Pycha - Jej objawy

Pycha jest trującą manifestacją samolubstwa. Ktoś trafnie powiedział, że ona jest samolubstwem rozwiniętym do stanu przejrzałości. Każdy chrześcijanin powinien czuwać i sprzeciwiać się zakradaniom pychy, ponieważ w jakim stopniu dozwala się jej wywierać wpływ na nasze myśli i czyny, nasz pokój z Bogiem będzie skażony a nasze poglądy ulegną spaczeniu.

Jedną manifestacją pychy jest przecenianie samego siebie. Św. Paweł mówi o tym jako o rozumieniu o sobie więcej aniżeli potrzeba rozumieć (Rzym. 12:3). Przecenianie siebie objawia się we wielu niespodzianych sposobach. Ono może niektórych wstrzymać od przyjęcia prawdy ze skromnego źródła; a prawdą tą mogą być nie tylko doktryny tyczące się Boskiego planu, ale wszelkie szczegóły prawdy w jakimkolwiek przedmiocie. Dla każdego z nas jest tak łatwem mylić się nawet w codziennych sprawach życia, że chętnie powinniśmy przyjmować naprawy, bez względu skąd one przychodzą.

Jeżeli ktoś wstrzymuje się od szukania dorady z obawy, że to mogłoby objawić jego brak znajomości, byłoby to oznaką pychy. Mężczyźni lub niewiasty odznaczający się największym powodzeniem na tym świecie są ci, którzy szukają dorady drugich, szczególnie w zakresach, z którymi sami nie dosyć są zaznajomieni. To może być tym więcej zastosowane do chrześcijańskiego życia. Nasze zrozumienie prawd Słowa Bożego będzie może mniej zupełne jeżeli nie jesteśmy gotowymi rozważyć poglądów drugich osób będących w tej samej kosztownej wierze. To jest powodem konieczności zgromadzania się na wspólne badania i nabożeństwa.

Przesadna wojowniczość w wypowiadaniu swych poglądów, może być manifestacją pychy. Prawda jest takim przedmurzem mocy przeciwko błędowi, że nie potrzebujemy wojowniczości w posługiwaniu się nią. Przesadna troskliwość w przedstawianiu pewnych spraw może dowodzić, że to co przedstawiamy jest więcej poglądem naszym aniżeli Boską prawdą, a nasza pycha podnieca nas do wojowniczego obstawania przy swoim. Jeżeli tak ma się sprawa to pycha nie dozwoli nam na zmianę swej opinii, na przyznanie się, że byliśmy w błędzie, nawet gdy prawda stanie się jawną.

Wyniosłe przecenianie siebie może też nieznosić krytyki, choćby nawet krytyka była zasłużona i potrzebna. Z drugiej strony, chrześcijanin będący właściwie pokornym przed Panem i przed braćmi, nie będzie się gniewał na krytykę, choćby nawet niezasłużoną. Starsi zgromadzenia powinni szczególnie mieć się na baczności pod tym względem, bo inaczej pycha może zepsuć ich użyteczność w służeniu braciom. Jeżeli starszy oburza się gdy jego zdania są kwestionowane przez maluczkich w zgromadzeniu, to byłoby oznaką przeceniania siebie i taki powinien opanować swoje uczucia, zanim zostanie uśmiercony przez tego potwora.

Starszy jest sługą ludu Pańskiego, przeto niewłaściwem jest aby oburzał się na. kwestionowanie jego myśli przez tych, którym służy. Jeżeli do umysłu którego brata lub siostry zakradają się pewne wątpliwości względem ich sług, lub tych co aspirują do służby, to tacy słudzy powinni być bardzo cierpliwi i uważni aby swoje stanowisko uczynić wyraźnem. Jeżeli tego uczynić nie chcą to może oznaczać, że brak im prawdziwej pokory przed Panem i przed braćmi.

Przecenianie siebie może czasami przejawiać się przez nałóg przerywania drugim w ich mowie. Taka nieprzyzwoitość nie zawsze wypływa z pychy; czasami może być wynikiem zwykłej nerwowości. Lecz jeżeli ktoś ma upodobanie przerywać drugim, aby sam mówił, to prawdopodobnem jest, iż zdaje się jemu, że ma on coś ważniejszego do powiedzenia od tego co inny mówi. Takie coś jest przecenianiem samego siebie.

