Oszukanie nieprawości

"Którego przyjście jest, z powodu złudzenia szatańskiego, ze wszelaka mocą i znakami i cudami kłamliwymi, l ze wszelkim oszukaniem nieprawości w tych, którzy giną, przeto iż miłości prawdy nie przyjęli, aby byli zbawieni. A przetoż pośle im Bóg skutek (złudzenie) błędu, aby wierzyli kłamstwu." - 2 Tesal. 2:9-11.

Powyższe słowa Apostoła stosują się przeważnie do obecnego czasu żniwa, a w szczególności do ostatnich lat tychże. Obecnie żyjemy w czasie, w którym więcej aniżeli kiedykolwiek należy się spodziewać mocnych złudzeń, nie tylko w szeregach nominalnych chrześcijan, lecz także i pomiędzy tymi co są udarowani szczególniejszym światłem prawdy, teraz świecącej. Czy nie należy się spodziewać, iż następne kilka lat żniwa dowiodą prawdziwości tego proroctwa Św. Pawła?

Niektóre z tych silnych złudzeń są dosyć widoczne. Spirityzm, Teozofia, Christian Science, Federacja Kościołów, są to sposoby onego nieprzyjaciela, za pomocą których zwodzi serca i głowy wielu, którzy inaczej byliby badaczami Biblii. Na ile pojmujemy różne proroctwa Biblii, to spodziewamy się, że te złudzenia będą miały zadziwiającą siłę nad ludzkością, a szczególnie nad chrześcijaństwem, które w następnych kilku latach wzrośnie znacznie w siłę. Jak to Apostół oświadcza, złudzenia te wywrą swą działalność, w znacznej mierze z powodu, że lud Boży nie dosyć pilnował swego przywileju badania Pisma Świętego. Rzesze chrześcijaństwa przyjęły raczej różne przepisy wiary, zamiast Słowa Pańskiego. One hołdują i starają się przypodobać raczej kościelnictwu niż prawdzie. Dlatego nie są zabezpieczonymi, są pozbawieni zbroi chrześcijańskiej, o jakiej Apostół mówi: "Obleczcie się w zupełną zbroję Bożą, abyście mogli stać przeciwko zasadzkom diabelskim abyście mogli dać odpór w dzień zły, a wszystko wykonawszy ostać się." - Ef. 6:11-13.

Lecz nasza uwaga właściwie koncentruje się na nas samych i na tych, którzy wraz z nami zostali udarowani przez Pana, światłem obecnego czasu żniwa. Czy wszyscy, co usłyszeli poselstwo żniwa i radowali się przez jakiś czas w nim, będą zachowani w on "dzień zły," czy też zakradną się i pomiędzy nimi pewne złudzenia - dla ich wypróbowania i przesiania?

Inne Pisma zapewniają nas, że ona wielka godzina pokuszenia (próby) przychodząca na wszystek świat, musi się rozpocząć od Kościoła, od "domu wiary" - od tych co mienią się być świętymi: Św. Piotr wyraża tę myśl, gdy mówi: "Ponieważ najprzód zaczyna się od nas, jakiż będzie koniec tych, co są nieposłuszni Ewangelii Bożej?" (l Piot. 4:17.) Tę samą myśl wyraża apostół Paweł, gdy mówi o Kościele: "Każdego robota jawną będzie, bo to dzień pokaże; gdyż przez ogień objawiona będzie, a każdego roboty, jaka jest, ogień doświadczy." (l Kor. 3:13.) Teksty te dają nam do zrozumienia, że zrobiony tu nacisk, na ostateczne dni próby, dosięgnie najprzód świętych. O ile wyznawane przez nas nauki obejmują w sobie jakiekolwiek błędy, o tyle sroższą będzie nasza próba. Ci, których budowa wiary mieści w sobie mało drzewa, słomy i siana, ucierpią mniej, podczas gdy ci, co będą mieli więcej tego palnego materiału, ucierpią o tyle więcej.

