"Ale wy jesteście rodzajem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście opowiadali cnoty Tego, który was powołał z ciemności ku dziwnej Swojej światłości" - 1 Piotr 2:9.

Powołanie albo zawód są to określenia profesji lub rzemiosła człowieka, gdy zaś wyrazem "zajęcie" określane jest tymczasowe zatrudnienie; jak to naprzykład, powołaniem apostoła Pawła było głoszenie Ewangelii, gdy zaś zajęciem jego, czyli chwilowym zatrudnieniem, aby zaopatrzyć się w rzeczy konieczne i uczciwe przed Bogiem i ludźmi, było robienie namiotów. Podobnie wszyscy wierni Pańscy powinni uważać, że ich zawodem, czyli powołaniem od Boga jest specjalna duchowa służba, którą On mas zaszczycił jako współsługi Pana naszego Jezusa Chrystusa. Na zapewnienie potrzeb życiowych dla siebie i dla zależnych od nas, potrzebnym też jest mieć jakieś ziemskie zajęcie, które jednak nie mamy uważać jako nasze powołanie - lub główna profesja życiowa - ale jako zajęcie, czyli tymczasowe zatrudnienie, potrzebne na razie w naszej głównej pracy duchowej. Nie byłoby, naturalnie, rozumnym, gdyby wierni Pańscy wyrażali się o rzeczach duchowych w taki sposób do ludzi światowych. Nasz Pan ostrzegł nas przed tym, gdy powiedział: "Nie rzucajcie pereł przed świnie" - nie starajcie się mówić głębokich i kosztownych rzeczy, które należą do was jako Nowych Stworzeń w Chrystusie i które tylko wy możecie zrozumieć i ocenić przez ducha świętego (1 Kor. 2:14), tym co ducha tego nie mają i nauk waszych zrozumieć ani ocenić nie mogą. Tacy doznawają zawodu z rzeczy duchowych, tak jak świnia doznałaby zawodu, gdyby zamiast kukurydzy, dać jej pereł. Jednakowoż, w naszym sercu jak i pomiędzy braćmi, myśl ta powinna być zawsze najprzedniejsza, to jest że nasza główna praca, nasze powołanie jest z Boga - że zostaliśmy powołani do członkostwa w królewskim kapłaństwie.

Chwała w przyszłości - teraz ofiara

Obecnie traktujemy nasz tekst specjalnie z punktu zapatrywania kapłaństwa, czyli nowego rodzaju, nowego narodu, odmiennego od reszty ludzkości w tym, że Bóg zaprosił ich do współdziedzictwa z Jego Synem w wielkim, królewskim kapłaństwie, które ma ostatecznie błogosławić wszystkie rodzaje ziemi. Królewski zarys tej sprawy należy do przyszłości; królewskości nie mamy teraz. Jest to tylko w perspektywie i osiągnięte będzie dopiero wtedy, gdy wiernie dopełnimy służby obecnego czasu i okażemy się godnymi według Boskich warunków, aby stać się członkami uwielbionego kapłaństwa, przez zasługę naszego Pana Jezusa, który również jest naszą Głową. W międzyczasie musimy dowiadywać się pilnie jakie są wymagania pod względem naszego powołania w obecnym czasie; jakie obowiązki zostały włożone ma nas, gdy poświęciliśmy się i zostaliśmy przyjęci do tegoż kapłaństwa i pomazani duchem świętym, w oczekiwaniu osiągnięcia duchowego stanu.