Gotowość przysłuchiwania się drugim jest dowodem prawdziwej pokory i jest bardzo pomocnym do wzrostu w łasce i znajomości. Najskromniejsi z wiernych pod względem nauki i zdolności, mogą często wyrażać myśli, które są złotą prawdą, może kosztowniejszą od całego kazania więcej utalentowanego. Jeżeli nie słuchamy gdy myśli takie są wypowiadane, to tracimy je, a tym samym tracimy błogosławieństwo jakie moglibyśmy z nich otrzymać.

Jeżeli nie jesteśmy dosyć pokornymi aby słuchać naszych braci to wnet staniemy się dosyć pysznymi aby nie słuchać Pana. Bóg mówi do nas przez Swoje Słowo. Jeżeli udajemy się do Jego Słowa jedynie po to aby znaleźć teksty podtrzymujące pojęcia urobione w swoim umyśle, to w rzeczywistości nie słuchamy Pana, ale nadużywamy Jego Słowa aby zadowolić własne przecenianie siebie. Miejmy się na baczności, drodzy bracia aby zauważyć najmniejsze zakradanie się pychy pod tym względem i w modlitwach naszych prośmy Pana aby nam pomagał w uwalnianiu się od tej wady.

Pycha Społeczeńska

Społeczeńskie wyróżnienia między braćmi, dzięki Bogu, niemal zanikły, lecz duch pychy, który był odpowiedzialny za utwierdzenie owej niezbożnej teorii o wyróżnieniach klasowych w nieszczęsnym świecie, jest wciąż możliwym do okazywania się między braćmi. Możemy, naprzykład, pożądać społeczności tylko z więcej uczonymi i utalentowanymi między braćmi a ignorować tych, którzy nie dochodzą do "naszej miary." Jeżeli znajdujemy w sobie takie skłonności i powodujemy się nimi, możemy być pewni, że Boska łaska nie kontroluje jeszcze naszym życiem tak jakby powinna.

Zachodzi też niebezpieczeństwo rozwinięcia w sobie coś w rodzaju duchowego rozróżniania. To znaczy, że możemy szukać społeczności tylko z takimi, których uznajemy za tak dobrze rozwiniętych duchowo jak uważamy samych siebie. Czasami wyrażana jest obawa, że gdy nowo zainteresowani przychodzą do zboru, mogą zepsuć naszą głębszą społeczność duchową. Takie coś byłoby ku zawstydzeniu naszemu i nie objawiałoby ducha naszego Pana. Jeżeli czujemy żeśmy dobrze rozwiniętymi duchowo to wykorzystajmy każdą sposobność dopomagania drugim w dochodzeniu do tegoż stanu. Jeżeli nie odczuwamy radości w tym, że możemy pomagać słabym, to jest dobrym znakiem, że sami nie jesteśmy tak mocnymi jak powinniśmy być.

Chociaż prawdą jest, że Jezus miłował trzech apostołów więcej od innych to jednak nie znaczy, że nie miłował ich wszystkich i że nie radował się z przebywania z nimi i służenia im. W naszej społeczności z drugimi będącymi w prawdzie, będziemy odczuwać większą przyjaźń do jednych aniżeli do drugich, lecz to nie znaczy, że mamy ignorować których kolwiek braci i nie odczuwać przyjemności z przebywania z nimi. Nie powinno być partyjnictwa między ludem Bożym - "wyście wszyscy braćmi." - Mat. 23:8.

Szukanie Aprobacji, Pochwały

Przesadne pragnienie aby bracia o nas dobrze myśleli, może objawiać się różnymi sposobami. Ktoś może powstrzymywać się od mówienia, czytania lub modlenia się na zebraniu, w mniemaniu, że to jest objawem pokory; w rzeczywistości jednak może to być z obawy aby nie być krytykowanym za omyłki. Taki może, zadecydować aby wcale nie oświadczać się, aniżeli dać świadectwo liche, takie, że bracia mogliby myśleć, iż nie umiemy dać dobrego świadectwa. Tym sposobem pycha, w formie bardzo subtelnej, rządziłaby w naszym sercu.

