Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
"Oto król wasz"
1949 Numer 10.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

"Oto król wasz"

(Ciąg dalszy)

"O, teraz widzę" - jest wyrażeniem często używanym na określenie zrozumienia czegoś, co przedtym było niezrozumiane. Pismo Św. często używa słów "zobaczyć," "widzieć," "ujrzeć"; w taki sam sposób. Potrzeba to zrozumieć jeżeli chcemy znaleźć harmonię w różnych proroczych orzeczeniach mówiących o wtórym przyjściu Chrystusa. Ramie Pańskie, którym jest Jezus, będzie objawione przed "oczami" wszystkich narodów, lecz określenie "oczy" jest tu symbolizmem rozeznania. Podobnie gdy aniołowie powiedzieli uczniom, że zobaczą Pana wracającego w sposób podobny do Jego odejścia, powinniśmy rozumieć, że ma to oznaczać rozeznanie. On odszedł w "obłoku," a w Objawieniu 1:7 czytamy: "Oto idzie z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko." Tak więc literalny obłok, który ukrył Pana przed wzrokiem uczni, był ilustracją symbolicznych obłoków, po których rozpoznana ma być Jego wtóra obecność.

Co do literalnego wzroku, Jezus powiedział uczniom: "Maluczko a świat Mię już więcej nie ogląda" (Jan 14:19). Wynika więc z tego, że tam gdzie jest powiedziane: "Ujrzy Go wszelkie oko," musimy rozumieć, że słowo "ujrzy" ma znaczenie rozeznania. Obłoki lub chmury są niekiedy używane w Biblii na określenie chmur zaburzeń lub ucisków pomiędzy ludźmi. Uzasadnionym wnioskiem więc jest, że świat ostatecznie rozpozna wtórą obecność Chrystusa poprzez zobaczenie Go jako człowieka na literalnym obłoku, ale przez chmury ucisku, które zburzą "obecny zły świat" w przygotówce do ustanowienia Jego królestwa (Gal. 1:4). Tak więc wypełni się owo proroctwo "tak przyjdzie," wypowiedziane przez aniołów do zdumionych uczni wpatrzonych w obłoki, które zakryły Jezusa przed ich wzrokiem. Uczniowie Pana są pierwszymi, którzy teraz rozeznają Jego powrót, tak jak naonczas tylko uczniowie widzieli Go odchodzącego.

Wzmożone światło naszych czasów ujawniło jeden ważny szczegół tyczący się wtórego przyjścia Pana; mianowicie, poznano właściwe znaczenie greckiego słowa "parousia" używanego często w Nowym Testamencie, w łączności z wtórym Jego przyjściem. Słowo to oznacza "obecność," a nie przyjście. Ono użyte jest w zapytaniu uczni o znaku Pańskiego powrotu. Pytaniem ich było: "Jaki będzie znak Twej obecności?" (Mat. 24:3). To czyni poważną zmianę w zrozumieniu Pańskiej odpowiedzi; albowiem znaczy, iż znaki wyliczone przez Pana miały wykazywać Jego obecność raczej a nie zbliżanie się Jego powrotu.

Jezus nie tylko że przytoczył kilka znaków Swej parousia, czyli wtórej obecności, ale także wyjaśnił kilka punktów co do sposobu tej obecności i w jakiej postawie Jego wierni powinni wtedy znajdować się. Naprzykład, napomina uczni do "czuwania," co dowodzi, że nie mieli naprzód wiedzieć o czasie Jego powrotu; stąd ta potrzeba czuwania. Zawiera się w tym jeszcze i ta myśl, że ci, co czuwać nie będą, nie poznają, że Pan powrócił; On będzie obecnym a oni nie będą o tym wiedzieć.

Pan również nadmienił o możliwości, że po Jego powrocie, sługa niewierny będzie twierdził, że Pan nie przyszedł, że "odwłacza z przyjściem Swoim" (Mat. 24:48). Z tego wynika, że fakt o wtórej obecności Pana może być sprawa sporną pomiędzy Jego naśladowcami. To znaczy, że sposób "zobaczenia" Jezusa przy Jego wtórym przyjściu i poznanie Jego obecności będzie przez rozpoznanie znaków tego czasu. Jeżeli mieliby Go zobaczyć cielesnymi oczami na obłoku, to nikt nie mógłby ani ważyłby się faktu tego zaprzeczyć.