Apostoł Paweł oświadcza, że "Każdy najwyższy kapłan ku ofiarowaniu darów bywa postanowiony, skąd potrzeba było, aby i ten (człowiek Chrystus Jezus) miał, coby ofiarował". (Żyd. 8:3.) Myślą tego jest, że najwyży kapłan służy- składa ofiary Bogu. Prawda, że Apostoł mówi tu o Panu naszym Jezusie, a nie o nas, lecz z jego słów, wypowiedzianych przy innej okazji, wiemy, że wszyscy członkowie ciała mają uczestniczyć z Panem w cierpieniach i ofiarach obecnego czasu, aby mogli być uznani za godnych uczestniczenia z Nim w przyszłej chwale. Ten sam Apostoł wyjaśnia, że Chrystus jest naszą Głową i że my, jako członkowie Jego ciała, "dopełniamy ostatków ucisków Chrystusowych," postępujemy Jego śladami. Lekcja dla każdego członka królewskiego kapłaństwa jest, że szczególną misją ich urzędu, czyli powołania w teraźniejszym czasie jest ofiarowanie.

Z objaśnienia Apostoła możemy zauważyć że Pan nasz Jezus, jako główny Kapłan, miał coś do ofiarowania Bogu i że On to ofiarował wtedy gdy stawił Samego Siebie ofiarą (Żyd. 7:27). Widzimy że ofiara Jego mogła być i była przyjemną Bogu, ponieważ w Nim nie było grzechu - On był święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników. Lecz w jaki sposób my, "z przyrodzenia dzieci gniewu jako i drudzy," możemy dokonać naszej misji jako kapłani? Jak możemy ofiarować cośkolwiek Bogu, gdy nie mamy nic takiego co mogłoby być Jemu przyjemne, ponieważ wszystko co mamy i czem jesteśmy jest z natury skażone grzechem i potępione przez Boga? Pismo Święte odpowiada, że "co Bóg oczyścił," Jego wierni nie mają tego już więcej uważać za pospolite, czyli nieczyste. Ono również mówi, że Bóg usprawiedliwił nas z naszych niedoskonałości zasługą ofiary Chrystusowej i że jesteśmy przyjemnymi Bogu "w Onym Umiłowanym."

"Ofiara żywą, świętą, przyjemną Bogu&qout;

Apostoł prowadzi tę myśl nieco dalej i z naciskiem mówi: "Proszę was tedy, bracia, przez litości Boże (już nie jako obcy, przychodniowie i cudzoziemcy, ale odkupieni i przyjęci przez Ojca), abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą." (Rzym. 12:1.) Tu jest zsumowanie całej tej sprawy. Nie mamy rozumieć, że po usprawiedliwieniu nas, Bóg nadal uznaje nas za nieświętych i nieprzyjemnych, a raczej że usprawiedliwienie z wiary było nam dane właśnie w tym celu, aby uczynić nas przyjemnymi Ojcu i kapłanami, aby dostarczyć nam sposobności dokonać kapłańskiego dzieła w obecnym czasie, czyli dokonać ofiary - i to ofiary z samych siebie - stawienie swego ciała żywą ofiarą Bogu, przez zasługę Chrystusa. Jak wspaniały jest to plan, jak chwalebny przywilej i jak łaskawe zarządzenie! Ono daje nam sposobność dopełnienia kapłańskiej służby ofiarniczej teraz, abyśmy w przyszłości mogli mieć przywilej w innej części kapłańskiego dzieła, w łączności z chwałą i królowaniem w tysiącletnim królestwie. Jeżeli tedy Bóg postanowił Najwyższego Kapłana do składania ofiar i jeżeli to był szczególny zarys Jego powołania gdy był na ziemi, to taki sam szczególny zarys powołania jest również dla tych co wstępują w Jego ślady - - oni również postanowieni są ku ofiarowaniu darów i ofiar Bogu. Apostoł Piotr zwraca naszą uwagę ku tej samej sprawie, gdy w wierszu poprzedzającym nasz tekst mówi o Kościele: "Budujcie się w kapłaństwo święte, ku ofiarowaniu duchownych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa." (1 P. 2:5.) Ktoś może powie: Apostołowie zdają się różnić co do naszych ofiar, bo gdy Paweł mówi: "Stawiajcie ciała wasze ofiarą," to Piotr oświadcza, że mamy składać duchowne ofiary, a ciała nasze przecież nie są duchowne. Odpowiadamy, że słowo "duchownych" nie znajduje się w najstarszym greckim manuskrypcie, zwanym Synaickim. Widocznie jakiś pisarz w czwartym lub piątym stuleciu, przepisując tę część listu Apostoła, myślał, że to orzeczenie Piotra jest niezupełne i że ktoś czytając to mógłby zrozumieć, że królewskie kapłaństwo ma ofiarowywać cielce i kozły; i aby ochronić czytających od tak mylnego zrozumienia Apostoła, ów, zapewne dobrze myślący kopista, dodał słowo "duchownych."

