Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
Stanowisko chrześcijanina wobec kwestyj spornych.
1965 Numer 4.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

Stanowisko chrześcijanina wobec kwestyj spornych

"Stójcie w tej wolności, którą nas Chrystus wolnymi uczynił a nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli." - Galatów 5:1.

W omawianiu tego, czy jakiegokolwiek w ogóle przedmiotu o Boskiej Prawdzie, powinniśmy zawsze kierować się duchem Pańskim, duchem grzeczności i dobroci. Aby to czynić, musimy uważać aby serca i umysły nasze były wolne od uprzedzeń i potępiania kogokolwiek. Jako chrześcijanie, powodować się musimy duchem prawdy i sprawiedliwości; bowiem tylko ci, którzy prowadzeni są duchem Bożym mogą znajdować się w bliższej społeczności z Ojcem Niebieskim, jako jego dzieci i mogą zasługiwać na Jego uznanie. - Rzym. 8:14.

Z obserwacji i z doświadczenia sprawdzamy, że święci Pańscy, gdziekolwiek oni znajdują się, przechodzą obecnie surową próbę pod względem chrześcijańskiej wolności, stateczności, tolerancji i braterskiej miłości. Nie ulega wątpliwości, że próby te są dozwolone od Boga, aby wierni mogli okazać się i udowodnić, czy ich poglądy, wierzenia i postępowania są prawdziwe. Jeżeli prawdziwe i biblijne to skutki będą uświęcające, jeżeli nieprawdziwe, skutki będą kalające, wiodące do większego zła. - Obj. 22:1.

Różnice Doktrynalne

W sprawach duchowych, religijnych zawsze były i dotąd są pewne różnice poglądów, nawet między członkami tego samego wyznania i zespołu braterskiego. Ważnem więc jest pytanie: Które z tych sprzecznych poglądów są szkodliwe dla chrześcijan i tolerowane być nie powinny, a które winne być tolerowane i wykorzystane ku ćwiczeniu się w cierpliwości, pokorze, miłości i w innych zaletach charakteru.

Bardzo szkodliwem byłoby tolerować błędne poglądy w naukach ważnych, zasadniczych, w Piśmie świętym dość wyraźnie wyłożonych, które do zbawienia i do uświęcenia charakteru są konieczne. Lecz w przedmiotach niewyraźnie określonych, mniej lub więcej ukrytych w figurach, cieniach i przypowieściach; albo częściowo wyrażonych w określeniach alegorycznych i symbolicznych, lub w obliczeniach i kalkulacjach chronologicznych - we wszystkich podobnych kwestiach powinna być pozostawiona osobista wolność, jednak w granicach rozsądku, zgody i braterskiej miłości. W tych mniej ważnych przedmiotach, nie powinien nikt forsować i narzucać swoich poglądów drugim, ani uprawiać jakiejkolwiek ujemnej agitacji przeciwko tym, którzy z jego poglądami nie godzą się. Ktoby to czynił - ktoby ważne, zasadnicze nauki biblijne lekceważył lub gwałcił, a mniej ważne forsowałby aż do wytwarzania sporów i stronnictw pomiędzy braterstwem - taki powinien być rozpoznany jako niestateczny w prawdzie i od tych, którzy prawdę i jej ducha rozumieją właściwie, nie powinien mieć uznania ani poparcia.

Chociaż powyższe oświadczenie jest w zupełności zgodne z nauką biblijną i z karnością Nowego Stworzenia, to jednak w zastosowaniu do wszystkich lub do poszczególnych zgromadzeń, sprawy takie są trudne do rozstrzygnięcia i odpowiedniego załatwienia. Gdy wszakże dla kogokolwiek z nas przychodzi konieczność zadecydowania i oświadczenia się w podobnej sprawie, powinniśmy mieć dosyć zrozumienia, stateczności i odwagi obrać i wyjaśnić swoje stanowisko wyraźnie i w zupełności wiary. Mając to na względzie rozbierzmy niektóre zasady tyczące się kwestyj spornych, abyśmy, kierując się duchem Pańskim, mogli dochodzić do coraz lepszego wyrozumienia i postępowania w tych sprawach.

Prawdy Fundamentalne

Są pewne prawdy podstawowe, z którymi wszyscy naśladowcy Pana muszą godzić się, bo inaczej nie bylibyśmy prawdziwymi uczniami Pana.