Zauważmy, iż wszystkie przepisy i dogmaty wiary, jakich nas nauczono, obejmowały w sobie dużo błędów, i że próbą naszej wierności dla prawdy była nasza gotowość porzucenia tych błędnych przepisów, a zastąpienie ich złotem, srebrem i drogimi kamieniami Słowa Bożego. Dla wielu, ta sprawa uznania błędu i odrzucenia go, jest z pewnych względów, bolesną próbą. Doświadcza ona wierność ku Bogu i Jego Słowu; doświadcza pokory serca; gotowości wyznania błędów, oraz miłości do braci. Bez względu jak małą jest omyłką, potrzebną jest pewna odwaga do przyznania się do niej i do odsunięcia jej od siebie. To było właśnie procedurą trzech ostatnich stuleci w których lud Boży dźwigał się coraz wyżej i wyżej z dymu "Średniowiecza." Z powodu powyżej przytoczonych trudności i prób, ten postęp z ciemności do pełnej i czystej prawdy był powolnym. Na każdym kroku tej drogi, światło i prawda były znieważane, zwalczane, poniżone i prześladowane, a obrońcy prawdy tyli na pal wbijani i na stosach paleni, bądź literalnie, bądź w wyobrażeniach.

W ostatnich czterech stuleciach szatan starając się utrzymać swoją przewagę nad umysłami ludu Bożego, zwalczał zajadle każdą odrobinę prawdy. Dopiekał na ile mógł tym, których Pan łaską Swoją prowadził, ku coraz jaśniejszemu światłu i znajomości chwały Bożej i Jego cudownego planu zbawienia. Nie możemy się przeto dziwić, że ten nasz nieprzyjaciel prowadzi w dalszym ciągu ta samą walkę, lecz z większą niż kiedykolwiek siłą - z większą "energią" niż przedtem. Jego obecna opozycję rozumiemy jako wypełnienie się Pisma Świętego i nie spodziewamy się z jego strony zawieszenia broni, ale raczej tym większych ataków aż do końca naszej drogi.

Nie należy mniemać, ażeby tylko osoby o diabelskim usposobieniu były używane przez szatana. Na zwalczanie światła i na prześladowanie tych, co postępują drogą światłości, która coraz jaśniej świeci, szatan używa najlepszych ludzi jakich tylko może dostać. Ścieżka Kościoła ujawnia nam zaraz z początku, iż szatanowi zawsze się udawało pozyskiwać tak dobrych jak i złych ludzi na przeprowadzenie swoich celów i niezawodnie im lepszym jest człowiek zwiedziony, tym jest przyjemniejszym sługą szatana i tym większym będzie jego wpływ. Zauważ przykład Saula z Tarsu, świadka i uczestnika morderstwa dokonanego na Szczepanie; zauważ fakt, że Św. Paweł oświadcza sam, że działał to w najlepszym sumieniu i przekonaniu, że służył Bogu, a nie szatanowi, który go zaślepił. Zauważ przykład Jana Kalwina, który pomimo wielu zacnych cech chrześcijańskiego charakteru został tak dalece uwiedziony przez nieprzyjaciela, czyli tak dalece zaślepiony stanowiskiem swego wysokiego urzędu jaki zajmował w Genewie, iż użył go na palenie na stosie współchrześcijanina. Bezwątpienia, on także był pewnym tego, że Bogu służył. Zauważ także nauczonych w Piśmie kapłanów i faryzeuszów, odpowiedzialnych za śmierć Pana Jezusa, którzy mniemali, iż to czyniąc służą Bogu. Św. Piotr mówi o nich, iż uczynili to nieświadomie, bo gdyby wiedzieli, nigdyby nie ukrzyżowali Pana chwały. Podobnie jest dziś i będzie tak do samego prawie końca; niektórzy dobrego i wiernego serca, mogą się znaleść pomiędzy naszymi nieprzyjaciółmi - prześladowcami, zabójcami. Za przykładem Szczepana, módlmy się za takimi.

Nie możemy jednak przypuszczać, iż będą to czynić wszyscy - szczególnie teraz gdy światło prawdy przyświeca i gdy Pan szczególnie doświadcza wierności lub niewierności tych, którzy mianują Jego imię. On czyni to w celu oddzielenia ich i zadecydowaniu ich wiecznego żywota, lub zniszczenia. Bezwątpienia, niektórzy z klasy "Wielkiego Grona" zostaną mniej lub więcej zwiedzeni przez nieprzyjaciela, onym silnym złudzeniem tej godziny. Tacy w swoim zaślepieniu i zwiedzeniu będą może przedstawiać ciemność za światłość, a światłość za ciemność. Będą może czynić to z wielką pewnością siebie, lecz nie ze spokojem i miłością, ale z gorzkością, złością, z nienawiścią, zazdrością i t. p. uczynkami ciała i diabła.