Jednakowoż w świetle obecnej prawdy możemy widzieć, że on popełnił omyłkę w swojej próbie dopomożenia natchnieniu, które kierowało Apostoła do właściwego określenia sprawy. Widzimy jak najwyraźniej, że Pan Jezus nie ofiarował duchownej ofiary, ale ludzką ofiarę za grzech. Aby dokonać tej ofiary potrzebnym było, aby Jezus opuścił stan duchowy, w jakim On znajdował się i aby przybrał stan ludzkości - stał się człowiekiem - aby z łaski Bożej mógł za wszystkich śmierci skosztować. Adam nie był istotą duchową gdy zgrzeszył, zatem wyrok Boży nie był przeciwko istocie duchowej, ale brzmiał: "Prochem jesteś i w proch się obrócisz." Stąd potrzeba było, aby Jezus stał się człowiekiem, Chrystusem Jezusem; aby, jako przez człowieka przyszła śmierć, tak przez człowieka mogło przyjść powstanie od umarłych. A jak ofiara naszego Pana nie była duchowa, ale ludzka, taksamo rzecz się ma z naszą ofiarą. My nie ofiarujemy duchowej natury, duchowych dóbr, ani cokolwiek innego duchowego, ale ofiarować mamy naszą usprawiedliwioną naturę ludzką, usprawiedliwione ciało, jak to Apostoł zachęca: "Stawiajcie ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą."

Wierność w małych rzeczach

W umysłach poświęconych Pańskich chcących zaliczać się do tego królewskiego kapłaństwa, powinno więc rozbudzać się pytanie: Do jakiego stopnia ja wypełniam swój obecny urząd kapłański w dokonywaniu swej ofiary każdodziennie - w kładzeniu życia za braci? Niestety! Pod wpływem fałszywych nauk i praktyk Babilonu, dużo mniema, że zdobywanie pieniędzy, zaszczytów, honorów itp. stanowi rozumną służbę wiernych Pańskich. Poświęcający się ofiarnicy uważani są za fanatyków - szczególnie gdy te ofiary ponoszone są dla prawdy i dla dobra rzeczy duchowych. My jednakowoż nie mamy uczyć się od świata, ani od zimnego światowo-mądrego kościelnictwa; ale słuchać mamy głosu dobrego Pasterza i uczyć się od Niego, jeżeli chcemy znajdować się w Jego szkole i przygotować się do współuczestnictwa z Nim w przyszłości. "Jeżeli z Nim cierpimy, z Nim też królować będziemy" - jest zapewnieniem Słowa Bożego.

Możemy zauważyć jak apostoł Paweł, chociaż niekiedy znalazł się w potrzebie robienia namiotów, może być rozpoznany jako kapłan, którego czas, energia, talenty i wszystko ofiarowane było Panu i wydawane darmo w służbie Jego ludowi - w czynieniu dobrze wszystkim w miarę sposobności, a najwięcej domownikom wiary; lecz jak ci, co nie mają takich sposobności ani talentów - którzy muszą pracować na potrzeby własnych domowników itp. - jak tacy mogą być kapłanami ofiarującymi, jeżeli z potrzeby, cały swój czas muszą wykorzystać na robienie namiotów, obuwia, pracy domowej, lub na jakiekolwiek inne zajęcie, w którym opatrzność ich postawiła? Jeżeli całe ośm do dwanaście godzin dziennie musimy pracować w naszym zajęciu, to jak możemy pełnić służbę naszego powołania, naszego kapłaństwa?