Wszyscy muszą wierzyć w Boga, Stworzyciela i Władcę nieba i ziemi. Muszą też uznawać Jego prawo i autorytet nad ich życiem i posiadłościami. Wszyscy muszą wierzyć w Pismo święte, że jest prawdziwym Słowem Bożym i nauki tegoż muszą przyjmować jako główny probierz wiary i praktyki - jako ostateczne zatwierdzenie wszelkiego argumentu w sprawach religijnych. Wszyscy muszą uznać Jezusa Chrystusa, Zbawiciela ludzkości i że On jest ich osobistym Odkupicielem od grzechu i jego kary śmierci. Muszą widzieć w Nim Onego Jedynego, który mógł dać i dał samego siebie okupem za Adama i jego rodzaj i muszą też uznawać, że w zmartwychwstałym Chrystusie mieści się ich jedyna nadzieja żywota , przez powstanie od umarłych.

Wszyscy muszą posiadać dosyć wiary w Boga, w Chrystusa i w Słowo Boże, aby wiara ta doprowadziła ich do zupełnego poświęcenia się ku pełnieniu woli Bożej, jako naśladowcy Chrystusa Jezusa, ich Pana. Wszyscy muszą zrozumieć swój upadły, grzeszny stan i muszą współdziałać w przemianie swego charakteru, przez usilne zabiegi i przez napełnianie się Duchem świętym, aby, na ile ich stać, postępować zgodnie z przepisami Słowa Bożego. Wszyscy muszą być wiernymi i posłusznymi Boskim przykazaniom i w wierności tej muszą trwać aż do śmierci. Każde wierne i prawdą oświecone dziecko Boże musi całym sercem uznawać i godzić się z tymi fundamentalnymi naukami i przepisami wiary i praktyki chrześcijańskiej, tak jak one wyraźnie i stanowczo określone są w Piśmie świętym.

W tych sprawach wszyscy powinniśmy rozumieć i nauczać jednakowo. Na ile to jednak tyczy się przedmiotu mniejszej wagi, takich jak tłumaczenie typów, symbolów, przypowieści, zawiłych orzeczeń biblijnych, albo opisów alegorycznych, paraleli, obliczeń i wniosków chronologicznych itd., itd., Pan pozostawia nam miejsce i wolność do używania swoich poświęconych władz umysłowych, a więc i wolność do różnic w opinii i poglądach. Zrozumienie tych rzeczy nie jest do zbawienia konieczne, a więc nigdy nie powinniśmy ich czynić próbą naszego braterstwa.

Gdyby Bóg chciał aby wierni mieli jednakowe wyrozumienie we wszystkich przedmiotach wiary, to każdy ustęp Swego Słowa uczyniłby tak Wyraźnem, że na kwestie sporne nie byłoby miejsca. Uczynić mógłby to, albo przez wyraźne i jasne określenie każdej sprawy w Biblii albo też przez jaśniejsze wyświetlenie każdego przedmiotu mocą Ducha świętego. Bogu jednak nie upodobało się tek wyraźnie spraw wyłożyć. Ułożył je raczej tak aby pobudzić nasze duchowe, psychiczne władze i zdolności umysłowe do działania abyśmy przez badanie i porównanie Pism, dochodzili do coraz lepszego zrozumienia "głębokości Bożych" - różnych szczegółów wielkiego planu zbawienia.

Bóg przemocą nie wtłacza do naszych umysłów znajomości o Swoim rozległym i wspaniałym planie. Potrzeba nam badać aby te "głębokości Boże" zrozumieć; tak jak potrzeba nam bojować przeciwko światu, ciału i onemu złośnikowi, aby dokonać przemiany swego charakteru, na podobieństwo charakteru naszego Pana. Droga chrześcijanina nie jest gładka i łatwa, raczej jest ona trudna do postępowania i często zagadkowa. Pan Jezus powiedział: "Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota, a mało jest tych, którzy ją znajdują." - Mat. 7:14.

Bez Bojowania Nie Ma Zwycięstwa

Chrześcijanin nie dochodzi do dziedzictwa niebiańskiego bez wysiłków i bojów. Motylek, który lekko przelata z kwiatka na kwiatek, doszedł do tej chyżości i piękności tylko dzięki temu, że w przemianie z gąsięnnicy na motyla, musiał podejmować znaczne wysiłki, zanim wydobył się ze skorupy zwanej poczwarką. Gdyby ktoś, przez mylną grzeczność aby dopomóc motylkowi, rozerwał skorupę poczwarki, pozbawiłby na zawsze motyla właśnie tego co w końcu umożliwia mu latanie.

Podobnie Bóg dozwala nam silić się i bojować w przemaganiu trudności i przeszkód, jakie nas spotykają, bo On wie, że szczere, heroiczne wysiłki, podejmowane w tym boju, uczynią nas silnymi w charakterze i w naszej determinacji aby, czyniąc Jego wolę, okazać się zwycięzcami. Obdarzywszy nas wolną wolą, Bóg nie może siłą narzucać nam przemiany charakteru, przeto, aby spowodować w nas pożądany rozwój duchowy, On chce abyśmy dobrowolnie podejmowali nieustanne, heroiczne wysiłki ku wyłamaniu się z tej poczwarki naszych skłonności i nałogów cielesnych, abyśmy ewentualnie mogli być wzniesieni do wyższych sfer duchowych, jako Nowe Stworzenia.

