Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
1949 Numer 10.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

"Niechże się nakrywa"

"Sami u siebie rozsądźcie, przystoili niewieście bez nakrycia modlić się Bogu." - l Kor. 11:13.

Pomiędzy innymi spornymi kwestiami, które powodują pewne trudności pomiędzy poświęconymi w niektórych zgromadzeniach, jest sprawa nakrywania głów przez niewiasty na wspólnych zebraniach. Byliśmy już parę razy zapytywani w tej sprawie, wraz z informacją, że w niektórych miejscowościach powtarzają się od czasu do czasu dość uparte spory w tym względzie.

Przykro nam jest, że trudności takie zachodzą i radzibyśmy dopomóc braciom do wyrównania tak tego jak i innych punktów spornych, lecz nie jest to w naszej mocy. Wszystko co możemy uczynić to wyjaśnić sprawę z przypomnieniem tego co w danej sprawie pisał lub mówił brat Russell, którego objaśnienia różnych spraw biblijnych uznajemy za właściwsze i roztropniejsze aniżeli innych autorów. Nie twierdzimy, że objaśnienia br. Russella są we wszystkich punktach doskonałe, nieomylne pod każdym względem i że należy się je przyjąć pod utratą zbawienia; uważamy jednak, że przynajmniej w takich punktach, które nie zdają się być dość wyraźnie określone w Biblii, lepiej jest przyjąć objaśnienia br. R. i zastosować się do rad przez niego podanych, aniżeli spierać się aż do rozerwania. W sprawach wiary - w naukach i praktykach religijnych - jest wiele punktów takich, które mogą być tłumaczone w różny sposób. Jest to prawdą szczególnie w punktach mniej ważnych, nie określonych wyraźnie w Biblii ani w dziełach br. Russella. Duch zdrowego zmysłu będzie nas pobudzał do umiarkowania i ostrożności w takich punktach; duch tolerancji i miłości zaś będzie nas czynił cierpliwymi i pobłażliwymi wobec tego co inni mają w sprawach takich do powiedzenia i wstrzyma nas od gorszących sporów, choćby nawet takie pojęcia innych nie przemawiały do naszego przekonania.

Zasadę tę zalecamy szczególnie w sprawie którą tu poruszamy, albowiem sam Paweł apostół wspominając o tym i doradzając nakrycie głów u niewiast w czasie modlenia się itd., zakończył tę sprawę taką uwagą: "A jeźliby się kto zdał być swarliwym (w tym względzie), my takiego obyczaju nie mamy, ani zbory Boże." - 1 Kor. 11:16. To wskazuje, że Apostół nie wystawił tego jako obowiązujące przykazanie ad Boga, ale jako apostolską radę, którą poszczególne osoby (niewiasty) powinny przyjąć raczej aniżeli nie przyjąć, lecz co do której w zborze Bożym nie powinno być sporów.

Zauważmy teraz myśli i zdania br. Russella wypowiedziane w tej sprawie: W szóstym tomie Wykładów Pisma Św., na stronicy 325 i dalsze czytamy:

"Niech się nakrywa."

Wykazaliśmy już, że kapłan najwyższy, wyobrażający typowo Chrystusa, Najwyższego Kapłana wyznania naszego, sam tylko szedł z głową odkrytą, kiedy występował w ubiorze kapłańskim, inni zaś kapłani, wyobrażający Kościół, "Królewskie Kapłaństwo," mieli głowy nakryte tak zw. "czapkami." Nauka tego typu jest w zupełnej zgodzie z tym co powyżej powiedziano (aby niewiasty nie były kaznodziejkami w Kościele) ; albowiem w zgromadzeniach Nowych Stworzeń Pan pozafiguralny Najwyższy Kapłan, wyobrażony jest przez braci, podczas gdy Kościół wyobrażony jest przez siostry, o których powiada Apostół, że powinny mieć głowy nakryte, dla zaznaczenia poddaństwa Kościoła Panu. Apostół to omawia w pierwszym liście do Koryntian 11:3-7, 10-15.

Niektórzy powiadają, że ponieważ Apostół Wspomina długie włosy niewiasty, jako nakrycie dane jej przez naturę, więc nie należy nic więcej przez to rozumieć. jednakowoż, wiersz szósty wyraźnie mówi inaczej - mianowicie Apostół rozumie, iż niewiasta nie tylko powinna zapuszczać długie włosy dane jej z natury, lecz nadto powinna nosić nakrycie głowy, które, jak mówi w wierszu 10, jest oznaką, czyli symbolicznym przyznaniem, że jest poddaną mężowi; w obrazowym znaczeniu zaś, że cały Kościół poddany jest Chrystusowi. Brzmienie wiersza 5 zdaje się na pozór być w sprzeczności z wymaganiem, aby niewiasty były w milczeniu w Kościele. Myślą naszą jest, że chociaż w ogólnej służbie zborowej niewiasty nie mają brać udziału publicznie, to jednak w zebraniach modlitw i świadectw, ale nie w doktrynalnym nauczaniu, nie można zabronić siostrom uczestniczyć, jeśli mają głowy nakryte.