Możemy posiadać ambicję do przewodnictwa. Apostoł mówi, że kto pragnie urzędu biskupa, czyli starszego, "dobrej pracy żąda" (1 Tym. 3:1). Mieć pragnienie ubłogosławienia drugich przez umiejętne prowadzenie zebrań itp., nie jest samo w sobie dowodem pychy, ale ono wystawia braci na niebezpieczeństwo pychy. Możemy doświadczyć samych siebie w tym względzie badaniem swych uczuć, gdy inni mówią albo prowadzą zebranie. Czy czujemy się aby nie iść na zebranie, gdy ktoś inny ma przemawiać lub przewodniczyć? Albo, gdy obecni, czy czujemy się zadąsani, nie zważamy na to co jest mówione i myślimy, że my umielibyśmy lepiej przewodniczyć? Jeżeli tak sprawa się ma, mniejmy się na baczności, bo pycha zakrada się i jeżeli będzie zachęcana może spowodować nasz upadek.

Około podobnych okoliczności, pycha będzie wstrzymywać nas od wiernej służby tam gdzie nie jesteśmy przodującymi. Kto jest prawdziwie pokornym, będzie tak samo chętnym służyć jako diakon, jak byłby starszym. Owszem, z przyjemnością będzie służył we wszelki możliwy sposób, choćby nawet zgromadzenie nie uznawało jego służby, lub nie powierzyło mu żadnego urzędu.

Z jakiegoś powodu, pojęcie o kazalnictwie nabrało za dużo powagi w umysłach wielu z wiernych Pańskich, w rezultacie czego u wielu rodzi się mniemanie, ze o ile nie są obierani do najprzedniejszej służby, jako starsi, są przez braci ignorowani i lekceważeni. Jeżeli tak czujemy się w podobnych okolicznościach, strzeżmy się!

W oczach Pana, bracia lub siostry, którzy służą wiernie nawet tam gdzie nie są widziani i z tego powodu nie otrzymują pochwały od braci, są nie mniej zacnymi od tych przodujących, może nawet zacniejszymi; a przynajmniej niema niebezpieczeństwa, że taka służba pełniona jest dla zdobycia uznania od współpracowników. Właściwym jest udzielać wszelkiej zachęty tym co służą, lecz jak pięknie byłoby zwracać nieco więcej uwagi i na tych, którzy służą bez rozgłosu. Oni zasługują na to; i jeżeli trwają wiernie w tym co jest małem, zapewne dostąpią obfitego błogosławieństwa w Królestwie, bez względu czy rozeznajemy i oceniamy ich służbę, czy nie.

Inną możliwą manifestacją pychy jest usposobienie mówienia za dużo o swej pokorze, jakoby inni z braterstwa nie wiedzieli jak pokornymi jesteśmy, gdybyśmy im tego nie mówili. Pokora nie potrzebuje ogłaszania. Zapach pięknej róży świadczy o sobie, bez potrzeby specjalnego zwracania uwagi na to. Róża nie potrzebuje mówić: " Jak miłą jest moja woń"; ani prawdziwie pokorny chrześcijanin nie potrzebuje mówić o swej pokorze.

Jeżeli więc zauważymy, iż znajduje się w nas obawa, że bracia nie rozpoznają naszej pokory, bez zwrócenia im na to uwagi, to będzie znaczyć, że żywimy w sobie więcej samopochwały aniżeli myśleliśmy. Naturalnie, żaden brat ani żadna siostra nie powie drugim: "Zauważcie jak pokornym (lub pokorną) jestem!" O nie! ciało znajdzie sprytniejsze sposoby ogłaszania swej udanej pokory. Naprzykład: brat może wejść na estradę aby przemawiać i rozpoczyna swoją mowę oświadczeniem, że nie wie po co był tam wezwany, bowiem są inni, którzy mogliby tę służbę wykonać wiele lepiej. Prawdopodobnem jest, że gdyby ten brat w rzeczywistości tak się czuł, to dopilnowałby aby tam nie być. Nie zawsze sprawa tak się ma, lecz czasami może tak być, bo serce ludzkie jest zdradliwe i najprzewrotniejsze (Jer. 37:9). Prawdziwa pokora pobudza człowieka do służenia jak najlepiej może, w jakimkolwiek miejscu i stanowisku Boska opatrzność umieści go.