W bojach rychłego kościoła, w jego wysiłkach budowania się w wierze i w charakterze chrześcijańskim, zaczęły wciskać się stronnictwa, sekciarstwo. Wspomina o tym Św. Paweł apostoł w swoim pierwszym liście do Koryntian, gdzie napisał, że na fundamencie wiary w Chrystusa i w Jego ofiarę za nas dokonaną, chrześcijanie mają wznosić budowę wyznania i charakteru, bacząc przy tym z jakiego materiału, czyli z jakich elementów budują.

W pierwszym rozdziale tegoż listu (1 Kor. 1:11-17), Apostoł ganił Koryntian za ich ducha sekciarskiego, że jedni mówili, iż są Pawłowi, inni, że Apollosowi a jeszcze inni, Kiefasowi. Czy podobny duch nie przejawia się i dziś pomiędzy tymi co mienią się być w prawdzie Słowa Bożego? Czy nie jest prawdą, że wielu z rzekomych Badaczy Pisma Św. opiera się częściej na powadze i orzeczeniach ludzkich aniżeli na Chrystusie i na Słowie Bożym? Smutne to jest, lecz niestety prawdziwe!

Paweł apostoł nie uznawał chrześcijan Pawłowych i stanowczo zaprzeczył aby dał podstawę do takich sekciarskich myśli i uroszczeń. Z oburzeniem napisał: "Rozdzielonyż jest Chrystus? Azaż Paweł za was ukrzyżowany; alboście w mię Pawiowe ochrzczeni?" Z naciskiem oświadczył, że nie kazał im innego jak tylko Chrystusa i to Onego ukrzyżowanego. W rozdziale trzecim (1-5) powiedział im wyraźnie, że ich duch sekciarski dowodził, iż byli cielesnymi i w najlepszym razie, tylko niemowlętami, których karmić mógł tylko mlekiem Słowa Bożego; a od wiersza 9-go mówi, że "jako mądry budownik założył grunt wiary w Chrystusa ukrzyżowanego" i na tym gruncie oni mieli budować, lecz ostrzega: "wszakże każdy niechaj baczy jako na Nim buduje."

W całych trzech rozdziałach tegoż listu Apostoł zwalcza ducha sekciarskiego i owe spory partyjne; przyrównywa je do drzewa, słomy i siana, i dowodzi, że takie budowanie nie otrzyma uznania od Boga a budynek wiary z takich elementów zawali się z czasem.

Nie ulega wątpliwości, że doktryny, jako "kamienie drogie", zajmują poważne miejsce w budowli wiary i charakteru, którą wznosimy. Nie możemy wierzyć w doktryny błędne, jakich szatan naszczepił do wierzeń chrześcijańskich w średniowieczu, i spodziewać się, że taki budynek wiary ostoi się w czasie próby. Jednak kamienie drogie nie są jedynymi elementami, której mają wchodzić do naszej budowy. Złoto Boskiego charakteru, czyli miłość, i srebro niebiańskich aspiracyj, czyli nadzieja, muszą też zdobić tę budowę. Lecz nadzieje oparte na czym innym a nie na Bogu i Jego Słowie, poleganie na ludzkich przewódcach i teoriach, są sekciarstwem i cielesnością, i budynek wiary i charakteru wznoszony z takiego materiału, napewno ulegnie ruinie.

Żaden prawdziwy chrześcijanin nie mógłby naśladować Pawła na jakimkolwiek innym gruncie jak tylko tym, który jest źródłem prawdy i mądrości, czyli na Chrystusie. Zatem nasza wiara, ufność i wszelkie nasze nadzieje mają gruntować się na źródle i opoce raczej, a nie na przewodach i narzędziach użytych do zaznajomienia nas z Boską prawdą. Cielesność i sekciarstwo nie są elementami, z których możnaby wznosić trwałą budowę; przeto gdy dozwolimy opanować się choćby tylko duchowi tychże, poniesiemy niechybną stratę.

Stronnictwa i spory względem mniej ważnych nauk i praktyk religijnych powstają prawie zawsze z powodu ignorowania Pańskiego ducha i Jego metod. Stronnictwa takie i spory zawsze utrudniają prawidłowy rozwój charakteru u tych, którzy biorą w nich czynny udział. Szatan jest zawsze skorym wykorzystać rozbieżności między braćmi, aby różnice w doktrynach, które same w sobie nie wywierają na charakter wpływu ujemnego ani dodatniego, zamienić w spory i podziały, które zawsze działają ujemnie na wszystkich w to wmieszanych.

