"Posłuszeństwo lepsze niż ofiara"

Lekcja z pierwszej Księgi Samuelowej 15:1-35.

"Tanu Bogu naszemu służyć będziemy i głosowi lego posłuszni być chcemy." - Jozue 24:25.

Niniejsza lekcja mówi nam o próbie Saula, wktórej upadł. W następstwie tego Bóg odrzucił Saula i jego potomków aby nie królowali nad Izraelem. Historię z życia Saula można podzielić na cztery części.

  1. Sprzyjające sposobności jego młodych lat. Był energiczny, przystojny i skromny - Jego wybór na króla był ogólnie uważany za idealny.
  2. Początkowe lata jego panowania, gdy był zwycięskim generałem i zdolnym organizatorem swojego królestwa.
  3. Okres jego prób, w których upadł po dwakroć, za co Bóg go odrzucił.
  4. Jego utrata rozsądku i poczucia humanitarnego, tragiczna śmierć jego i synów. Niniejsza lekcja traktuje głównie o trzeciej części historii Saula, o jego próbie.

Filistyni do pewnego stopnia zawładnęli Palestyną; prawdopodobnie ściągali podatki z ludzi, za to, iż dozwolono im żyć spokojnie w ich własnym kraju. Widocznie obwarowali niektóre miasta w ziemi Izraelskiej, obsadzili je swoimi ludźmi i od nich dowiedzieli się, że Izraelici pomazali Saula na króla, z czego wywnioskowali, że to było uczynione w celu zrzucenia jarzma filistyńskiego, ogłoszenia niepodległości. Niezwłocznie zgromadzili wojsko aby obalić to nowe królestwo. Zapiski, które mówią, że Filistyni mieli trzydzieści tysięcy wozów, są omyłką przepisywacza; albowiem właściwa liczba była prawdopodobnie trzy tysiące, na co wskazuje liczba jezdnych, których było uczynione w celu zrzucenia jarzma Filistyńczykom. Ta dość pokaźna armia wtargnęła do Palestyny i owywiązała się walka pomiędzy Filistynami a Izraelitami. Król Saul widocznie pragnął pozostać w harmonii z Bogiem, gdyż zdawał sobie sprawę, że bez Boskiej pomocy był bezsilny wobec tak silnego napastnika. Porozumiał się z prorokiem Samuelem i tenże obiecał przyjść po siedmiu dniach aby złożyć ofiarę Bogu na intencję Izraela, aby był z Izraelem, błogosławił mu i dał zwycięstwo, według obietnicy przymierza.

Król Saul czekał przez sześć dni, przez ten czas widział jak jego wojsko rozsypywało się będąc w wielkiej obawie z braku odpowiedniego uzbrojenia. Izraelici nie mieli prawie żadnej broni; narzędzia rolnicze używali za broń wojenną. Widocznie Filistyni przedtem odebrali im wszelką broń i nie dozwolili Cynejczykom, którzy byli zdolnymi kowalami, aby pomagali Izraelitom robić miecze i oszczepy. Gdy siódmy dzień nadszedł, Saul, znużony oczekiwaniem na Samuela, wziął się sam do sprawowania ofiar, co było przeciwne Boskiemu postanowieniu. Tedy Samuel nadszedł i wykazał Saulowi jego błąd, zaznaczając, że Bóg lepiej oceniłby jego posłuszeństwo niżeli ofiarę. Samuel również wykazał Saulowi, że składanie ofiary przez niego v/ tych okolicznościach było przestępstwem i że z przyczyny tegoż nieposłuszeństwa, jego królestwo nie ostoi się, jednakowoż przyobiecał, że dla dobra Izraela i dla wypełnienia Swego zamysłu, Bóg da mu zwycięstwo w bitwie, którą mieli stoczyć. Saul nie miał poszanowania dla Boskich (rozporządzeń, brał się do sprawowania ofiar, co jemu nie było polecone, ta rzecz należała do kogo innego. 'Boski cel nie był przez to powstrzymany, ale Saul swoim postępkiem zaszkodził sobie, gdy zlekceważył Boskie rozporządzenie.