Inny zwyczaj, który mógłby wyrażać ducha samochwalby jest gdy ktoś często powołuje się na słowa "ja mówiłem," albo "ja uczyniłem." "Brat ten a ten zapytał mnie o to lub tamto, i odpowiedź moja była taka a taka" - jest usposobieniem, którego dobrze jest unikać. Odwoływanie się do takich spraw może dowodzić, że w głębi naszego serca ukrywa się chęć aby braterstwu podać do wiadomości, że jesteśmy bardzo mądrymi i znajdujemy się na tak wysokim stanowisku u Pana, że w duchowych sprawach inni szukają naszej rady. Mówimy, że to "może dowodzić" coś podobnego. Nie zawsze tak jest; lecz w każdym razie dobrze jest mieć się na baczności.

Inną dobrą próbą pokory jest doświadczenie swych uczuć gdy ktoś otrzymuje uznanie, które właściwie należałoby się nam. Pewna interesująca myśl względem jakiegoś tekstu biblijnego może być pod dyskusją. Myśl ta może opierać się na pewnej sugestii, która wyszła od nas. Czy "swędzi" nas aby powiedzieć to braciom; czy też jesteśmy radzi, że drudzy doznawają błogosławieństwa w rezultacie naszych myśli lub zabiegów? Tu warto przytoczyć, że powinniśmy skrupulatnie badać pobudki każdego naszego słowa i czynu. - 1 Kor. 11:31-32.

W naszej społeczności z braćmi nasuwają się często sposobności przysłużenia się drugim dobrym słowem lub czynem. Jeżeli czyniąc to staramy się aby drudzy o tym wiedzieli, to dowodzi, że jeszcze nieco pychy kryje się w naszym sercu. Szukanie uznania i pochwały od drugich, nie doprowadzi nas do królestwa.

Pod względem szukania pochwały od drugich jest jeszcze inna próba, mianowicie: jak na nas działa to gdy ktoś inny jest chwalony a myśmy ignorowani? Czy nas to gniewa, czy raduje? Jest to przenikliwa próba, lecz nią możemy mierzyć nasz wzrost w pokorze, czy dorośliśmy już do tej miary, że istotnie możemy uważać drugich za wyższych nad siebie i radować się gdy inni są wysuwani naprzód. - Filip. 2:3.

Chociaż zwyczaj "błazeńskich mów" jest uważany przez braci jako strata czasu to jednak on może objawić ducha samochwalby w tym, że ktoś usiłuje zwrócić na siebie uwagę, iż swoją dowcipnością może pobudzić braci do śmiechu. W takich razach uczucie wryjące się poza tą dowcipnością byłoby gorsze aniżeli sama dowcipność. Humorystyczne zdania, gdy są przystojne i niewinne, mogą łagodzić nerwowe napięcie; lecz jeżeli rozbudzone są próżnością, mogą poważnie szkodzić chrześcijaninowi, który się nimi popisuje.

Tak jak ktoś może wstrzymywać się od złożenia świadectwa z obawy popełnienia omyłki i zaszkodzenia swej pysze, tak z drugiej strony, ktoś może złożyć świadectwo bardzo długie i wymowne, aby okazać swoją zdolność. Tu znowu okazywałaby się próżność i samochwalba. Aby upewnić się, że miłość, gorliwość, wdzięczność, szczerość itp. są motywami pobudzającymi nas do mówienia, dobrze jest zadawać sobie takie pytania: Czy moje pragnienie mówienia jest jedynie dla Pana? Czy prawdziwie staram się być przyodziany pokorą? Czy zupełnie polegam na mocy Pańskiej aby była mi pomocą do mówienia? Czy istotnie pojmuję swoją słabość?

Pycha może też przejawiać się w naszym charakterze przez niechęć do rozpowszechniania literatury o prawdzie, z obawy aby nasi przyjaciele i sąsiedzi nie widzieli nas i źle o nas nie myśleli. Pycha może również wstrzymywać nas od śmiałego, swobodnego i radosnego przyznawania się do prawdy, bez względu kto zapytałby nas o to. Czy wstydzimy się nieco być nazywanymi Badaczami Pisma Świętego? Czy unikamy bliższej społeczności z tymi co są w prawdzie; albo czy wolimy nazywać ich tylko naszymi znajomymi kiedykolwiek i gdziekolwiek bylibyśmy z nimi widziani? W teť sposób możemy rozeznać w jakim stopniu pycha rządzi naszym sercem.