Ktoś może zapyta czemu tak? Czyż Paweł z Tarsu, gdy ulegał złudzeniu, nie objawiał wielkiej zajadłości? Odpowiadamy: Tak. Lecz on wielki prześladowca Kościoła nie był wówczas jeszcze spłodzonym z ducha świętego. Nie mógł przeto grzeszyć przeciwko duchowi Św. ani "zasmucać ducha świętego Bożego." (Ef. 4:30.) Ci zaś, którzy będą stanowić klasę "Wielkiego Grona," są wszyscy poświęconymi i spłodzonymi z ducha świętego. Wszyscy tacy obowiązani są posiadać ducha Chrystusowego. Gdyby ktokolwiek postradał tego ducha, to wynikiem byłoby nie tylko postradanie światła i pójście do zewnętrznych ciemności, lecz zupełna utrata, umorzenie - zabicie ducha spłodzenia, a to sprowadza wtóra śmierć. Nie zapominajmy o tym, że duch Boży jest duchem miłości - pokory, łagodności, cierpliwości, wytrwałości, braterskiej uprzejmości, łaski, pokoju i innych cnót.

Ktoś powiedział: "Jeden tylko krok dzieli wyniosłość od śmieszności," z powodu łatwości ludzkiej imaginacji. Podobnie na zło i na dobro, na prawdę i na błąd, można patrzeć się w taki sposób, że sentyment może uledz zmianie prawie momentalnie. Hypnotyści wykorzystują tą władzę a raczej słabość natury ludzkiej, to samo czynią i adwokaci. Odpowiednio do sprawy przez siebie bronionej, jeden adwokat opisze swego klienta jako uosobienie wszelkiej cnoty i uczciwości, podczas gdy oponent jego te same cechy, słowa i czyny danej osoby tak wywróci, że zacny charakter zostanie przedstawiony jako bezecny, niegodziwy w motywach, oraz dziecinny, lub fałszywy w postępowaniu. Dlatego Apostół pisał: "Wszystko czyste czystym, lecz pokalanym i niewiernym niemasz nic czystego, ale pokalany jest i umysł i sumienie ich." - Tytus 1:15.

Szatan stara się by zatruć nasze umysły, i zaszczepić do nich nieczystość, gniew, złość, zazdrość, nienawiść i inne uczynki ciała i diabła. W miarę jak uda mu się zatruć nasze serca, o tyle odciąga nas od społeczności z Panem i z tymi, co znajdują się z Nim w zgodzie i to jest właśnie jego celem. On ma najlepsze powodzenie, posługując się ludźmi jako swymi narzędziami. Wszystkim wiadomo, że gdy jeden pies zostanie dotknięty wścieklizną, każde inne zwierzę jest w mniejszym lub większym niebezpieczeństwie stania się wściekłym, choćby tylko przez nieznaczne zetknięcie się z takowym - przez zarażenie się. Podobnie i szatańskie "silne złudzenie" rozprzestrzenia się z jednych na drugich, aż wielu zostaje pokalanych korzeniem gorzkości. Umysły i serca raz zarażone i przejęte gorzkością, zostały tym sposobem pozbawione możności patrzenia na sprawy z Boskiego punktu zapatrywania, wszystko przybiera inny kolor i koniec może okazać się daleko sięgającym, jak to i Apostół przestrzega: "aby się ich wiele nie pokalało."

Zgorzkniałe, nieczyste serce, ze swego własnego punktu zapatrywania, widzi wszystko złe. Zły język raz rozpuszczony może "zapalić koło urodzenia" (czyli, rozpalić wszystkie wrodzone złe namiętności), jak to Św. Jakub oświadcza, dodając, że zły język sam bywa zapalony od ognia Gehenny, czyli wtórej śmierci. (Jak. 3:7.) To znaczy, iż złośliwy i niecny potwarca, lub obmówca sam został pokąsany przez onego nieprzyjaciela, a jeżeli nie uleczy się z tego to sprawa zakończy się na pewno wtóra śmiercią. Ta sama zasada stosuje się i do tych, których on zaraził. Dlatego Pismo Święte ustawicznie napomina lud Boży, aby zachowywał Złotą Regułę, aby wszyscy czynili jedni drugim, mówili do nich i myśleli o nich tak, jak chcieliby żeby drudzy odnosili się do nich, czy to w myśli, w słowie, czy w uczynku. Biblia w wielu miejscach napomina, abyśmy wyzbyli się wszelkiej gorzkości, obmowy, skłonności do wtrącania się w cudze sprawy i t.p., tak abyśmy tym więcej i tym zupełniej mogli przyoblec się w Chrystusa i tym więcej być pod kontrolą Jego świętego ducha miłości, pokory, cierpliwości, wytrwałości i łagodności.