Znajomość Osobista

Z drugiego listu Św. Pawła (1:2-12) wynika, że im większa jest nasza znajomość o Bogu, tym więcej posiadać będziemy Jego łask i pokoju. Co Apostoł chciał przez to powiedzieć? Czy ma to znaczyć, iż miara łaski i pokoju zależy od dobrego zrozumienia głębszych filozofii o pojednaniu, o przymierzach itp.? Są wierzący, którym taka znajomość imponuje i u których zrozumienie filozoficznych drobiazgowych objaśnień o Boskim planie zwiększa ich pokój i uduchownienie; lecz dla innych (i takich zdaje się być większość), filozoficzne objaśnienia szczegółów są trudne do zrozumienia. Wystarcza im zrozumienie prostych, zasadniczych prawd o Boskiej miłości i litości okazanej w Jego zarządzeniach dla ludzkości, a jeszcze większych dla Kościoła, w Chrystusie Jezusie, Odkupicielu naszym. Zrozumienie tych prawd rozbudza w nich wiarę i miłość do Boga i Chrystusa, co pobudza ich do poświęcenia i daje im wewnętrzny pokój Boży, "który przewyższa wszelkie ludzkie wyrozumienie." Filip. 4:7.

Tacy chrześcijanie mogą być przyrównam do człowieka, który chociaż pojmuje tylko główne zasady działania i operowania auta, otrzymuje nie mniej przyjemności i korzyści z używania tegoż, aniżeli mechanik znający wszystkie szczegóły co do konstrukcji samochodu. Nie wszyscy posiadamy taki umysł, który uczyniłby nas, że tak powiemy, ekspertami we wszystkich szczegółach Boskiego planu. Umysły niektórych są więcej sposobne do rozmyślania o duchowych przymiotach, koniecznych do rozwoju chrześcijańskiego charakteru; i nie możnaby powiedzieć aby tacy byli mniej miłowani i zaszczyceni przez Pana.

Nowsze tłumaczenia angielskie oddają ten wiersz tak, że oświadczeniu Piotra nadają znaczenie osobistej znajomości Boga. Tłumaczenie Rotherham'a oddaje ten wiersz (2 P. 1:2) w taki sposób: "Łaska i pokój niech się wam rozmnoży przez osobiste poznanie Boga i Jezusa, Pana naszego." Znajomość ta pomnaża się w nas, przez dochodzenie do pewnej nr ary Boskiego wyobrażenia w naszym charakterze; albowiem rozwijając swoją myśl dalej, Apostoł, w wierszu następnym, mówi: "Jako nam jego Boska moc wszystko c odo żywota i do pobożności należy, darowała przez poznanie Tego, który zaimponował nam Swoją własną chwalebną doskonałością". (Tłum. Weymouth'a).

Apostoł wyraził tu tę samą myśl, którą uwydatnił nasz Pan, jako czytamy u Jana 17:3: "A toć jest żywot wieczny, aby Cię poznali samego prawdziwego Boga i któregoś posłał, Jezusa Chrystusa." Znajomość ta jest najkonieczniejsza ze wszystkich znajomości i jest ona nieodzowna w naszym rozwoju na przyszłych dziedziców chwały, czci i nieśmiertelności. Prawdziwa znajomość Boga dochodzi nas tylko przez doświadcenie w sobie pewnej miary Jego chwalebnego charakteru; a im więcej odzwierciedlamy ten charakter, przypodobując się obrazowi Chrystusowemu, tym lepiej poznajemy Boga.

Miłość Jest Najkonieczniejsza

W rozdziale 13, pierwszego listu do Koryntian, Św. Paweł wylicza kilka zalet, które winniśmy posiadać i które same w sobie są bardzo pożądane; lecz gdyby one nie wypływały z miłości, nie czyniłyby nas wcale przyjemnymi Bogu. Apostoł nie lekceważy tu wiary, ani znajomości o Boskim zbawieniu, ani gorliwości okazanej w oddaniu swego czasu, swych posiadłości a nawet swego życia w służbie Bogu i Jego ludowi, ale przedstawia, że wartość tych, jest tylko w takim stopniu jak one wypływają z prawdziwej miłości do Boga i bliźnich.