Pomiędzy wspomnianymi przez Pana znakami, świadczącymi o czasie Jego wtórej obecności, On przytoczył i to, że "na ziemi będzie uciśnienie narodów z rozpaczą ... tak iż ludzie drętwieć będą ze strachu w oczekiwaniu rzeczy przychodzących na świat" (Łuk. 21:25-26). Opisując więcej szczegółowo ten znak, Jezus powiedział, że to uciśnienie narodów będzie tak srogie, że gdyby nie były skrócone te dni, żadne ciało nie byłoby zachowane (Mat. 24:21-22). Krótko mówiąc, głównymi punktami tego znaku są: uciśnienie narodów, strach, czyli ogólna bojaźń i groźba zagłady dla naszego rodzaju. Że to jest trafnym określeniem warunków, przez jakie przechodziła obecna generacja wraz z bojaźliwym oczekiwaniem narodów na jeszcze gorsze zniszczenie możliwe nadużyciem energii atomowej, tego chyba nikt nie zaprzeczy.

Określając ten szczególny znak Swej obecności, Jezus zacytował proroctwo Danielowe, w którym ten starodawny sługa Boży przepowiedział, że "będzie czas uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być" (Dan. 12:1). Tym to czasem uciśnienia zakończyć się miał ten wiek, co również miało być znakiem Pańskiej wtórej obecności. O niektórych trudnościach tego okresu uciśnienia, Jezus mówi jako o "początek boleści". (Mat. 24:8; Mar. 13:8). Greckie słowo tu przetłumaczone na "boleści" wyraża myśl o bólach spazmatycznych, coś jak bóle porodowe.

Prorok Izajasz i apostół Paweł mówią o tej samej rzeczy. Paweł mówi, że zniszczenie niesprawiedliwych instytucyj ludzkich przyjdzie w tym dniu Pańskim jako ból na rodząca niewiastę. Bóle porodowe przychodzą w spazmach, z chwilami ulgi pomiędzy bólami (Izaj. 42:13-14; l Tes. 5:3). Byliśmy świadkami, że w taki właśnie sposób rozwinął się czas uciśnienia, jaki spadł na narody w naszych czasach. Pierwszy z tych spazmatycznych bólów rozpoczął się w 1914 roku. Globalna wojna w latach 1939-45 było następną jeszcze sroższą boleścią.

Tylko ktoś natchniony duchem Bożym mógł przepowiedzieć tak akuratnie dziewiętnaście stuleci naprzód to, co teraz stało się tragiczną rzeczywistością. Naśmiewcy nie mogą już więcej mówić, że obecne wydarzenia są tylko powtórzeniem przeszłej historii, ponieważ świat nie był nigdy zagrożony zniszczeniem takim, jakie obawiane jest obecnie, w razie wojny bakterialnej lub hurtownego użycia energii atomowej. Są to zupełnie nowe groźby dla zatrwożonej ludzkości. Rozmiar klęsk jakie teraz mogą być zadane ludziom w razie wojny, wprost przechodzi wszelką imaginację. Co za okropna perspektywa! Czy można się dziwić, że serca ludzkie przepełnione są strachem? Z pewnością, że sama tylko mądrość ludzka nie mogłaby tak akuratnie przepowiedzieć tego stanu rzeczy, tak wiele stuleci naprzód.

Nigdy przedtym nie było takiego strachu! Nigdy przedtym egzystencja rodzaju ludzkiego nie była tak zagrożona! Jezus przepowiedział jedno i drugie, i określił, że takimi warunkami odznaczać się będzie czas Jego wtórej obecności. Powinniśmy wyciągnąć z tego dwie ważne lekcje: Nabierać powinniśmy niechwiejnego zaufania do Biblii, że ona jest prawdziwie Słowem Bożym; oraz radować się, że chociaż świat doświadcza teraz wielkiej boleści i obawy przed większymi nieszczęściami, to jednak Boska interwencja jest blisko - i pokój, zaprowadzony przez Księcia Pokoju, stanie się wnet rzeczywistością.