Bóg łaskawie poczynił zarządzenia stosowne do takich okoliczności. On zapewnia nas w Słowie Swoim, że nie tyle patrzy na to jak dużo dokonamy w Jego sprawie, ile na ducha, na intencje, na zabiegi; i według tych możemy okazać stopień naszej samo-ofiary. On łaskawie oświadcza, że gdy serce nasze oddane jest Jemu, to cokolwiek czynimy, możemy czynić jakoby Panu, a jeżeli czynimy tak jakoby Jemu, to On to przyjmuje. Z takiego punktu zapatrywania możemy widzieć, że pracę, jaką Św. Paweł pełnił przy namiotach, Pan policzył na jego konto, jako część jego kapłańskiej ofiary, taksamo jak ten czas, który on wykorzystał na lepszy sposób głoszenia Ewangelii. Podobnie szewc w swym warsztacie, rzeźnik w swym sklepie lub robotnik w fabryce, jeżeli w sercu jest zupełnie poświęcony Bogu, starać się będzie czynić wszystko jako Panu, a będąc wiernym, wykorzysta wszelkie sposobności na czynienie dobrze wszystkim, a najwięcej domownikom wiary i gotów będzie poświęcić osobiste podobania i wygody w służbie prawdy i braciom. Takie zabiegi i ofiary Pan poczyta za ofiarę zupełną, ponieważ takie usposobienie wierności w małych rzeczach byłoby oznaką takiej samej wierności w większych sposobnościach. - Łuk. 16:10.

Właściwe wykorzystanie sposobności

To jednak nie znaczy, że wierni Pańscy mają zadawalniać się zwykłą rutyną codziennego życia w domu lub w fabryce i mówić sobie: "Bóg przyjmuje tę pracę tak zupełnie, jak gdybym był zajęty w służbie Jego wprost, w jaki lepszy sposób;" ale znaczy, że każdy będący w takich okolicznościach, powinien codziennie badać swoje ziemskie obowiązki, aby zauważyć w jaki sposób mógłby słusznie i właściwie odciąć kilka chwil, godzin lub dni od służby ziemskim rzeczom i obrócić je na służbę duchową, dla duchowego dobra własnego lub drugich. Poświęconym, ofiarującym kapłanem jest ten, który wykorzystuje wszystkie chwile tak szybko ubiegające, starając się, na ile to tylko możliwe, zużywać je w sprawach Ojca. Naprzykład, pracownik nie może zużywać czasu pracodawcy na rozmowy o religii z swoimi współpracownikami, bo to byłoby niesprawiedliwym i przeciwnym Boskiemu zarządzeniu; lecz w godzinie obiadowej on ma sposobność i może ją wykorzystać na opowiadanie wesołej nowiny, zamiast na puste i niedorzeczne rozmowy lub nieprzystojne dowcipy; albo też gdy niema sposobności ku temu - gdy niema nikogo coby miał uszy ku słuchaniu, on czas ten zużyje na własne zbudowanie duchowe, na badanie zasad i nauk Słowa Bożego. Wieczorem, om nie zaniedba obowiązków natury społecznej, tak wobec żony jak i dzieci, lecz nie zapomni także, iż według Boskiego zarządzenia on ma także pewne zobowiązania co do ich umysłowego i duchowego rozwoju, więc będzie się starał zużyć nieco swojego czasu w tym kierunku raczej, zamiast, naprzykład, spędzać czas na czytanie różnych rzeczy niepożytecznych lub na próżnowanie. W dodatku do rozmyślania o obowiązkach wobec swej rodziny on rozmyślać będzie także o duchowych potrzebach własnych jak i rodziny Bożej i będzie się starał rozsądzać jakby najlepiej zużyć każdą swoją wolną chwilę. Gdy stawił samego siebie żywą ofiarą Bogu, to poświęcił Jemu każda godzinę i każdą chwilę swego życia; a sposobności zużywania chwil i godzin na korzyść Nowego Stworzenia i na duchową korzyść braci, nasuwają się i mijają codziennie, a Bóg patrzy do jakiego stopnia on wypełnia to przymierze ofiary. Wszelkie ofiary na korzyść bliźnich, przyjaciół, żony, dzieci, męża lub rodziców są przyjmowane przez Boga, jeżeli sprawowane są w rezultacie poświęcenia się Jemu i w tej wierze, iż są to sposobności nasunięte Boską opatrznością na wypróbowanie i objawienie jego ducha samo-ofiary.

