolić obydwie strony - czytelników, aby znać autora, autorów - by choć troche pozostać anonimowym i nie dać się łatwo rozpoznać i, być może, "zaszufladkować".
Przypomina mi się historia związana z artykułem z Na Straży (1/98) "Chrześcijanin a dobra doczesne". Artykuł ten poruszył społeczność na tyle, że głównym problemem stało się dociekanie... kto jest jego autorem. Zastanawia mnie, dlaczego? Wnioski, które mi się nasuwają, nie są zbyt chwalebne. Czy zwracamy uwagę na to, jak i kto napisał artykuł, czy na to, co jest w nim napisane...? Czy odnosimy go do siebie, szukając zastosowania w swoim życiu, czy poszukujemy raczej autora, aby odnaleźć u niego te same błędy i "uspokoić" swoje sumienie?
Do publikacji wybieramy najlepsze artykuły, jakie mamy. Piszcie dobre i bardzo dobre artykuły. Przysyłajcie je do nas. Piszcie wy: bracia. Wskazujcie budujące publikacje, kształcące problemy. Zadajcie pytania, odpowiadajcie na nasze. Będziemy je publikować. W przeciwnym razie - pozwólcie nam przynajmniej nie podpisywać artykułów.

Piotr Kubic

powrót do góry wersja do druku