Gdy uczniowie zapytali Jezusa: "Izali w tym czasie naprawisz królestwo Izraelskie?" On odrzekł: "Nie wasza rzeczą jest znać czasy i chwile." Odpowiedź ta harmonizowała z Jego poprzednim napomnieniem, że uczniowie Jego powinni czuwać aby mogli rozpoznać gdy czas ten nadejdzie. Krótko po wypowiedzeniu tych ostatnich słów do uczni, Jezus znikł w obłokach, a aniołowie zapewnili uczni, że On wróci w podobny sposób. Obecnie widzimy owe przepowiedziane symboliczne obłoki, czyli chmury zbierających się burz i ciemności nad przestraszonym światem, akuratnie tak jak proroctwo to wskazuje. Dotąd tylko czuwający rozeznają znaczenie tego co się dzieje. Dla nich jest to powodem do radowania się, nie z ucisków tego świata, ale z tego faktu, że nadchodzi koniec wszelkich ucisków.

Jezus powiedział swoim uczniom: "A gdy się to pocznie dziać, spoglądajcie a podnoście głowy wasze, przeto iż się przybliża odkupienie (wybawienie) wasze" (Łuk. 21:28). Wybawienie prawdziwych i wiernych uczni Pańskich oznacza ich wywyższenie w pierwszym zmartwychwstaniu, do życia i królowania z Panem, w Jego tysiącletnim królestwie (Obj. 20:4,6). Oni będą Jemu podobni, ujrzą Go jakim jest i staną się uczestnikami Jego chwały. Ich wybawienie będzie też sygnałem rychłego wylania życiodajnych błogosławieństw dla całej ludzkości; nie błogosławieństw niebiańskich, ale błogosławieństw życia i szczęścia w przywróconym raju ziemskim.

Za wschodem tego słońca pokoju, szczęścia i żywota świat teraz tęskni i czeka. Dotąd jednak świat nie ma rzeczywistej nadziei, że słońce to kiedykolwiek wzejdzie. Lecz tak jak naturalne słońce wschodzi, bez względu ilu jest rozbudzonych aby je widzieć - bez względu jak mało lub dużo jest tych, co czekają za jego wschodem - tak słońce łask Bożych dla ludów wzejdzie niechybnie i błogosławieństwa jego są pewne.

V "Czasy Ochłody"

"Przetoż pokutujcie, a nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze, gdyby przyszły czasy ochłody od obliczności Pańskiej, a posłałby Onego, który wam opowiedziany jest, Jezusa Chrystusa, który zaiste niebiosa ma objąć aż do czasu naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych Swoich proroków od wieków." - Dzieje Ap. 3:19-21.

Dziesięć dni potem kiedy gromadka wiernych uczni stała wpatrzona w niebo, zakłopotana i zdziwiona widokiem wzniesienia się ich umiłowanego Mistrza w górę i zniknięcia w obłokach, uczniowie ci znowu zostali poruszeni innym cudownym zjawiskiem. Było to w dniu święta Pięćdziesiątnicy, gdy oni czekali i modlili się w górnym pokoju w Jeruzalemie, moc Boża została w szczególniejszy sposób zamanifestowana nad nimi. Było to wypełnieniem tego, co im Jezus obiecał i zgodnie z tą obietnicą ich umysły zostały rozjaśnione do lepszego zrozumienia rzeczy, jakie jeszcze miały nastąpić w rozwijaniu się Boskich zamysłów i planu.

Jeszcze przed Pięćdziesiątnicą oni byli zapewnieni, że Pan ich wróci. Anioł powiedział im, że Ten sam Jezus "tak przyjdzie," jak widzieli Go odchodzącego do nieba. Lecz dopiero po otrzymaniu ducha świętego w dniu Pięćdziesiątnicy oni zaczęli zrozumiewać właściwy cel Jego powrotu. Wiara ich została znacznie zachwiana tą okolicznością, że ich służba została tak nagle i fatalnie przerwana i to przed wypełnieniem wielu obietnic Bożych tyczących się dzieła Mojżeszowego.

Jednakowoż po Pięćdziesiątnicy oni nie powątpiewali już więcej; albowiem wiedzieli, że Mesjasz przyjdzie znowu. Zrozumieli, że niebiosa przyjęły i zatrzymają Go, ale nie na zawsze, a tylko "aż do czasów naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych Swoich proroków od wieków." Tak, wszystko przepowiedziane przez proroków o wielkim dziele Mesjasza ma być jeszcze dokonane.