Takie same sposobności, chociaż w nieco innej formie, nasuwają się osobom małoletnim poddannym rodzicom, a także żonie obarczonej troskami i obowiązkami rodzinnymi. Jeżeli jesteśmy poświęceni Bogu, to każde ofiarowanie naszych słusznych praw i przywilejów na korzyść Nowego Stworzenia, albo na korzyść męża, dzieci, żony, rodziców, przyjaciół, sąsiadów lub braci w Chrystusie, Bóg liczy jakoby było ofiarowane wprost Jemu, gdy zaś takie same usługi sprawowane z innego punktu zapatrywania - przez osoby nieusprawiedliwione i niepoświęcone Bogu, albo czynione tylko jako ludziom, a nie jako ofiary Panu - nie będą policzone nam jako kapłanom, ani jako ofiary. Tylko z punktu naszego poświęcenia się Bogu i wiernego wykonywania tego, co według naszego najlepszego sądu uważamy za Jego wolę odnośnie używania naszego czasu, naszych korzyści talentów itd., liczy się to jako ofiary przyjemne Bogu, jako rozumna służba nasza.

Mamy też być czynicielami pokoju

Pamiętać należy, iż wstrzymywanie się od niemoralności, od grzechu, nie jest ofiarą. Nic nie może być ofiarowane Bogu i przyjęte przez Niego, co samo w sobie nie jest sprawiedliwe, słuszne i właściwe. Ono może być niedoskonałe, ponieważ wszystko co mamy lub czynimy jest do pewnego stopnia zmazane naszym udziałem w ludzkim upadku, lecz mimowolne zmazy rzeczy właściwych są przykryte zasługą ofiary Odkupiciela, jak to zauważyliśmy powyżej.

Innymi ofiarami, często zapominanymi przez królewskie kapłaństwo, są sposobności wyrzekania się swych własnych sposobów, planów i upodobań, a godzenie się na plany i upodobania innych, dla zachowania pokoju - o ile to są rzeczy osobistych upodobań i gdzie wierzymy, że w oczach Bożych nie stanowiłoby różnicy, czy dana sprawa załatwiona będzie w ten lub inny sposób. Dla dobra pokoju możemy wyrzekać się swoich upodobań i przychylać się do życzeń innych, jeżeli widzimy, że coś dobrego można przez to osiągnąć; jak naprzykład, zachowanie pokoju w domu, pozyskanie naszego przeciwnika dla prawdy lub przysłużenie się jakiejkolwiek dobrej sprawie. Takie ofiary podobają się Bogu, który poucza nas przez Apostoła, że o ile to od nas zależy, mamy w pokoju żyć z wszystkimi ludźmi; a także iż mamy raczej cierpieć złe i ponosić krzywdę od brata w Chrystusie, aniżeli zanieść sprawę przed niewiernych i w ten sposób narażać sprawę Pańską na ogólną ohydę. - Rzym. 12:18. 1 Kor. 6:7.