"Jeźli to wiecie, błogosławieni jesteście, jeźli czynicie" (Jan 13:17) jest poselstwem Pana. Pan nie przemawia do takich, którzy potrzebują zmuszania i napędzania, by postępowali po Bożemu. Z takimi będzie się On liczył w Tysiącleciu, pod Nowym Przymierzem, kiedy pod zarządem Pośrednika i Jego Królestwa będzie zastosowaną przemoc, w przyprowadzeniu ludzi do posłuszeństwa. Obecnie Pan przemawia do innej zupełnie klasy, o całkiem innym usposobieniu. On szuka takich chwalców, którzyby Go chwalili w duchu i w prawdzie - takich, którzy miłują Go i miłują Jego sprawiedliwe wymagania Złotej Reguły, a ponadto jeszcze on wysoki probierz: Nowe Przykazanie, by miłować się wzajemnie, aż do poświęcenia się dla drugich, tak, jak On umiłował Kościół i poświęcił samego Siebie zań. - Jan 17:19. Pan szuka obecnie tylko klasy nazwanej "Maluczkiem Stadkiem," członkowie której posiadają ducha Chrystusowego, czyli Jego usposobienie i miłują braci aż do stopnia samo - ofiary. Jest przeto powinnością wszystkich, którzy chcą aby Ojciec Niebieski uznał ich, iż posiadają podobieństwo charakteru Jezusowego, aby wyzbyli się, umartwiali, czyli uśmiercali każdy nieczysty, niemiły, niesprawiedliwy sentyment, tak jakby unikali wszelkiej zarazy wścieklizny, lub zakaźnej choroby. Słowem, podczas gdy zachęcamy wciąż do wzrostu w znajomości, nie przestajemy też napominać, by wszyscy starali się wzrastać odpowiednio w łasce Bożej, jeżeli chcą być przyjemnymi Panu i chcą być przyjęci jako współdziedzice z Jezusem, w Jego Królestwie. Jeźli ktoś niegrzecznie, nieprawdziwie, obelżywie, złośliwie lub szyderczo o nas mówi, lub do nas się odnosi, to nie mamy oddawać złem za zło, ani zelżywością za zelżywość, lecz tak, jak mówi Pismo Święte: "Uprzejmymi bądźcie przeciwko wszystkim."

Faktycznie nie należy nam nawet żadnej złej myśli żywić przeciwko tym, którzy nam dokuczają, ale tak jak Michał nie wymówił nic złośliwego na szatana, tylko rzekł: "Niech cię Pan zgromi," tak i z nami niechaj rzecz się ma. Zauważmy, jak wielką była potwarz szatana. Umysł jego, sam pełen ambicji i przewrotności, przypisywał to samo Wszechmocnemu, więc powiedział Matce Ewie, że Bóg zabronił im owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, ponieważ On chce synów ludzkich trzymać w nieświadomości i w umysłowej niewoli. Oświadczył nawet, iż Wszechmocny skłamał gdy zapowiedział, że zapłatą, czyli karą za nieposłuszeństwo w danej sprawie, będzie śmierć. Tak jak szatan mógł mówić i mówił źle, o najwyższym dostojeństwie, tak i jego słudzy uwiedzeni jego duchem, rzucają różne potwarze na nas. Lecz jak Michał nie śmiał przeciwko szatanowi podnieść bluźnierczego sądu (szkalowania) tak i my strzeżmy się, abyśmy nie stosowali odwetu przeciwko tym, którzy mówią wszelkie zło przeciwko nam fałszywie, jedynie tylko dlatego, że jesteśmy wierni Panu i Jego Słowu. Maluczko jeszcze, a wierni zostaną nagrodzeni.

"Straż" nr. 8, 1948r. - Oszukanie nieprawości. - W.T.4583-1910