Piotr apostół mówi, że te czasy ochłody przyjdą "od obliczności Pańskiej." Wyrażenie to jest dość zwykłe we wschodniej mowie obrazowej, w której twarz przedstawia przyjaźń, czyli łaskę, gdy zaś obrócenie się tyłem przedstawia nieprzyjaźń, niełaskę. Symbol ten używany jest w Piśmie Św. w wielu miejscach. Starożytny prawodawca Izraela napisał: "Niech rozjaśni pan oblicze Swoje nad tobą, a niech ci miłościw będzie; niech obróci Pan twarz Swoją ku tobie, a niechaj ci da pokój." - 4 Moj. 6:25-26.

Określenie Piotra, że czasy ochłody przyjdą "od obliczności Pańskiej," równa się oświadczeniu, że Bóg rozjaśnił oblicze Swoje nad ludźmi i da im pokój. Apostół wyjaśnia , że uczynione to będzie przez "posłanie Jezusa Chrystusa" - co odnosi się do wtórego Jego przyjścia. Znaczenie tego określenia sięga bardzo daleko, włącza cały rozmiar Boskiego planu w stworzeniu człowieka - planu, który sięga od stworzenia człowieka sześć tysięcy lat temu, aż do jego podniesienia ponownie do stanu króla ziemi, tak jak Stwórca pierwotnie zamierzył.

Stosując ów pełen znaczenia symbol użyty przez Apostoła, widzimy, że Bóg obrócił się tyłem do człowieka z powodu jego przestępstwa Boskiego prawa. Prorok Dawid powiedział o Bogu: "W Jego łasce jest żywot; chociaż z wieczora bywa płacz, ale z poranku wesele" (Ps. 30:6 - tłum. poprawne). Jeżeli w łasce Bożej jest żywot, to i odwrotne jest prawdą, czyli śmierć jest wynikiem Jego niełaski. Gdy Bóg zaprzestał rozjaśniać oblicze Swoje nad stworzeniem ludzkim, gdy obrócił się tyłem do człowieka, śmierć była tego wynikiem.

Ze śmiercią przyszły choroby, cierpienia, smutki i płacz. W taki to sposób, jak określa prorok, płacz trwał przez całą długą noc grzechu i śmierci. I jak strasznie ciemną noc ta była! Światło i ciepło doświadczane przez tych, nad którymi Bóg rozjaśnia Swe oblicze, było nieznane w tych wiekach, oprócz tylko przez kilku, którzy wiarą szukali Pana, którym On dał się znaleść i okazał Swój plan.

Zaiste, była to ciemna, smutna, ponura noc. Odznaczała się chłodem ludzkiego grzechu i samolubstwa, a wzdychania zbolałych i konających czyniły ją tym straszniejszą. Krótki okres zamierającej egzystencji każdej jednostki trapiony był marą strachu, że ciężki los dzisiejszy pogorszony będzie jakimś nieszczęściem jutro. Trafnie określił ten stan Ijob, gdy powiedział: "Człowiek narodzony z niewiasty dni krótkich jest i pełen kłopotu." - Ijob 14:1.

Jednakowoż gorycz, jakiej doświadcza człowiek z powodu swego przestępstwa, nie będzie trwała na wieki. "W poranku przyjdzie wesele," powiedział Dawid. Wynika więc z tego, że jeżeli odjecie Boskiej łaski spowodowało ciemność, czyli zaćmiło pokój i szczęście człowieka, to obietnica poranka oznacza przywrócenie tej łaski. I taką właśnie myśl wyraził Piotr gdy określił, że "czasy ochłody" przyjdą od obliczności Pańskiej. Bóg rozjaśni oblicze Swoje nad ludzkością. To rozproszy ciemność światowej nocy płaczu, a blask Jego twarzy orzeźwi i ubłogosławi wszystkich, którzy w tym dniu łask Bożych przyjmą Boskie zarządzenia i poddadzą się prawom królestwa Chrystusowego, które wtedy będą działać na całej ziemi.