"Miłość - mówi Apostoł (w tłumaczeniu Weymouth'a) - jest cierpliwa i dobrotliwa. Miłość nie jest wystawna, nadymająca się ani chełpliwa. 'Nie jest nieprzystojna, nie szuka samowywyższenia, nie jest porywcza do gniewu, nie myśli złego. Nie raduje się z niesprawiedliwości wyrządzonej drugim, ale radośnie staje po stronie prawdy. Wie kiedy milczeć, jest pełna nadziei i pełna cierpliwej wytrwałości." Następnie Apostoł mówi, że choć obecnie są języki (sposoby wyrażania), choć jest umiejętność, choć są proroctwa, one wszystkie przeminą, bo nie są doskonałe; a rzeczy istotnie wartościowe, które pozostaną są: wiara, nadzieja i miłość a największą z tych jest miłość.

Uwag tych nie należy tłumaczyć jakoby lekceważyły sprawy doktrynie; albowiem niemożebnem jest badać Słowo Boże umysłem rozjaśnionym i bezstronnym a nie widzieć, że doktryny są bardzo ważne i konieczne dla duchowego dobra człowieka. W liście do Tymoteusza, Św. Paweł napisał: "Pilnuj samego siebie i nauczania (doktryn)." Paweł miłował Tymoteusza, uważał go za swego syna, w znaczeniu duchowym i pochwalił jego zapał i zdolności w służeniu sprawie Chrystusowej. Przestrzegał go jednak aby czuwał nad sobą, by życie jego było wzorem i zachętą do dobrego dla tych, którym służył; a także aby nie zboczył od prawdziwych nauk, czyli od zasadniczych doktryn.

Zapewne, w dopomaganiu wiernym do uczynienia swego "powołania i wybrania" mocnem, niektóre nauki są ważniejsze od innych i takich nauk winniśmy trzymać się statecznie i niechwiejnie; lecz wobec kwesty j i przedmiotów, które wydobywamy z Pisma Świętego procesem rozumowania, obliczania i wnioskowania, trzeba nam być umiarkowanymi i tolerancyjnymi. Jedno wszakże powinno być Wyraźnem dla wszystkich poświęconych, mianowicie: że kto zaprzecza i nie wierzy w wysokie powołanie i duchowe spłodzenie, ten nie będzie tegoż powołania zapewniał sobie i większość napomnień apostolskich nie będzie miało dla niego żadnego znaczenia ani natchnienia; albowiem prawdziwie napisano: "Cielesny człowiek nie pojmuje rzeczy, które są Ducha Bożego... i nie może ich poznać." - 1 Kor. 2:14.

W całym wieku ewangelicznym byli chrześcijanie, którzy czynili swe powołanie pewnem, pomimo że nie rozumieli głębszych filozofij o pojednaniu, o chronologii i wiele innych, które my obecnie uznajemy za części "Teraźniejszej Prawdy". Z tego wynika, że znajomość tych rzeczy nie była i nie jest konieczna do wejścia i trwania w rodzinie Bożej. Ważniejsze są nauki, które pouczają i pomagają do uświęcenia charakteru. - 1 Jana 3:3; 2 Kor. 7:1; Rzym. 8:29.

Szczegóły Mniej Ważne

Nie możemy zaprzeczyć, że wiele błogosławieństwa i zbudowania otrzymaliśmy i otrzymujemy z badania typów, cieni i innych szczegółów, które mniej lub więcej były ukryte w Słowie Bożym aż do czasu, kiedy upodobało się Bogu więcej je rozjaśnić i to przeważnie przez br. Russell'a. Pamiętać wszakże nam trzeba, że gdyby znajomość tych szczegółów była do zbawienia konieczna to byłyby one opisane językiem tak wyraźnym, jak opisane są prawdy fundamentalne i wtedy one byłyby próbą synostwa w rodzinie Bożej a więc i próbą braterskiej społeczności.

Że one takimi nie są i nigdy nie były wytłumaczył jak najwyraźniej sam br. Russell, który w roku 1911 pod nagłówkiem: "Społeczność z Panem nie zależy od znajomości wszystkich szczegółów" - napisał, co następuje: "Pragniemy tu wyjaśnić, że żaden nie potrzebuje czuć się zaniepokojonym gdy nie może zrozumieć wszystkich określeń o chronologii, o Cieniach Przybytku i o innych mniej ważnych szczegółach. Nasza społeczność z Bogiem nie zależy od takiej znajomości." Powinniśmy pamiętać, że wielu z nas było ludem Bożym, zanim którekolwiek z tych rzeczy pojęliśmy; zanim nawet zrozumieliśmy filozofię Boskiego planu. Powinniśmy więc polegać na Bogu i czekać aż Jemu upodoba się rozjaśnić nam dalsze szczegóły, których jeszcze prawidłowo nie pojmujemy. Pamiętać też musimy, że główną próbą jest wierność ku Bogu. Taką była próba naszego Pana i podobną jest nasza próba.