Znamy jednak wypadki, gdzie bracia dla dobra pokoju i harmonii ustąpili swoich praw - - i zupełnie właściwie, ponieważ nie rozchodziło się o zasadę - lecz mimo to czuli pewną urazę wobec tych, którym ustąpili, czując, że w jakiś sposób zostali pozbawieni swoich praw. Takie coś jest złem, bo dowodzi, że uczyniona ofiara nie jest zupełna. Gdyby sporna sprawa została w zupełności ofiarowana jako Panu, to nie byłoby miejsca na uczucie, że coś zostało im zabrane. W takich okolicznościach naśladowcy Pana uczyniliby dobrze, gdyby jaknajprędzej wyrzucili ze swych umysłów i serc wszelkie uczucia gorzkości i podejrzeń, że pozbawiono ich słusznych praw, a na to miejsce niechby przyjęli do swych serc to przeświadczenie, że sprawę zaniechali dobrowolnie, zupełnie i absolutnie, dla dobra pokoju, że jest ona umarłą i pogrzebaną na zawsze, bez jakiejkolwiek urazy do kogokolwiek. Zamiast gorzkości i urazy powinni raczej odczuwać radość, że sprawa została ofiarowana Panu dla dobra kościoła lub czegokolwiek innego, ponieważ wierzyli, że to byłoby przyjemnym Bogu, a więc rozumną służbą.

Pamiętać należy, że mamy tylko jedną ofiarę, którą składać powinniśmy Bogu codziennie, wykorzystając każdą nastręczającą się sposobność służenia Jemu i tym, którzy są Jego. Mamy pamiętać, że ta jedna ofiara składa się z wiele małych ofiar i że chociaż niektóre z tych są tak małe i nieznaczne, że nie zasługują na wzmiankę ani uwagę, to jednak wszystkie one są potrzebne na dopełnienie tej jednej ofiary uczynionej na początku naszego wstąpienia do rodziny Bożej. Oddaliśmy naszą wolę, nasze serce i nasze wszystko, przeto wstrzymywanie czegokolwiek z naszych spraw życiowych - nieofiarowanie czegokolwiek co mamy powód rozumieć, iż podobałoby się Panu - jest powstrzymywaniem tego, co oddaliśmy Jemu.

Inne przedmioty ducha potrzebne

Bóg jest bardzo cierpliwym wobec nas i daje nam wiele sposobności na dokonanie naszego dzieła ofiary, lecz ofiara ta musi być dokonana, wola nasza musi być uśmiercona, musi być poddana woli Bożej, bo inaczej nigdy nie dojdziemy do współdziedzictwa z Panem w Jego królestwie nigdy nie staniemy się członkami zwycięskiego królewskiego kapłaństwa. Pan łaskawie daje nam przepis za przepisem, lekcję za lekcją w tym przedmiocie; wykazuje nam to w Słowie Swoim, z różnych punktów zapatrywania, kładzie nacisk na potrzebę uśmiercenia swego "ja" i aby żyć tylko Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa - ma potrzebę wyrobienie w sobie różnych przymiotów ducha, jakie zawierają się w tym dziele ofiarniczym.

Każdy chcący być ofiarnikiem z konieczności musi być cichym, pokornym i chętnym do uczenia się, bo inaczej nie ostoi się długo na tej drodze. Musi także wyrobić w sobie przymiot Pański pod względem cierpliwości, ponieważ dużo cierpliwości potrzeba do zaparcia samego siebie i do zniesienia niekiedy niesprawiedliwości, gdy niema sposobu uniknięcia tego bez uszkodzenia sprawy Pańskiej lub kogoś z Jego ludu. Potrzeba również wyrabiać w sobie braterską uprzejmość w uczynku i słowie, jak i inne charakterystyki Boże w naszym sercu i życiu; to znaczy, że miłość musi być osiągnięta w znacznej i przezwyciężającej mierze, zanim dopełnimy naszej ofiary tu na ziemi.