"Czasy ochłody" - jak ważnymi i pełnymi znaczenia są te słowa! Pustynia grzechu i śmierci była tak sucha jak owa noc była ciemna. Dawid nazywa ją "doliną cienia śmierci." Warunki głodu panowały prawie zawsze - nie koniecznie głodu literalnego chleba, ale warunków stanowiących pokój, radość, zdrowie i życie. Prorok Pański mówi o pewnym głodzie na ziemi - o "głodzie słuchania słów Pańskich." (Amos 8:11). Jak prawdziwym to jest, jak wiele ludy cierpiały, ponieważ nie znały Boga, Jego rozumnych praw i praw tych nie przestrzegały! Ponieważ człowiek był stworzony na wyobrażenie Boże, sama jego natura domagała się pewnego zrozumienia o swej egzystencji i o swym ostatecznym przeznaczeniu.

Błąkając się w tej ciemności i szukając za jakąś pociechą, za jakimś zapewnieniem, że z tych obecnych niepewności i ucisków, kiedyś i gdzieś nastąpi szczęśliwa przyszłość, człowiek uchwycił się zatrutych wód błędu i przesądów, picie których zamiast orzeźwić jego duszę, napełniły jego umysł różnymi urojeniami trapiącymi go we wszystkich nieomal dniach jego nieszczęsnego życia. Szatan, on wielki zwodziciel, był zawsze gotowym podawać niebacznym jedną lub drugą swoją przyprawę zmieszaną w tym głównie celu, aby zatruć ich umysły przeciwko dobrotliwemu Bogu miłości.

W oszołomieniu spowodowanym tymi różnymi trującymi przyprawami, dotknięci tą trucizną nie mogą już więcej zdrowo rozumować. Stają się ślepymi dla logiki i głuchymi wobec silnych głosów Pisma Św. zapewniających, że "Bóg jest miłością." Chociaż Biblia oświadcza wyraźnie i stanowczo, że zapłatą za grzech jest śmierć, ci, których umysły zostały zatrute kłamstwem szatana, twierdzą nadal, że nie śmierć ale wieczne męki są karą za grzech. Gdziekolwiek spojrzymy, czy to w pogaństwie czy w chrześcijaństwie, wszędzie, z małymi tylko wyjątkami, znajdziemy, że wszelkie próby zbliżenia się do Boga i zrozumienia Jego celów, są utrudniane zwodniczymi urojeniami i teoriami, które zaszczepiają strach do serc ludzkich i zaciemniają ich wzrok przed jedynym prawdziwym Bóstwem - przed Stworzycielem nieba i ziemi. Zaiste, na ziemi panuje wielki głód słuchania Słowa Bożego!

Warunki głodu istniały i istnieją także i pod innymi względami. Zawsze były braki tych rzeczy, które czynią życie wartościowym. Nawet w rzeczach materialnych, tylko znikoma część rodu ludzkiego w jakimkolwiek okresie, miała w rzeczywistości dosyć pożywienia, odpowiednie pomieszkanie i wygodne odzienie. Liczba nędzarzy i niedostatek cierpiących nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie norma życia przewyższa wszystkie inne kraje, jest przestraszająca. A jak pozbawionym najprostszych wygód jest życie milionów ludzi w innych częściach świata, o tym ani pojęcia nie mamy.

Zawsze też brakowało rzeczy mniej materialnych lecz nie mniej koniecznych do ludzkiego bytu i szczęścia. Jak rzadkimi naprzykład były elementy pokoju i dobrej woli! I jak bezsilnym świat był i jest bez tych rzeczy! Z wszystkich tysięcy lat znanej historii Judzkiej mało było lat niezaćmionych wojną. A oprócz wojen prowadzonych przez Państwa, były jeszcze i inne wojny. Były wojny po miastach i osiedlach, oraz wojny familijne. A najgorszym z tych wszystkich był brak pokoju w sercach ludzkich - brak, który nie może być zaspokojony, dokąd człowiek jest w nieprzyjaźni ze swoim Stworzycielem.

Szukajmy gdziekolwiek chcemy i bez względu z jakiego punktu zapatrywania prowadzilibyśmy nasze dochodzenia, wszędzie znajdziemy, że doświadczenie człowieka we wszystkich wiekach było "niedostatek," "pragnienie" i "spustoszenie." Wypędzony z ogrodu Eden i pozbawiony swego panowania, człowiek stał się przychodniem w ziemi suchej i pustej. Jak pocieszającą więc jest ta obietnica, że to "spustoszone miejsce" zostanie rozweselone dla człowieka, że "weselić się będzie pustynia, a rozraduje się i zakwitnie jako róża." - Iza. 35:1-2.