"Głównym pytaniem naszym powinno być: 'Czy jesteśmy zupełnie wiernymi Bogu? Kto w takiej wierności wytrwa aż do śmierci, okaże się zwycięzcą' - pozostanie wiernym we wszelkich warunkach i okolicznościach; będzie ufał Bogu, chociażby nie mógł dociec ani zrozumieć Jego opatrzności." - Przedruki W.T.4746, tom 5.

W artykule powyższym, br. R. nazwał chronologię i Cienie Przybytku, mniej ważnymi szczegółami, rzeczami, których nie należy wystawić jako próbę braterstwa, lub członkostwa w rodzinie Bożej.

Kwalifikacje Nauczycieli

Łącznie z tym warto zauważyć, jakie kwalifikacje wymagane są od tych, którzy mogą być uznani za sposobnych i godnych do służenia wiernym jako starsi i nauczyciele; bowiem to może nam być wskaźnikiem, jakie charakterystyki są najważniejsze dla chrześcijan.

W 1 Tym. 3:1-7, Paweł apostoł, udzielając rad i napomnień względem obierania starszych i ich kwalifikacyj, tak sprawę tę określa (w tłumaczeniu Weymouth'a): - "Biskup (czyli starszy) powinien być mężem nienaganionego charakteru, wiernym dla swej żony, czułym, trzeźwego umysłu, poważnym w zachowaniu, gościnnym i zdolnym do nauczania. Nie pijanicą wina, nie prędkim do bicia, (lub wadzenia się), nie samolubnym, swarliwym ani łakomym. Któryby domem swoim zarządzał umiejętnie i dobrze, a dziatki miał w posłuszeństwie, z prawdziwym uszanowaniem (bo kto nie umiałby własnym domem zarządzać, jak możemy mu powierzyć pieczę w kościele Bożym?). Nie powinien być nowotnym w prawdzie, aby czasami nie nadął się pychą i podpadłby pod to samo potępienie co diabeł. Potrzebnem jest także aby odznaczał się dobrym charakterem między obcymi poza kościołem, aby nie naraził się na urąganie i sidło diabelskie."

Z powyższego widzimy, że główny nacisk Apostoł położył na charakter i na zachowanie się w kościele, w rodzinie i w świecie. Dodatkowo wspomniał też o zdolności do nauczania; jednak nie mówi o szczególniejszym wyrozumieniu doktryn ale, według tekstu greckiego, jest to "dar nauczania"-zdolność rzeczowego określenia tego co ktoś wie; zdolność wykładania tego co zawiera się w Piśmie świętym.

W liście do Tytusa, święty Paweł też określił kwalifikacje starszego, bardzo podobne do określonych w liście do Tymoteusza. Zatem treścią całej tej sprawy, jak możemy to wywnioskować z Pism, jest, że przy obieraniu starszych, albo przy zapraszaniu mówców, nauczycieli by nam służy'!, uważać mamy aby to byli bracia przede wszystkim wierni Bogu i Jego Słowu - mężowie, których codzienne postępowanie z braterstwem i z obcymi byłoby sprawiedliwe i bogobojne, świadczące o ich posiadaniu ducha Pańskiego, co winno przejawiać się, przynajmniej do pewnego stopnia, w ich postępowaniu i słowach.

Co do nauk i zasad fundamentalnych, bracia starsi i nauczyciele powinni być w nich dobrze ugruntowani i stateczni. Jednak pod względem biblijnych orzeczeń napisanych tak, że aby mogły być zrozumiane wymagają objaśnień przez nauczyciela, stanowisko nasze winno być nacechowane łagodną tolerancją, zezwalającą na chrześcijańską wolność osobistego zdania, choćbyśmy nawet nie ze wszystkim godzili się z podawanych objaśnieniem. Stanowisko nasze nie powinno być tak ciasne aby pozbawiać społeczności i sposobności służenia bratu, którego poglądy nie odchodzą od fundamentalnych prawd i zasad naszej wiary.

Posiadanie Ducha Św. Konieczne

Dokąd wierni Pańscy nie przyswoją sobie pewnej miary ducha Pańskiego, skłonni są do dogmatyzmu i nietolerancji. Będąc pewnymi w swoich poglądach, oni, z natury rzeczy, gotowi są głośno obstawać za swymi wierzeniami w mniemaniu, że powinni "bojować o wiarę raz świętym podaną", gdy w rzeczywistości walczą o poglądy, które w większości, o ile nie w całości są tylko tłumaczeniem ich własnym albo innych ludzi i, co gorsze, w walce tej posuwają się do nieprzystojnych krańcowości. Powinno się więc pamiętać:

  1. że można być zupełnie przekonanym o swej racji w pewnych doktrynach a jednak mylić się i
  2. można mieć najzupełniejszą rację w swoich poglądach a jednak być usidlonym przez onego przeciwnika złą postawą i złymi metodami w bronieniu tychże poglądów.