Oczyszczanie samego siebie

W badaniach "Cieni Przybytku lepszych ofiar" widzieliśmy, że każdy uczestniczący w kapłaństwie potrzebował omywać swoje ręce i nogi w umywalni. Widzieliśmy, że umywalnia ta przedstawiała Słowo czyli poselstwo Boże, a zatem woda przedstawiała prawdę, która oczyszcza królewskie kapłaństwo z różnych brudów cielesnych. Jako całość jesteśmy czystymi, będąc przykryci szatą sprawiedliwości Chrystusowej; lecz w naszej styczności z światem mamy oczyszczać się z brudów, jakie czepiają się nas w codziennym postępowaniu i pracy, co przedstawione jest przez ręce i nogi. Apostoł nie przeoczył tego oczyszczania, jakie wszyscy muszą przechodzić, aby mogli być przyjemnymi członkami królewskiego kapłaństwa. W wierszach poprzedzających nasz tekst (W. 1-3) apostoł Piotr mówi, że chcący być królewskim kapłaństwem muszą "złożyć wszelaką złość, zdradę, obłudę, zazdrość i wszelakie obmówiska." Jak na dokonanie ofiary potrzeba całego obecnego życia, tak i na to omywanie potrzeba całego życia; i tylko ci co omywają się i dokonują ofiar będą przyjęci do chwalebnego królewskiego kapłaństwa w przyszłości.

Należy zauważyć, że Apostoł nie mówi, iż kapłani ci mają oczyszczać się z mężobójstw i innych wielkich grzechów; albowiem spłodzeni duchem świętym, z konieczności muszą być dalekimi od jakiejkolwiek sympatii z tego rodzaju wielkimi grzechami. Grzechy wspomniane przez Apostoła są to bardziej ogładzone formy złego, które jeszcze trzymają się ciała nawet tych, co mają nowy umysł i które potrzebują być uśmiercane, wykorzeniane, usuwane. O, jak "blisko spojone" z ciałem są te grzechy wspomniane przez Apostoła - jak wielu perspektywnych członków królewskiego kapłaństwa splamionych jest takimi rzeczami jak złość, zdrada, obłuda, zazdrość i obmowiska! Można bezpiecznie powiedzieć, że każdy ma niektóre, jeżeli nie wszystkie, z tych cielesnych słabości - szczególnie na początku swego powołania kapłańskiego. Jak bacznymi powinni być wszyscy, aby pokonać i wykorzenić z siebie te słabości. Jak uważnie powinien każdy badać nie tylko swoje myśli, słowa i czyny, ale i motywy, czyli pobudki tychże myśli, słów i czynów, aby mógł coraz lepiej oczyszczać się z tych zmaz i przez to stawać się coraz przyjemniejszym Panu!

Pomimo naszych najlepszych wysiłków może nigdy nie uwolnimy się w zupełności od wszystkich spojonych z nami grzechów, dokąd jesteśmy w ciele, lecz jedna rzecz jest pewna - serce nasze musi być wolne od nich, bo inaczej nigdy nie będziemy przyjęci za członków kapłaństwa. Serce nasze musi być tak przepełnione miłością Bożą, że brzydzić się będzie wszelkiem złem, jakim brzydzi się umysł Boży; i szczęściem jest dla nas, że Bóg obiecał przyjąć taki stan serca; i że znając niedoskonałość naszego ciała, z którym walczymy, On nie wymaga od nas zupełnej doskonałości w ciele, żąda jednak, abyśmy byli czystymi w sercu, bo tylko tacy będą mogli oglądać Go i uczestniczyć w chwale, jaką On obiecał Swojemu ludowi.

Doskonała Miłość konieczna

Doskonała miłość, która musi panować w naszym sercu, aby mogła uzdalniać nas do uzupełnienia naszej ofiary, nie wiele różni się od tego, co Bóg wymaga od wszystkich inteligentnych stworzeń. Aniołowie w niebie nie mogliby być przyjemnymi Ojcu bez tego ducha miłości, który, gdyby warunki w niebie były podobne do ziemskich, pobudzałby ich do czynienia dobrze potrzebującym, nawet kosztem samo - ofiary i niewygody. Widzimy też, że takie same prawo miłości będzie ostatecznie wymagane od całej ludzkości, która będzie ćwiczona w Tysiącleciu, w tym czasie szkolenia dla świata. Wszyscy muszą w końcu dojść do takiego stopnia miłości, że, gdyby warunki były podobne do obecnych, byliby gotowymi do ofiar na korzyść potrzebującym. Mniej niż to nie byłoby uznanym jako powrót do pierwotnego stanu - do wyobrażenia i podobieństwa Bożego.