Jak może nastąpić tak wielka zmiana? - ktoś może zapyta. Apostół odpowiada: "Przyjdą czasy ochłody od obliczności Pańskiej." I jak wielką będzie ta ochłoda, gdy po sześciu tysiącach lat głodowania na pustyni, człowiek znowu doświadczy obfitości wesela, wynikłego z blasku Boskiego uśmiechu.

"Czasy ochłody!" Jak prawdziwie pocieszające te słowa! Bez tej ochłody rodzaj ludzki zginąłby ostatecznie; albowiem głód, wynikły z utraty Boskiej łaski, coraz więcej rozszerzałby swoją zarazę śmierci. Umysłowe i fizyczne głody coraz więcej zaciskałyby swoje szpony na zamierającym rodzaju. Dzięki niech jednak będą Bogu za Jego zapewnienie, że On rozjaśni twarz Swoją nad ludźmi i w ten sposób doznają orzeźwienia i błogosławieństwa.

Zostaną orzeźwieni prawdziwe, znajomością Boga i Jego planu, dla ich wiecznego życia i szczęścia. Będą orzeźwieni zapewnieniem ekonomicznego bezpieczeństwa i dostatkiem wszelkich potrzeb, tak duchowych jak i cielesnych. Orzeźwieni będą zdrowiem umysłowo i fizycznie - zdrowiem tak doskonałym i pełnym mocy, że choroby wszelkiego rodzaju, a nawet choroba starzenia się, będą tylko wspomnieniem ciemnej przeszłości; "albowiem chorób ani śmierci już nie będzie." - Obj. 21:4.

Żaden obraz słowny nie zdoła odpowiednio przedstawić różnicy doświadczeń człowieka w czasie gdy łaska Boża była od niego powstrzymana, a w nadchodzącym czasie przyszłym, kiedy to Stwórz ciel rozjaśni oblicze Swoje nad ludźmi aby ich ochłodzić Swoją łaską. Będzie to jako różnica pomiędzy dniem a nocą. Choćbyśmy starali się uprzytomnić sobie wszystkie te najgorsze rzeczy, jakie miały miejsce podczas panowania ciemności, a następnie chcielibyśmy przeciwstawić je radościom, jakie będą w poranku, to jeszcze nie zdołalibyśmy uchwycić wszystkiego, czym owe "czasy ochłody od obliczności Pańskiej" będą dla biednego i zbolałego świata.

Przeto dla przedstawienia naszym umysłom nieco więcej z owych radości, jakie spłyną na ludzi gdy Bóg rozjaśni oblicze Swoje nad nimi, Pismo Św. używa innego symbolizmu na określenie różnicy pomiędzy stanem głodu i puszczy a przyszłą obfitością Boskiej łaski. Mówi, że wtedy znajomość, różnicy pomiędzy popłyną jako rzeka "wychodząca z stolicy Bożej i Barankowej" (Obj. 22:1). Nawet stosowanie tak wyrazistych metafor (wyrażenia obrazowe) nie zdoła w całej pełni określić wszystkiego, co Piotr starał się wyrazić w orzeczeniu, "czasy ochłody od obliczności Pańskiej."

Jest to prawda tak wielka, że przechodzi wszelkie nasze określenie i wyrozumienie, nie jest to jednak czymś tajemniczym, nieokreślonym, wizją lub czymś ponad ludzkie rozumowanie, lecz obejmuje Boskie obietnice przywrócone ludzkiej doskonałości na ziemi, a nasze niedoskonałe umysły nie mogą uchwycić zupełnego znaczenia ludzkiej doskonałości i pokoju z Bogiem.

Tak, to co Piotr miał na myśli. Nazwał to "naprawieniem wszystkich rzeczy," czyli restytucją. Przywrócenie Boskiej łaski spowoduje "restytucję wszystkich rzeczy" - dowodzi apostół. Jezus przyszedł aby "szukał i zbawił" to, co zginęło. Pierwsze Jego przyjście na ziemię przygotowało człowiekowi drogę powrotu do Boga, a drugie Jego przyjście dokona istnego naprawienia - restytucji wszystkich rzeczy, co było przepowiedziane przez proroków, z których każdy coś dodał do onej chwalebnej melodii, pełnej nadziei i natchnienia dla ludzi, którzy mają uszy do słuchania i serca do wierzenia tym Boskim obietnicom.