Osiągnięcia

Powodzenie w życiu, złączone wprost lub pośrednio ze służbą Pańską, jest również próbą naszej pokory. Jeżeli, przy Boskiej łasce, nauczyliśmy się wykonać coś dobrze, jak troskliwymi jesteśmy popisywać się swoją zdolnością? Czy martwimy się, gniewamy albo przybieramy postawę prześladowanego gdy nam się zdaje, że ktoś powstrzymuje nas od czegoś? Jeżeli tak, to byłoby dobrze pomyśleć, że to może Pan nas wstrzymuje, aż nauczymy się lekcji pokory. We wszystkich takich sprawach waźnem jest pamiętać, że niema podrzędnych przyczyn, na ile to tyczy się naszej społeczności z Panem. Jeżeli nasze ambicje lub plany są udaremniane, nie wińmy za to tego brata lub tamte siostrę; rozumiejmy raczej, że wszyscy bracia, prawdziwi lub fałszywi, nie mogliby powstrzymać od nas tego co Pan życzyłby abyśmy posiedli.

Gdy rozwiniemy w sobie ten właściwy pogląd co do naszej społeczności z Bogiem i o Jego opiece nad naszym najwyższym dobrem duchowym, otrzymamy znaczną pomoc na naszej drodze do prawdziwej pokory. Gdy nasze ambicje są powstrzymywane, będziemy badać się swoich serc i zapytywać się Pana o powody, zamiast obwiniać braci i gniewać się na nich.

Bracia mogą mylić się w swoim traktowaniu nas; jeżeli ta, to Pan zajmie się tym. Możemy być tego pewni, że nasze stanowisko w danej sprawie było możliwe tylko za Pańskim zezwoleniem; a nasza wiara w Jego opiekę powinna nas uzdolnić do wierzenia, że On nie dopuści na nas czegoś takiego co nie będzie ku naszemu dobru duchowemu. W tym możemy radować się.

Taki sam pogląd może być prawdziwy nawet tam gdzie bracia w Chrystusie nie są włączeni. W naszym interesie, w pracy fabrycznej albo biurowej, możemy być powstrzymywani w tym do czego aspirujemy i do czego, w naszym mniemaniu, nadajemy się. W takich okolicznościach nie obwiniajmy naszego współzawodnika, nadzorcy, zarządcy biura lub współpracownika. Starajmy się raczej, podobnie jak w naszej styczności z braćmi, upatrywać jaką naukę Bóg ma dla nas w tych doświadczeniach. Jeżeli one nie sprawią w nas nic więcej jak tylko nauczą nas większej pokory przed Bogiem, przyniosą nam wielkie korzyści. Lecz gdy staniemy się gorzkimi wobec tych, którzy, naszym zdaniem, są odpowiedzialni za to nasze niepowodzenie, chybiliśmy w owej próbie.

Niektórzy mogą posiadać w swoich umysłach pewne urojone osiągnięcia i te mogą powodować więcej kłopotu aniżeli rzeczywiste. Istotne wykonania często przedstawiają długoletnią mozolną pracę i doświadczenia w szkole Chrystusowej, stąd koszt takich osiągnień pomaga chrześcijaninowi do trzymania się w pokorze. Z drugiej strony, szybki rozwój zdolności choćby nawet rzeczywistej, nie rozwija w człowieku przymiotów duchowych ani pokory, przeto potrzebuje tym większego czuwania nad sobą. Jeżeli zaś czyje osiągnięcia są tylko urojone, niebezpieczeństwo pychy jest tym większe. Taki może okazać się wielkim doświadczeniem dla wielu z poświęconych. Zawsze znajdą się tacy, którzy popierać będą brata, któremu się zdaje, że jest prześladowany przez braci i w ten sposób jego pycha jest zachęcana a zwycięstwo nad sobą trudniejsze.