W sprawie dalszego podtrzymywania figuralnego nakrycia głów przez siostry, Apostół nakłania do tego, ale nie podaje aby to było Boskim przykazaniem. Przeciwnie, wyraża on takie zdanie: "A jeźliby się kto zda być swarliwym, my takiego obyczaju nie mamy ani zbory Boże (nie mamy w tej sprawie wyraźnego prawa w Kościele)." Nie należy tego uważać za sprawę żywotną, chociaż wszyscy, którzy starają się czynić wolę Pana powinni zachowywać to jak wszystko inne, co rozpoznali, że jest właściwym jako symbol. Słowa dla aniołów zdają się mówić o wybranych starszych w Kościele, którzy specjalnie przedstawiają Pana, Głowę Kościoła. - Obj. 2:1.

W książce pytań i odpowiedzi na str. 298 i 299 znajdujemy dwie odpowiedzi br. Russella w tej sprawie. Na zapytanie: "Czy jest koniecznym aby niewiasta nakrywała głowę kapeluszem albo innym nakryciem podczas zebrania?" br. R. odpowiedział krótko w takie słowa: - "Zapytajcie się apostoła Pawła; on jest autorytetem w tym przedmiocie, ja nim nie jestem."

Na życzenie niektórych sióstr, żeby zaproponował jakąś metodę, według której niewiasty mogłyby mieć na zebraniach głowy nakryte, bez noszenia niewygodnych kapeluszy lub dużych chustek), a jednak żeby to było coś co nie zwracałoby za dużo uwagi, br, R. dał taką odpowiedź:

"Czy jestem Salomonem żebym posiadał mądrość do rozstrzygnięcia podobnych kwestyj? Powiem wam jednak, że zauważyłem co czynią niektóre siostry, a co gdybym sam był siostrą, prawdopodobnie przywłaszczyłbym sobie, chociaż wspominamy to poraz pierwszy. Zauważyłem, że niektóre siostry noszą małe nakrycia koronkowe, co wygląda bardzo przyzwoicie, a, o ile mnie się zdaje, odpowiada temu co Apostół miał na myśli. Jest to jedynie znak i nie widzę powodu, dla którego nie miałoby to być właściwym. Pamiętajcie jednak, że nie wystawiam tu żadnego prawa."

W Straży z lutego 1931 r. podany jest artykuł br. Russella, pod nagłówkiem "Szpecenie Głowy," w którym przedmiot ten był znowu poruszony. Przytoczywszy słowa Apostoła z 1 Kor. 11:3-6, br Russell tak sprawę tę określił: - Powyższy ustęp Pisma Świętego zawiera w sobie coś takiego, co zdaje się ranić niektórych z ludu Bożego. Bardzo nam przykro, że tak rzecz się ma, lecz to nie upoważnia nas do zmiany lub modyfikacji tej części Pisma Świętego. Przeciwnie, wnioskujemy, że gdziekolwiek powstaje uczucie gorzkości do jakichkolwiek przepisów Słowa Bożego; gdzie zakradają się błędne pojęcia o pewnym przedmiocie, z powodu niewłaściwego wyrozumienia i złego postępowania nas samych lub drugich, tam wytwarza się niezdrowy stan umysłu. Niektórzy są nawet tak wrażliwi i przeczuleni pod tym względem, że czują urazę do autora Wykładów Pisma Świętego za to, że w 6-ym tomie zwrócił uwagę czytelników na to Pismo i na oczywiste znaczenie tegoż.