Mojżesz zapisał Boską obietnicę daną Abrahamowi, że w nasieniu jego błogosławione będą wszystkie rodzaje ziemi. Przepowiedział także, iż Bóg wzbudzi proroka podobnego do niego ale większego i że ten prorok obdarzy ludzi życiem. Piotr zacytował to proroctwo i zastosował je do dzieła restytucji, jakie nastąpi po wtórym przyjściu Chrystusa.

Dawid w swoich Psalmach często wspominał to przyszłe królestwo sprawiedliwości i opisywał jego liczne błogosławieństwa.

Izajasz mówił o czasie gdy śmierć zostanie połkniona w zwycięstwie, a Bóg otrze łzy z każdego oblicza. Przepowiedział także, iż w "czasach ochłody" ludzie pobudują domy i będą w nich mieszkać, nasadza winnic aby jeść owoc ich. - Izaj. 25:6,9; 65:21-25.

Jeremiasz opisał oną wielką zmianę, jaka nastąpi w doświadczeniu ludzkim, zapewniając, że ludzie nie będą już więcej umierać z powodu odziedziczonych grzechów i słabości. Określa to również językiem obrazowym i oświadcza: "Za onych dni nie będą więcej mówić: Ojcowie jedli grona cierpkie, a zęby synów ścierpnęły." - Jer. 31:29.

Ezechiel zapewnia, że tak żydzi jak i poganie będą ponownie przywróceni do życia - "wrócą się do pierwszego stanu swego." - Ezech. 16:53-63.

Daniel opisuje trwałość królestwa Mojżeszowego, a także mówi, że którzy śpi w prochu ziemi ocucą się - Dan. 2:44; 12:2.

Ozeasz zapewnia, że Bóg będzie uśmiercał śmierć aż wszyscy jej więźniowie zostaną uwolnieni, a w końcu sama, śmierć będzie zniszczona. - Oze. 13:14.

Abdiasz tłumaczy, że gdy królestwo Boże będzie działać na ziemi, "wybawiciele" wstąpią na górę Syjon (Abd. 21). Jezus jest Onym wielkim Wybawicielem ludzkości, a razem z Nim będą ci, którzy w wieku ewangelicznym cierpieli i umierali z Nim. - 2 Tym. 2:11-12.

Ijob był również jednym z proroków Bożych. Całe jego życie było obrazem Boskiego postępowania z ludzkością. Był on wiernym sługą Bożym, lecz Boska mądrość dozwoliła na niego utrapienia, tak jak Bóg dozwolił aby rodzaj ludzki był trapiony złem. W końcu jednak Bóg wdał się w sprawę Ijoba, zdrowie, dostatek i inne błogosławieństwa były mu przywrócone. Po tym wszystkim co Ijob ucierpiał, on sam wyraził się o Bogu: "Przedtem tylko ucho słyszało o Tobie; ale teraz oko moje widzi Cię." - Ijob 42:5.

"Ujrzenie" Boga będzie najbardziej orzeźwiającym doświadczeniem dla człowieka wtedy, gdy przez Chrystusa łaska Boża zostanie przywrócona ludzkiemu rodzajowi. Z milionów ludzi, którzy żyli i pomarli, mało było takich, którzyby nie słyszeli o Bogu swoimi uszami. Jego imię było na wargach milionów, lecz w sercach był On tylko u kilku. Ludzie nie prędzej zobaczą Boga aż On rozjaśni twarz Swoją nad nimi i oni porównają dobre rzeczy dane im naonczas ze złymi, jakie ich trapiły aż na śmierć. Nawet Ijob zobaczy wtedy Boga o wiele wyraźniej aniżeli było to możliwym dokąd śmierć panowała na ziemi.