Są sprawy i doktryny, których trudno jest wszystkim jednakowo pojmować. To może wynika z powodu pewnych różnic w rozwoju umysłowym, w talentach wrodzonych, w wykształceniu, w temperamentach albo w uczuciach ; lecz jakiekolwiek są przyczyny tych różnic, one są próbą naszej miłości jednych ku drugim i sposobnością do uczenia się i okazywania tolerancji i cierpliwości.

Członkowie zgromadzenia gdzie istnieją kontrowersje, są gotowi przechylić się na jedną albo na drugą stronę, bez uprzedniego upewnienia się, po której stronie jest zasadnicza prawda. Często bywa, że żadna strona nie jest bez winy, szczególnie gdy bój jest nieprzystojny. Należy więc pamiętać, że taki niefortunny stan rzeczy nie byłby wcale możliwy, gdyby miłość Chrystusowa była rządzącą regułą w sercach wszystkich w to wmieszanych. Zatem pochopni do sporów, a szczególnie tacy, którzy przez pokątne agitacje "sieją rozterki między braćmi" (Ps. 6:16,19), nie powinni mieć uznania ani poparcia w zgromadzeniu.

Św. Piotr w drugim liście (1:12), mówi o utwierdzeniu w "teraźniejszej prawdzie". Jest to dobrze znane orzeczenie i gdy używane jest przez wiernych w naszych czasach, stosowane jest zwykle do nauk, o których wierzymy, że są prawdą i które objawione były świętym w ostatnich kilkudziesięciu latach. Gdy jednak Św. Piotr pisał to orzeczenie, on nie mówił o tych prawdach, ale o poselstwie ewangelicznym - o "Boskiej łasce przez wiarę w Chrystusa" - i pisał to w celu odparcia twierdzeń niektórych, że i pewne uczynki i obrzędy zakonne są też potrzebne do zbawienia.

Czy nie jest prawdopodobnem, że kryje się w tym pewna przestroga również i dla nas? Szatan nigdy nie przeoczył sposobności wciągania ludu Pańskiego do pewnej niewoli. Nie wiele lat upłynęło od czasu kiedy, pod rozumnymi radami i przewodnictwem br. Russell'a, wydobyliśmy się z niewoli kościelnictwa, sekciarstwa i błędnych dogmatów. Nieco później, po śmierci br. R., znowu narzucona została niewola służebności dyktatorskim przewódcom i ziemskiej organizacji. Przy Boskiej łasce i pomocy, udało się nam uwolnić również i z tej niewoli. Odrzuciliśmy wszelkie ograniczenia, reguły i pojęcia nie uzasadnione na Słowie Bożym. Trwajmy więc w tym duchu trzeźwości i wolności, jak to i Apostoł zachęca nas w tekście użytym na wstępie tego rozważania. Tenże Apostoł na innym miejscu oświadcza: "A gdzie ten Duch Pański, tam i wolność." - 2 Kor. 3:17.

Trudności W Czasach Obecnych

Z przykrością sprawdzamy, że wyżej opisane zasady są obecnie zapominane i gwałcone. Wysokie powołanie, rozwój duchowy, kształcenie charakteru i inne ważne nauki, zredukowane zostały do nauk małoznaczących i są lekceważone; te zaś, które w rzeczywistości są mniej ważne, wysławiane są ponad te pierwsze i czynione są próbą braterstwa. To wprowadza wielu w zamieszanie, tworzy podziały i różne bolesne doświadczenia. Pismo święte mówi nam, że mamy "bojować o wiarę raz świętym podaną", czyli o czystość prawdy i zasady, lecz baczyć musimy aby ten bój był przystojny i aby nauk mniej ważnych nie czynić próbami braterstwa.

Br. Russell, komentując wojnę domową w Izraelu, w czasach Saula i Dawida, uczynił takie spostrzeżenie: - "Rozważając nad tą niefortunną wojną, kiedy to część ludu Bożego starała się szkodzić tej drugiej części, przychodzi nam na umysł Izrael duchowy. Tu też zdarza się czasami, że bracia będący poróżnieni, wyłamują się z pod Boskiego kierownictwa i stają się przeciwnikami jedni drugim! Niestety! czy jest to potrzebne? Czy możliwe aby z czasem miłość Boża wygasła pomiędzy braćmi do takiego stopnia, że nie tylko zrywana będzie braterska społeczność, ale używany będzie symboliczny miecz do ranienia braci?"