Może wszyscy słyszeliśmy bajkę o ptaku, który chciał imponować drugim, strojąc się pożyczonymi piórami. Możemy być kuszeni aby coś podobnego czynić w sprawach duchowych. Wyobrażać sobie możemy, iż pragnieniem naszym jest aby służyć prawdzie możliwie jak najlepiej, przeto używając materiał drugich, pozwalamy braciom wierzyć, że to jest nasz własny. Bracia mogą powiedzieć, jak to mówili o różnych innych w przeszłości: "Co za utalentowany brat!" Inni mogą doznać z tego błogosławieństwa, lecz błogosławieństwo tego brata byłoby większe gdyby ów przedmiot określił w swój własny choćby mniej zdolny sposób, albo też powiedziałby braciom skąd te myśli zaczerpnął. Głównym punktem w tym jest, że jego pragnienie aby stać się przodującym między braćmi, które jest pewnego rodzaju pychą, może go też doprowadzić do pewnej formy zwodzenia.

Możemy doświadczyć postawy swego serca w tym względzie przez skrupulatne badanie motywów wszystkiego co mówimy lub czynimy. Na przykład, wskazanem jest zawsze powoływać się na Pismo Święte, jako na dowód naszej wiary, bez względu czy mówimy z estrady czy prywatnie; lecz zachodzi możliwość cytowania całego szeregu Pism w celu paradowania swoją znajomością przed braćmi. Czuwajmy nad sobą pod tym względem, aby upewnić się czy motywem tego co mówimy lub czynimy jest aby uwielbić Boga, czy też chęć popisywania Się.

Duchowe Osiągnięcia

Dobrze jest badać samego siebie, aby zauważyć jakie postępy uczyniliśmy w pokonywaniu pychy. Poniżej jest kilka myśli do poważnego zastanowienia się w tym względzie: Czy prawdziwie i z radością dajemy uznanie wszelkim zaletom przejawiającym się w drugich, odczuwając przy tym, że sami nie osiągnęliśmy jeszcze takiego rozwoju w charakterze?

Czy zawsze upatrujemy wyższych przymiotów w drugich i chętnie dajemy im uznanie gdy nadarza się sposobność? - Filip. 2:3. Czy nauczyliśmy się mierzyć samych siebie, nie miarą własną, ale onym doskonałym probierzem, którym jest Chrystus Jezus? - 2 Kor. 10:12.

Czy jesteśmy dosyć pokornymi aby nie obawiać się, że bracia nie rozpoznają naszej pokory?

Czy prawdziwie radujemy się z zajmowania niższego miejsca, podczas gdy inni przodują w służbie?

Czy jesteśmy cierpliwymi i łagodnymi w bronieniu prawdy?

Czy radujemy się gdy różne doktryny o prawdzie są powtarzane dla korzyści słuchaczy, chociaż sami znamy je dobrze?

Czy możemy wniknąć szczerze w komentowanie i modlitwy drugich, choćby najmniej utalentowanych, i nie dozwolić na uczucie irytacji, że sami moglibyśmy zrobić to lepiej?

Czy jesteśmy rozwinięci o tyle, że nie spoczywamy na laurach przeszłości, ale radujemy się złotymi sposobnościami teraźniejszości?

W całej tej lekcji o pysze, Jezus jest naszym wzorem. On posiadał wszelką znajomość i wszelkie zdolności - ziemskie i niebiańskie - a jednak powiedział, że nauka jego nie była Jego, ale Ojca. Powiedział również, że Sam nie mógł nic uczynić, a tylko przy pomocy Ojca. Powiedział, że słowa, które mówił, nie były Jego słowami, ale Ojca. Mając na względzie ten zadziwiający wzór pokory, jak powinniśmy postępować my, którzyśmy byli kiedyś grzesznikami, nieprzyjaciółmi Bożymi, bez jakiejkolwiek duchowej znajomości, mądrości, albo zdolności?

Obyśmy zawsze pamiętali, że "sławę uprzedza poniżenie" (Przy. Sal. 15:33, 18:12); "przed zginieniem przychodzi pycha" (16:18-19); i że pycha jest tak obrzydłą Bogu, że wliczona jest do grzechów takich jak morderstwo, fałszywe świadectwo i kłamstwo (Przy. Sal. 6:16-17). Bądźmy więc przyobleczeni pokorą, a ozdobieni nią i innymi owocami ducha, będziemy prawdziwie "naczyniem poświęconym i użytecznym Panu." - 2 Tym. 2:21.

Napisane na podstawie uwag br. B. H. Bartona.

"Straż" nr. 1, 1967r. - Pycha - Jej objawy. - "The Dawn"-XII,1965