Gdy utrapienia jego przygniatały go najbardziej, Ijob prosił Boga aby dozwolił mu zasnąć w śmierci, aż do czasu gdy rozgniewanie Boże przeminie. On chciał umrzeć, ponieważ wierzył, że przyjdzie czas kiedy Bóg obróci twarz Swoją ku ludzkości i wtedy umarli zostaną przywróceni do życia i orzeźwieni uśmiechem Jego obliczności. Wtedy "zawołasz a ja Tobie odpowiem" mówi prorok - "a sprawy rąk Twoich pożądasz" (Ijob 14:15). Tak, człowiek jest Boskim stworzeniem - sprawą rąk Jego. Człowiek odpadł od swej pierwotnej doskonałości, lecz Boskie dzieło w stworzeniu go nie było daremne. On powróci do życia! Życie ludzkie, wieczne i doskonałe, jest jego przeznaczeniem.

Jednym z biblijnych najpiękniejszych obrazów słownych o przyszłych czasach restytucji, jest ten, który namalował prorok Malachiasz. Przyrównał Chrystusa (przyszłego Króla) do słońca - i to "Słońca Sprawiedliwości." To "słońce" wznijdzie, mówi Prorok, "a zdrowie będzie na skrzydłach jego" (Mal. 4:2). Tu promienie słoneczne przyrównane są do wielkich skrzydeł, na których ono wznosi się i w cieniu których jest "zdrowie" i życie. Wschód tego słońca rozproszy chmury i przygnębienie długiej nocy grzechu i płaczu, podczas której ludzkość błądziła po szerokiej drodze wiodącej do zginienia.

Malachiasz tłumaczy, że "wam, którzy się boicie (poważacie) imienia Mego (Pańskiego), wznijdzie słońce sprawiedliwości." Orzeczenie to harmonizuje ze słowami Piotra: "Pokutujcie, a nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy, gdy przyjdą czasy ochłody od obliczności Pańskiej" (Dzie. 3:19-20). Żadne z tych oświadczeń nie powinno być opacznie tłumaczone, tak aby ograniczały łaskę Bożą tylko do tych, co pokutują i przyjmują Chrystusa w tym życiu. One wskazują wszakże, iż ci, co poznali Boski plan i zgadzają się z zasadami sprawiedliwości o tyle, że tęsknią za królestwem Chrystusowym, będą pierwszymi z tych, co doznają błogosławieństwa. Dobrotliwość Boża pobudza do pokuty, oświadcza Apostół; a jeżeli serca nasze topnieją pod ciepłem Jego miłości, to będziemy pragnąć społeczności z Nim i pilnymi będziemy w czynieniu Jego woli.

Ograniczenia naszych niedoskonałych umysłów utrudniają nam zobaczyć dzieło restytucji we wszystkich jego szczegółach. Czas jaki w to wchodzi jest jednym z ważnych elementów do rozważania Do takiego stopnia jesteśmy przyzwyczajeni rozmyślać o sprawach według krótkości naszego życia, iż gotowiśmy mniemać, że to, co Bóg obiecał, powinno wykonać się prędko. W rzeczywistości jednak całe tysiąc lat jest wyznaczone w Boskim planie na ową ochłodę dla ludzi, przez przywrócenie im łaski Bożej.

Kiedy uzdrawiające promienie "słońca sprawiedliwości" zaczną przyświecać, ci, co zechcą z tego korzystać, doznają błogosławieństwa i nie będą potrzebowali umierać. W słusznym czasie umarli zaczną powracać do życia i dzieło restytucji będzie trwało przez tysiąc lat. Dopiero przy końcu tego Tysiąclecia te uzdrawiające promienia rozproszą wszystkie mroki przeszłej ciemności i wszystkie pustynie zakwitną i przyniosą zupełność owocu.

Potrzeba będzie całego tysiąca lat obecności Chrystusa zanim wszystkie krańce ziemi, jak i wszystkie ludzkie umysły i serca będą dosięgnione, a przez to ubłogosławione i orzeźwione. Nawet wtedy tylko ci będą ubłogosławieni tymi promieniami życiodajnymi na wieki, którzy uwierzą i będą posłuszni. Którzyby zamknęli swe umysły i serca na to światło, nie chcieliby współdziałać z wolą Bożą wtedy objawioną, byliby "wygładzeni z ludu" (Dzie. 3:23). Lecz dla wszystkich posłusznych, będą "czasy ochłody od obliczności Pańskiej."

(Ciąg dalszy nastąpi)