Lekcja dla duchowego Izraela

Jaką naukę moglibyśmy z tego wyciągnąć? Gdy pomyślimy, że Saul mógłby przedstawiać tych, którzy zostali obdarzeni łaską Bożą i powołani do współdziedzictwa z Chrystusem w Jego królestwie i byli pomazani duchem świętym, to w jego początkowych zwycięstwach możemy się dopatrzyć obrazu naszych dobrych początków, gdy ufaliśmy Bogu niezachwianie, gotowi postępować jedynie według woli Bożej, z zupełnym zaufaniem na Boskie kierownictwo we wszystkich naszych sprawach. Jak Saul powinien był stale czynić postęp, wzrastając w owierze, w cierpliwości i posłuszeństwie, tak i nasze początkowe doświadczenia, jako sług Bożych, powinny pomnażać w nas cierpliwość, wytrwałość, wiarę, ufność i bezwarunkowe posłuszeństwo. Saul postępował niewłaściwie, podobnie postępuje wielu z tych, którzy byli pomazani na .współdziedziców z Panem w Jego królestwie. Zamiast coraz więcej spolegać na Bogu, łaski otrzymywane z Jego rąk czynią ich więcej niedbałymi w rozeznawaniu i czynieniu woli Bożej. Chociaż w dalszym ciągu mają poważanie dla Boga, wiedzą, że bez Niego nie mogliby nic uczynić, lecz nie są dość pilnymi aby dowiadywać się co Bóg od nich wymaga. Niekiedy podejmują się czynić to, co do innych należy, wtrącają się w sprawy innych ludzi, podobnie jak Saul zgrzeszył sprawowaniem rzeczy, które należały do proroka Samuela.

Należy pamiętać, że z punktu Boskiego zapatrywania, posłuszeństwo jest jedną z najważniejszych zalet charakteru. Jesteśmy obecnie w szkole Chrystusowej, przyspasabiani do wielkiego dzieła w przyszłości. Aby otrzymać te zaszczyty i przywileje w przyszłości, musimy się starać wykorzystać wszelkie sposobności i być posłusznymi rozkazaniem Bożym w teraźniejszym czasie. Pan to dość jasno określił w przypowieści gdy powiedział, że niektórym sługom było powierzone więcej talentów niż innym, że każdy będzie musiał zdać rachunek czy te talenty, obowiązki i rozkazania, które były mu dane, wypełniał właściwie, oraz że każdy będzie wynagrodzony stosownie do tego, jak używał talenty jemu powierzone. Pan położył nacisk na to w słowach: "Kto wierny jest w małym i w wielu wierny jest." - Luk. 16:10.

Lekcja w tym jest, że w oczach Bożych "Posłuszeństwo jest lepsze aniżeli ofiara." Bóg nie uznaje ani nagradza niedbalstwa. Jeżeli będziemy niedbałymi w czynieniu woli Bożej, to Bóg uzna nas za nieodpowiednich do Jego służby tak w teraźniejszym czasie jak i w przyszłym czasie. Z. tego widzimy, że trzeba być posłusznym i wiernym Bogu, starannym w Jego służbie, z uznaniem dla drugich braci i współpracowników w tejże służba. Mamy być bardzo uważni we wszystkich przedsięwzięciach w sprawach Pańskich. Apostoł napomina: "Patrzajcie abyście ostrożnie chodzili." - Efezów 5:15.

Tak jak żeglarz steruje okrętem według map, które wykazują pewne niewidoczne skały lub mieliznę, a niekiedy kieruje się według gwiazd, podobnie chrześcijanin jest zaopatrzony w instrukcje, które wskazują mu drogę, oraz rzeczy, które Bogu nie podobałyby się a jemu samemu mogłyby zaszkodzić. Te instrukcje zawierają się w Biblii. Kto chce być w jedności z Bogiem, musi nie tylko ucho nakłonić 'do Jego wskazówek, lecz musi też uważać na pewne ukryte niebezpieczeństwa, tamujące jego drogę. Każdy z nas jest na próbie. Wiek Ewangelii jest naszym sądnym dniem, czyli dniem próby. Bóg sam doświadcza dróg naszych. Nie wystarczy być gorliwym; Bóg nie uzna gorliwości jeżeli nie będzie wypływać z miłości i według Jego wskazówek. Gorliwość lekceważąca Boskie wskazówki, nie otrzyma uznania od Boga i prowadzi do rozbicia.