Następnie, jakoby w duchu proroczym, br. R. dodał, zapewne pod wrażeniem smutnego prawdopodobieństwa: - "Niechaj obraz ten wyryje się głęboko na naszych umysłach i niech nam będzie pieczęcią w sercach na dni przyszłe, kiedy na Izraela duchowego przyjdą większe doświadczenia, gdy brat wystąpi przeciwko bratu. Bóg prawdopodobnie dopuści na takie coś, na krótko przed ustanowieniem Królestwa. Postanówmy więc, że bez względu jak inni będą walczyć, broń żołnierstwa naszego nie będzie cielesna.... Cielesną bronią są nie tylko miecze i karabiny. Więcej zabójczym i szkodliwym od tych jest język (i pióro), gdy używane są do potwarzy i ranienia drugich. Nie daj Boże aby nasz język wyrządził krzywdę komukolwiek, a szczególnie komu z domowników wiary!"

Powyższe jest cytacją z art. br. Russell'a napisanym kilkadziesiąt lat temu. W przekładzie polskim, art. ten opublikowany był w Straży na lipiec, 1949 r. Natomiast w Straży na czerwiec, 1948, także w artykule br. Russell'a, czytamy takie, że je tak nazwiemy, prorocze przestrogi:

"Naszym oczekiwaniem jest, że wielki konflikt przychodzący na świat, który zakończy się anarchią i zburzeniem wszelkiego prawa i porządku, rozpocznie się od kościoła, od poświęconych i oświeconych prawdą. Czyż nie ostrzegł nas Bóg przed czasem, że sąd zacznie się od domu Bożego? (1 Piotra 4:17). Z konieczności, sąd rozpocznie się od tych, którzy w kościele zajmują wyższe stanowiska pod względem znajomości, sposobności i przywilejów."

"Czy jesteśmy przygotowani na takie próby i złudzenia, o których czytamy, że "zwiedliby, by można i /wybranych"? (Mat. 24:24). Wierzymy, że próby to będą pod względem doskonałej miłości.... Czy możemy spodziewać się takich warunków, aby w kościele, jedni wystąpili przeciwko drugim, język niektórych braci przeciwko wszystkim innym w Panu? Czyżby złość, nieprzyjaźń, nienawiść, gniewy, spory i zazdrości miały rozpanoszyć się w kościele Chrystusowym? Czy takie rzeczy mogłyby mieć miejsce i wpływy między tymi co poznali prawdę? Mniemamy, że tego właśnie można spodziewać się."

"Słowa naszego Pana: "I wyda brat brata na śmierć" (Mat. 10:21), zwykliśmy stosować do rychłego kościoła i do średniowiecza, lecz one mogą mieć ponowne wypełnienie także przy końcu tego wieku. Wydanie na śmierć, krzyżowanie, zdzieranie skóry, lub palenie na stosie może nie będą literalne, ale podobnych rzeczy można spodziewać się chyba tylko z ograniczeniem czegoś takiego, na co cywilne prawa nie zezwolą.... Musimy być jeszcze doświadczeni nienawiścią, złością, zelżywością, złymi posądzeniami i oskarżeniami ze strony tych, którzy razem z nami maczali w misie, czyli wraz z nami uczestniczyli przy Pańskim stole, tak hojnie zastawionym przez Pana w obecnym czasie. Gdy te rzeczy będą się działy, to możemy dopatrywać się, że są to ostateczne dni dla kościoła, czyli dla ciała Chrystusowego - i będą to doświadczenia podobne do tych, jakie przechodził nasz Mistrz w Gietsemane, a z których najboleśniejszym zapewne był pocałunek Judasza."

Tak pisał br. Russell przeszło 50 lat temu - a dziś jesteśmy tego świadkami. Słowem i piórem policzkują niektórzy publicznie i bez miłosierdzia współbraci. Jeżeli nas to spotyka błogosławieni jesteśmy, bo tak czyniono prorokom i świętym, którzy byli przed nami (Mat. 5:10-12). Winniśmy jednak znosić to spokojnie i bez odwetu, chroniąc swe serca od gorzkości i zemsty, abyśmy mogli być godnymi naśladowcami Tego, "któremu gdy złorzeczono, nie odzłorzeczył; gdy cierpiał, nie groził, ale poruczył krzywdę Temu, który sprawiedliwie sądzi". O ile chcemy okazać się zwycięzcami, a nawet choćby tylko godnymi Pańskiego uznania i żywota wiecznego na jakimkolwiek poziomie, pod żadnym warunkiem nie wolno nam oddawać złem za zło, łajaniem za łajanie, obelgą za obelgę itd. - 1 Piotra 2:23; 3:8-17; 4:14-19.