Zatem wyjątkowość stanowiska Kościoła w tym czasie polega na tem, że jesteśmy odrodzeni (spłodzeni) do nowego umysłu, do nowej woli i do nowego ducha miłości w czasie, gdy jeszcze grzech i śmierć panują wszędzie w około nas. To też żyjąc w tych warunkach, mając kontakt ze słabościami, niedoskonałościami i doświadczeniami drugich, potrzebnym jest, abyśmy ponosili pewne ofiary na korzyść braci i na korzyść wszystich ludzi, w miarę sposobności. Są to zapewne sroższe próby, aniżeli przechodzić będzie ludzkość w Tysiącleciu, gdy warunki będą przyjaźniejsze do rozwinięcia tego ducha miłości. Warunki obecne są również trudniejsze od tych, w jakich znajdują się aniołowie, którzy mając miłość, nie mają do zwalczania słabości i niedoskonałości upadłego ciała; i z tego też powodu nie mogą odnosić takiego zwycięstwa, jakie przy łasce i pomocy Bożej, Kościół odnosi w wieku Ewangelii.

Większe ofiary, większa nagroda

Z tego też powodu do powołania "małego stadka," w obecnych warunkach samo - ofiary, przywiązana jest tak wielka nagroda; jako czytamy: "Oko nie widziało, ucho nie słyszało i na serce ludzkie nie wstąpiło co nagotował Bóg tym, którzy Go miłują." (1 Kor. 2:9.) Chociaż w pewnej mierze Bóg objawił nam te rzeczy przez ducha, który bada się wszystkiego, a nawet głębokości Bożych, to jednak nie możliwym nam jest zrozumieć ich w zupełności. Apostoł mówi, że teraz widzimy te rzeczy jakoby przez zakopcone szkło, jakoby w zagadce, lecz w przyszłości ujrzymy twarzą w twarz, rozpoznamy tak jak sami jesteśmy rozpoznani i wtedy w całej pełni ocenimy te cudowne rzeczy podane nam przez Syna Bożego i Jego wiernych Apostołów. Wtedy do tego urzędu kapłańskiego dodana będzie królewskość i ci co tego dostąpią, w istocie będą kapłanami, królami, Synami Najwyższego i świecić się będą jako słońce w królestwie ich Ojca.

Ta królewskość, chociaż mieć będzie wielkie dostojeństwo, majestat i potęgę, nie imponuje nam według podobieństwa ziemskich królów z ich pychą, samolubstwem, pompą i wygodą. Imponuje nam jednak chwalebnymi rzeczami, jakie, według zapewnienia Bożego, będą wykonywane przez tych królów - dzieło rządzenia, błogosławienia i podnoszenia ludzkości. Chwalebna ta nadzieja jest natchnieniem, zachętą i orzeźwieniem dla zemdlałych kapłanów, którzy obecnie dokonują ofiary. Mając te rzeczy na względzie, bracia, pamiętajmy o naszym powołaniu i nie pozwólmy aby jakiekolwiek ziemskie zajęcie zepchnęło to wystawione w Ewangelii powołanie na miejsce podrzędne. Dopilnujmy aby każdy dzień poświadczał naszą wierność wobec naszej kapłańskiej ordynacji, ofiary i kapłańskiego oczyszczania się, abyśmy pod kierownictwem naszego Arcykapłana mogli przygotować się do chwalebnego dzieła, jakie Ojciec Niebieski przygotował dla nas w Swoim cudownym planie.

"Straż" nr. 6, 1947r. - Znacie powołanie wasze, bracia - W.T.3265