Apostoł Paweł podaje pewne myśli względem tego, mówiąc, że każdy członek w ciele Chrystusowym jest potrzebny; żaden nie może być odrzucony albo usunięty, lub powstrzymany od udziału w ogólnej pracy budowania ciała chrystusowego w najświętszej wierze. Ilustrując to Apostoł mówi:, "Nie może tedy rzec oko ręce: nie potrzebuję ciebie, albo zaś głowa nogom: Nie potrzebuję was." (1 Kor. 12:12-26.) Każdy członek ma sprawować swoją czynność, według woli Głowy. Tej woli marny dopatrywać się we wszystkich spray/ach naszego życia. Nie mamy rozumieć, że sprawy Pańskie są zupełnie zależne od nas. Nie popełniajmy takiej pomyłki jak Oza uczynił widząc, że arka nachyliła się, przytrzymał ją i spotkała go śmierć za nieposłuszeństwo. Nie do niego należało podtrzymanie arki. Bóg miał pieczę nad arką i kapłani wyłącznie mogli się jej dotykać. Bądźmy tedy gorliwi nie tylko w służbie Pańskiej ale i w dowiadywaniu się w jaki sposób Bóg chce abyśmy mu służyli. Bądźmy pewni, że jakakolwiek służba wykonana w sposób jaki Bóg nie polecił nie będzie przyjęta i nie otrzyma Jego błogosławieństwa. Taką służbą sprowadzilibyśmy na siebie Boską niełaskę. "Posłuszeństwo jest lepsze niżeli ofiara."

Wytracenie Amalekitów

Widocznie dość długi czas upłynął od pierwszego przestępstwa Saulowego do czasu, o którym niniejsza lekcja traktuje, czyli do drugiego doświadczenia Saula. W międzyczasie naród Izraelski wzrósł w potęgę. Nadszedł czas na dokonanie rzeczy, które Bóg już dawno przepowiedział, a mianowicie że Amelekici mieli być zupełnie wytraceni. Amalekici pochodzili z rodziny Ezawa, zatym byli spokrewnieni z Izraelitami i Arabami naszych czasów. Amalekici podobnie jak Arabi byli jeźdźcami; był to pewien rodzaj rabusiów, którzy bogacili się grabieżą swoich sąsiadów. Sami nie byli dość silni aby szkodzić Izraelitom, więc sprzymierzali się z innymi nieprzyjaciółmi Izraela, wprost lub pośrednio biorąc udział w wojnie, a po bitwie brali się do łupiestwa. Gdy Izraelici podróżowali DO puszczy do ziemi Chanaanejskiej. Amalekici napadli na nich. Wtedy Bóg kazał zapisać do ksiąg, że Amalekici za to będą zupełnie wytraceni. (2 Moj. 17:8-16.) Pamiętamy też, Że Amalekici również sprzeciwiali się Izraelitom, gdy ci zdobywali ziemię Chanaanejską. Bóg zapowiedział przez Mojżesza, że Amalek ma być doszczętnie wytracony. - 5 Moj. 25:17-19.

Wykonanie tego rozkazu było odkładane prawdopodobnie z dwóch przyczyn. Po pierwsze, Izaelici nie mieli kawalerii, dlatego trudno byłoby im pokonać napastników, którzy z wielką szybkością napadali i z podobną szybkością uchodzili. Po drugie, możliwym jest, że Bóg dozwolił aby Amalekici byli jako (rózga, którą Bóg ćwiczył Izraela. Ostatecznie Bóg, przez proroka Samuela, wydał rozkaz królowi Saulowi, aby zupełnie wytracił Amalekitów, wszystkich mężczyzn, niewiasty i dzieci, a nawet i wszystko ich bydło. Izraelici mieli tak postąpić, aby być mieczem Pańskim, wykonującym sąd Boży nad Amalekitami, a także aby nikt nie mógł powiedzieć, że Izraelici stali się napastnikami i grabieżcami swoich sąsiadów, aby korzystać z łupu. To miało być na świadectwo nie tylko dla narodów okolicznych, ale i dla Izraela. Z tego wszyscy mieli mieć lekcję. Mieli rozumieć, że ta walka podjęta przeciw ich sąsiadom nie była w celach samolubnych, lub z niskich pobudek. W tym wypadku, Izraelici mieli wykonać karę Bożą. Nie mamy rozumieć, że Bóg w teraźniejszym czasie daje podobne rozkazy pewnemu narodowi aby wygładził inny naród. Przeciwnie, należy pamiętać, że Izraelici byli narodem figuralnym, służyli jako typ; Bóg użył ich doświadczenia i historię jako ilustrację Swych zasad; użył Izraela jako Swój miecz, Swoje pióro i narzędzie mówcze.

Nie poszli na wieczne potępienie

Niedowiarkowie mówią, że to, co żydzi uczynili z Amalekitami, jest obrazem wielkiego okrucieństwa, zupełnie przeciwne sprawiedliwości. Niektórzy szczerzy i gorliwi potknęli się przez niewłaściwe tłumaczenie zasad tu objętych. Wielu jest gotowych powiedzieć: Dlaczego Bóg posłał Saula i Izraelitów aby pozbawili ich życia i możności nawrócenia się i uniknięcia wiecznych mąk?

Odpowiadamy, że Amalekici nie poszli na wieczne męki. Bóg nie wymierzył takiej kary za ich grzech, ani za jakikolwiek grzech. Według nauki Pisma Świętego "Karą za grzech jest śmierć." (Rzym. 6:23.) Śmierć była właśnie karą, którą Bóg rozkazał Izraelowi wymierzyć Amalekitom. Ich wygładzenie było według tego jak w czasach obecnych sądy wydają rozkaz stracenia morderców, z tą różnicą, że w wypadku.

Amalekitów Bóg sam był sędzią, bo wydał decyzję i nałożył karę.

Izraelici nie głosili Ewangelii, bo Ewangelia nie mogła być głoszoną aż Chrystus przyszedł i zapłacił Okup za grzech Adama. Na podstawie dzieła dokonanego przez Chrystusa; "Bóg oznajmuje wszystkim ludziom aby pokutowali, przeto iż postanowił dzień, w który będzie sądził wszystek świat w sprawiedliwości." (Dz. Ap. 17:30-31.) Bóg nie pozhawił Amalekitów możności nawrócenia się, lecz naonczas im sposobność ku temu jeszcze nie nadeszła. Tak jak cały rodzaj ludzki, oni byli skazani na śmierć, z powodu grzechu Adama. Dla sprawiedliwości nie było różnicy jak oni umarli, przez klęskę, zarazę, czy śmierć zwykłą, czy od miecza. Fakt, że śmierć Amalekitów była karą Bożą, mógł być lepiej okazany gdy Amalekici byli wytraceni z Boskiego rozporządzenia, aniżeli gdyby umarli w jaki inny sposób. Dla Izraela cielesnego, jak i dla duchowego, miało to być korzystną lekcją. Bóg z miłości Swojej zgotował Okup przez Jezusa za wszystkich. włączając w to i Amalekitów, którzy tam byli wytraceni. W słusznym czasie będzie im oznajmione, że Chrystus umarł za ich grzechy i w tysiącletnim sądnym dniu dla świata, będą mieli sposobność przyjść do zupełnej społeczności z Bogiem i otrzymać żywot wieczny.

Dróga próba króla Saula

To, że Saul już dość długi czas królował nad Izaelem i że wykorzystał odpowiednio ten czas na zorganizowanie swego królestwa, świadczy fakt, że gdy Bóg przez Proroka rozkazał mu wytracić Amalekitów, Saul zebrał dwustu tysięczną armię pieszych i dziesięć tysięcy z Judy. Armia ta była tak rozlokowana aby nikt z Amalekitów nie mógł uciec. W międzyczasie zawiadomiono Cynejczyków, którzy mieszkali między Amalekitami, aby się odłączyli od nich, ażeby w walce razem z Amalekitami nie zginęli. Cynejczykom oznajmiono, ze to ostrzeżenie jest im dane dlatego, że okazali miłosierdzie nad Izraelem gdy wyszli z Egiptu, zaś Amalekici mają być wytraceni według rozporządzenia Bożego za to, że się sprzeciwiali Izraelowi.

Amalekici zostali doszczętnie wytraceni, oprócz króla Agaga, którego Saul zachował jako pamiątkę zwycięstwa. Bydło Izraelici także wytracili, lecz co najlepsze ze stada zachowali, co też było przeciw Boskiemu rozkazaniu.

Gdy prorok Samuel przyszedł, Saul pozdrowił go jako Boskiego przedstawiciela i zaznaczył, że wykonał wszystko według Boskiego rozkazu. Samuel tedy zapytał: "A to co za wrzask trzód w uszach moich, i co za tryk wołów, który ja słyszę?" Saul wymawiał się, że to lud pobrał co najlepsze aby to ofiarować Bogu na ofiarę. Tedy Samuel dał Saulowi naganę i wykazał mu, że przestąpił rozkazanie Boże dlatego, że nie wytracił wszystkiego. Saul zaprotestował twierdząc, że ludzie to zachowali, że ludzie pożądali. Możemy wnosić, że w rzeczywistości byli tacy pomiędzy Izraelitami, było wielu takich, którzy sprzeciwiali się zniszczeniu tylu dobrych rzeczy. Ludzie zawsze byli i dotąd są pożądliwi i łakomi na rzeczy wartościowe. Gdyby Saul był posłuszny i postąpił według rozkazania Bożego, to zapewne popadłby w niełaskę u ludzi, lecz otrzymałby uznanie od Boga. Za to, że nie postąpił według rozkazania Bożego, prorok Samuel dał mu naganę, mówiąc: "Iżali się tak kocha Pan w całopaleniach i ofiarach, jako gdy kto słucha głosu Pańskiego? Oto posłuszeństwo lepsze jest niżeli ofiara, a słuchać lepiej jest niż ofiarować tłustość baranów."

Próba Królewskiego Kapłaństwa

Obaczmy, czy czasem Królewskie Kapłaństwo nie przechodzi doświadczeń podobnych do Saulowych. Zdarza się dość często, że na tę klasę przyhodzą doświadczenia, gdy już dość długo jest w szkole Chrystusowej. Przemawiając do nich Apostoł mówi: "Albowiem mając być nauczycielami względem czasu, zasię potrzebujecie aby was uczono, które są pierwsze początki mów Bożych." (Doktryny, nauki Chrystusowe. Żyd. 5:12.) Niekiedy dziwimy się drugim a nawet i sobie, że tek mało zwyciężamy, że tak powolny postęp czynimy w budowaniu charakteru i poważaniu głównych zasad, które powinny rząd prowadzić między tymi, którzy są pomazani przez Boga i przysposabiani do najęcia miejsca na tronie. Saulowe próby i kłopoty mogą reprezentować niektóre nasze trudności.

  1. Duch samolubny pożąda niektórych rzeczy, jakie Bóg potępił; chce zachować je aby zadowolić samolubne cielesne pragnienia.
  2. Obawa przed człowiekiem. Jak Saul olbawiał się aby ludzie nie myśleli o nim i nie zarzucali mu nierozsądku i aby nie ściągnął na siebie szemrana ludu, że był zbyt skąpym i marnotrawnym. Podobnie lud Boży przechodzi pokusy, aby niezupełnie stosować się do Słowa Bożego, ale mieć wzgląd na uczucia ludzi. Jest to bojaźń człowieka, czyli duch tego świata, który jest dla ludu Bożego sidłem. (Przyp. 29:25.) O takich Pan mówi: "Jakoż wy możecie wierzyć, chwalę jedni od drugich przyjmując, ponieważ chwały, która jest od samego Boga, nie szukacie?" - Jan 5:44
  3. Saula trzecia słabość była w tym, iż nie poważał dostatecznie Słowa Bożego. Ta słabość szczególnie trzyma się niemal wszystkich naśladowców Pańskich przechylających się do błędu doktrynalnego, lub względem postępowania. Staliśmy się uczestnikami wielkich błogosławieństw, jakie nasze pomazanie w sobie zawiera, pilnujmy tedy samych siebie, abyśmy nie minęli się z urzeczywistnieniem tego chwalebnego królestwa. Starajmy się wyzbyć skłonności do grzechu w jakiejkolwiek formie; oceniajmy łaskę Bożą do takiego stopnia, aby pragnienie przyjaźni ludzkiej nie miało u nas żadnego znaczenia lub wpływu, chyba tylko gdy ta przyjaźń byłaby w zupełnej zgodzie z Boskim Porządkiem. Zwracajmy baczną uwagę na Słowo Boże aby się upewnić, że ta przyjaźń jest właściwa.

Pamiętajmy na słowa Apostoła, które brzmią:

"Albowiem nie mamy boju przeciwko krwi i ciału, ale przeciwko księstwom, przeciwko zwierzchnościom, przeciwko dzierżawcom świata ciemności wieku tego, przeciwko duchowym złością, które są wysoko." (Efez. 6:12.) Pamiętajmy, iż te złe duchy mają 'moc, do pewnego stopnia, wzbudzać w nas niewłaściwe uczucia; że w proporcji na ile oddajemy się myślom samolubnym, grzesznym lub nieuczciwym, w takiej proporcji ci niewidzialni przeciwnicy mają moc nad nami. Pamiętajmy, że dokąd nasze serca są wierne Bogu i Jego Słowu, dokąd powodujemy się duchem prawdy i miłości, jesteśmy pod ochroną Najwyższego, tak że do nas mogą być zastosowane słowa:

"On złośnik nie dotyka się go " - 1 Jan 5:18.

Próba doskonałej miłości

Pismo Święte jasno wskazuje nam, że wielkie próby przyjdą na Kościół w następnych kilku latach. Te próby zadecydują o wielu tak jak próby Saula zadecydowały o nim, czy nadal miała być okazywana łaska Boża z jej przywilejami i sposobnościami królestwa. Do wiernych naśladowców Pan mówi: "Nie bój się o Maluczkie Stadko, albowiem się upodobało Ojcu waszemu dać wam królestwo." (Łuk. 12:32.) Inni otrzymają odpowiedź jak Saul: "Posłuszeństwo jest lepsze nieżeli ofiara," jesteś odrzuconym! Przez Jana objawiciela Pan mówi w jaki sposób Kościół z okresu Filadelfskiego miał być zachowany od "godziny pokuszenia, która miała przyjść na wszystek świat, aby doświadczyła mieszkających na ziemi." (Obj. 3:20.) Próby miały przyjść na Kościół okresu Laodyceńskiego, w czasie obecności Syna Człowieczego, kiedy Pan stoi u drzwi i kołacze. (Obj. 3:20.) Gdy te doświadczenia przyjdą, stanie się jak jest powiedziane: Padnie po boku tysiąc ą dziesięć tysięcy po prawej stronie członków prawdziwego Kościoła, którego Głową jest Jezus. (Ps. 91:8.) Apostoł Piotr, figuralnym językiem opisuje, że: "Niebiosa gorejące rozpuszczą się i żywioły pałające stopnieją" (2 Piotra 3:12), symbolicznie przedstawiając wpływy kościelnictwa obecnych czasów. Apostoł Paweł mówi) że i "Każdego roboty jaka jest, Ogień doświadczy." (1 Kor. 3:13.) Apostoł zapewnia, że złoto, srebro i drogie kamienie Boskiego charakteru i nauk wytrzymają próbę ognistą. Nikt z ludu Bożego nie może lekceważyć takiej próby, szczególnie ci, którzy wierzą tak jak my, że już znajdujemy się w okresie tej próby i że następne kilka lat będą czasem szczególnych doświadczeń.

Jeżeli miłość doskonała, miłość do Boga, do braci a nawet nieprzyjaciół jest tą główną zaletą, którą Bóg doświadcza i uznaje, to niech to zawsze będzie w naszym umyśle w takiej mierze abyśmy nie byli pokonani, lub uwiedzeni przez pirzeciwnika. On zawsze jest gotów przedstawić ciemność za światłość i odwrotnie, w tej sprawie jak i we wszelkich innych. Naszym oczekiwaniem jest, że wielki konflikt przychodzący na świat, który zakończy się anarchią, zbudzeniem wszelkiego prawa i porządku, rozpocznie się od Kościoła, od poświęconych i oświeconych prawdą. Czy Bóg nie ostrzegł nas przed czasem, że sąd ma się zacząć od domu Bożego, od nas? (1 Piotra 4:17.) Z konieczności sąd zacznie się od tych, którzy stoją na wyższych stanowiskach w Kościele, pod względem znajomości, sposobności i przywilejów.

Czy jesteśmy przygotowani n& takie próby, o których czytamy, że "zwiedliby, by można, i wybrane?" Mat. 24:24.) Wierzymy, że te próby będą na punkcie doskonałej miłości. Miłość i samolubstwo są to dwie potęgi, które trzęsą całym światem i każdą jednostką. Jak już zauważyliśmy, samolubstwo ogarniające świat coraz bardziej, wkrótce doprowadzi do tego co Bóg przez Proroka przepowiedział; "Ja podam tych ludzi, każdego w rękę bliźniego jego, nawet wychodzącemu i wchodzącemu nie będzie pokoju dla nieprzyjaciela." (Zach. 8:10; 11:6.) Czy takich samych warunków mamy się spodziewać w Kościele, że jeden wystąpi przeciw drugiemu, język jednych braci przeciw wszystkim innym w Panu? Czy będzie dozwolone, aby złość, nieprzyjaźń, nienawiść, gniewy, spory i zazdrość owładnęły Kościołem Chrystusowym ? Czy takie rzeczy mogłyby się stać i mieć wpływ na tych, którzy poznali prawdę? Tego właśnie mamy się spodziewać, jest naszym zdaniem.

Słowa naszego Pana: "I wyda brat brata na Śmierć" (Mat. 10:21), mamy zwyczaj stosować tylko do czasów, gdy Pan był na ziemi i do średniowiecza, a wcale nie myślimy, aby takie rzeczy mogły zdarzyć się przy końcu tego wieku. Wydanie na śmierć, krzyżowanie, obdzieranie ze skóry lub palenie na stosie może nie być literalne, lecz wierzymy, że podobnych rzeczy można się spodziewać, tak dalece jak obecna cywilizacja zezwoliłaby na to. Widocznie doświadczenia przepowiedziane: "I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia Mego" (Mat. 24:9), nie są wystarczające, musimy być doświadczeni nienawiścią, złością, obmowami i złymi domysłami ze strony tych, z którymi razem maczaliśmy w misie - od tych, z którymi razem spożywaliśmy ze stołu Pańskiego duchowy pokarm, który Bóg zastawił hojnie W teraźniejszym czasie. Gdy te rzeczy będą się działy, to możemy dopatrywać się, że są to ostatnie dni dla Kościoła, czyli ciała Chrystusowego; doświadczenia podobne do tych, jakie Mistrz przechodził w Gieteamane, z których najboleśniejszym zapewnię był pocałunek Judasza.

"Cóż mamy czynić, bracia?"

Gdy słuchacze Apostołów podczas Zielonych Świąt zrozumieli co zaszło, że oni i ich przywódcy ukrzyżowali Księcia Żywota, - niektórzy z nich W rzeczywistości, a inni dla tego, że nie protestowali - ci co byli we właściwym stanie umysłu, zostali poruszeni do głębi i wołali: "Cóż mamy czynić, mężowie bracia?" (Dz. Ap. 2:37.) Apostoł zapewnił ich, że ten grzech będzie im darowany dlatego, że czynili to z nieświadomości. Podobnie i z nami. Jeżeli kto zauważy, że przez podstęp, lub pod wpływem onego przeciwnika, był nakłoniony do wyrządzenia jakiejkolwiek krzywdy bratu, powinien być tym głęboko przejęty i natychmiast powinien udać się do Pana i prosić o przebaczenie, a także prosić o to tych, którym zło było wyrządzone; a tym sposobem porażka ze strony przeciwnika obróci się nam w zwycięstwo.

Niezawodnie taka burza nadchodzi. Kwestią nie będzie: kto upadnie, ale jak Prorok mówi: "kto się ostoi." (Mal. 3:2.) Tysiąc upadnie na jednego, który się ostoi. Wybrani nie będą zwiedzeni, ale pytanie zachodzi, czy jesteśmy z klasy wybranych? Naszą odpowiedzią musi być, że Pan to zadecyduje na podstawie tego jakimi okażemy się w tej próbie. Na razie nie możemy przewidzieć jakie powody będą do tego niebraterskiego postępowania i do utraty bratniej miłości. Jeżeli posłuchamy przeciwnika, to on zrządzi, że uznamy za właściwe odstąpić od ustalonych zasad chrześcijańkich, uwiedził nas tak, że będziemy się czuć usprawiedliwionymi w przekraczaniu różnych wskazówek danych nam od Boga. Wszystkim nam będzie potrzebna wierność i miłość dla Boga i braci, aby uzdolnić nas do odpowiedniego znoszenia prób w tej godzinie pokuszenia. Czujemy się więc w obowiązku przypomnieć naśladowcom Pańskim to, co jest szerzej opisane w dziewiątym rozdziale szóstego tomu, a mianowicie: w jaki sposób Nowe Stworzenie ma załatwiać sprawy, gdy się czuje, że brat zgrzeszył przeciw niemu, jak to jest określone przez naszego Pana. (Mat. 10:15-17.)

Możemy być pewni, że przeciwnik użyje wszelkich sposobów, aby nas zwieść z właściwej drogi, od tego tak wyraźnie określonego prawa miłości. Przestawi rzeczy w taki sposób, że będziemy przekonani, że w trudnościach w jakich się znajdujemy, miłość nie może być zastosowana. Niech nasza odpowiedź na wszystkie takie sugestie będzie: "idź precz, szatanie." Piszemy to bez ogródek, bo dochodzą nas wieści z różnych stron że powstają nieporozumienia i objawia się brak miłości i niebraterski duch przesadnej krytyki, duch wprost przeciwny złotej regule i poleceniom Pańskim, aby iść do brata osobiście i starać się pozyskać brata, a nie kąsać go i wyłączać. Przeciwnie, powinniśmy być gotowi nawet umrzeć za brata. "I myśmy powinni kłaść duszę za braci." - 1 Jana 3:16.

Pamiętajmy także, iż zanik miłości i duch przesadnej ktrytyki nie powstają momentalnie, to przychodzi stopniowo. Dlatego każdy z ludu Bożego powinien doświadczać swoje serce każdodziennie, czy tam nie znajduje się złość przeciw komukolwiek, czy to ku świętym czy grzesznikom. Taki stan Pan nazwał kwasem, którego wpływ jest pokalający. "Trochę kwasu wszystko zaczynienie zakwasza." (1 Kor. 5:6.) Trochę zazdrości, trochę złości, nienawiści lub zwady może serce zupełnie zakwasić, i w krótkim czasie słodycz naszej nowej natury, czyli ducha miłości, może obrócić w kwas gorzkości. Ponadto kwas ten nie pozostaje w jednym tylko członku, ale udziela się innym i w taki sposób wiele się pokala. "Małe i na pozór niewinne są złego początki, lecz koniec potworny i bardzo żałosny."

"Straż" nr. 6, 1948r. - "Posłuszeństwo lepsze niż ofiara". - W.T.4206-1908