"Jeżeli zuważymy Pismo, które dotknie nas do żywego, uczuciem naszym nie powinno być, aby się sprzeciwiać temu Pismu, lub osobie, która dane Pismo podsunęła naszej uwadze, ale powinniśmy być wdzięczni za to, że uwaga nasza została skierowana na naszą słabość lub bolączkę dano nam możność zastosowania odpowiednich środków zaradczych, któreby daną bolączkę uleczyły i uczyniły jarzmo Pańskie wdzięcznym, a brzemię Jego lekkim. Nie można też mówić, że ten ustęp Pisma Św. nie jest tak ważnym, bo nie powiedział tego Pan Jezus, ale apostół Paweł Na nicby się zdała taka wymówka, ponieważ Pan zaszczycił tych dwunastu godnością jako Swych przedstawicieli i uprawomocnił ich słowa, gdy modlił się o Boskie błogosławieństwo dla tych którzy przez słowo ich uwierzą w Mię." - Jan l7:20. Jezus także oświadczył, że cokolwiek oni zwiążą na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążą na ziemi, będzie rozwiązane w niebie-tym sposobem dając nam do zrozumienia, że wszelkie ich przykazanie powinniśmy uznać za przykazanie Boże, a cokolwiek powiedzą o wolności Chrystusowej ma być także uznane za Boskie poselstwo. Ponadto należy pamiętać jak w szczególniejszym znaczeniu Pan używał apostołów za Swe narzędzia do błogosławienia, budowania i zasilania Swego Kościoła. Mamy pamiętać, że oni byli Jezusowi specjalnie dani od Ojca, jak to Jezus sam oświadczył: "Twoić byli i dałeś Mi je."- Jan 17:6. Widzimy dalej, ze apostół Paweł był wybrany przez samego Pana, na miejsce zdradzieckiego Judasza; widzimy także, iż przez Św. Pawła Bóg dał Kościołowi największą część Nowego Testamentu - najlepsze wyjaśnienie Boskiego planu. Prawdą jest, że Słowa naszego Pana, jak i słowa innych apostołów były i są błogosławieństwem dla Kościoła, lecz słowa apostoła Pawła przewyższają inne, tak pod względem ilości jak i jasności. Że tak jest w istocie, a szczególnie w zastosowaniu do słów naszego Pana, widzieliśmy już z tego, że nauki naszego Pana były głoszone przed zesłaniem ducha świętego, były więc mówione do osób nie spłodzonych z ducha świętego, przeto niezdolnych do odpowiedniego zrozumienia i ocenienia rzeczy duchowych. To też wiele głębszych nauk naszego Pana były podawane w przypowieściach i niewyraźnych mowach, które przed zesłaniem ducha świętego były zrozumiane i ocenione tylko częściowo, nawet przez dwunastu apostołów.

Zwracamy ponownie uwagę na ten przedmiot, nie w celu nadawania mu większej powagi od tej, którą już ma - nie z zamiarem narzucania komukolwiek tych słów Apostoła, ani nie w celu potępienia kogokolwiek, ale dlatego, że chcemy odpowiedzialność za te myśli skierować tam, gdzie należy, to jest przypisując je Apostołowi i Duchowi świętemu, a nie autorowi Wykładów Pisma Świętego. Ktokolwiek chce sprzeczać się względem tego przedmiotu, niech wie, z kim się sprzecza i odpowiednio do tego niech się ma na baczności. Nikt jeszcze nie wyszedł dobrze na spieraniu się z Panem. Natomiast ci, co w cichości przyjmują napisane słowo, mogące uczynić ich mądrymi - ci otrzymają największe błogosławieństwo. Zarozumiali i wszyscy uważający się za mądrzejszych nad to, co jest napisane, znajdują się w niebezpiecznym położeniu. Tacy powinni zrozumieć, że teraz jest czas próby i że jeden z tych przymiotów, który ma być poddany tej próbie jest pokora. Należy pamiętać, że nie do wszystkich zastosowana jest taka sama próba, ale że Bóg przez różne świadectwa Słowa Swego próbuje tych, co poświęcili się Jemu - próbuje nie na to, aby się potknęli, lecz dla ich doświadczenia, które, gdy odpowiednio przyjmują, zapewnia im większe błogosławieństwo i większą miarę łaski Bożej.

Ktokolwiek chce dysputować to Pismo niech przeczyta kilka następnych wierszy aż do 16-go, w którym Apostół oświadcza: "A jeźliby się kto zdał być swarliwym, my takiego obyczaju nie mamy, ani Zbory Boże." Jest to ostatnie słowo Apostoła w tym przedmiocie - ostatnie słowo Pańskie przez usta Apostoła. Znaczeniem tych słów jest: "Przedstawiłem wam prawdziwy pogląd na tę sprawę, do którego stosując się, otrzymacie więcej błogosławieństwa Bożego, nie tylko w waszych domach i zgromadzeniach, ale także w waszych sercach i doświadczeniach. Stosując się do tej dorady będziecie mogli czynić lepsze postępy, będziecie pewniejsi uzyskania wysokiej nagrody i usłyszenia Pańskiego: "Dobrze sługo dobry." Jednakowoż nie uważajcie tego, co powiedziałem, za prawo, ponieważ nie w takim znaczeniu wam to podaję. Daję wam to jako doradę, jako coś, co będzie dla was korzystnym tak pojedynczo jak i zbiorowo. Jeżeli ktoś chciałby się temu sprzeciwiać i prowadzić o to spory, to lepiejby było zaniechać tego. Ci, co oceniają moją doradę, niech się do niej stosują i dostąpią błogosławieństwa; ci zaś, co nie oceniają, niech się rządzą swym własnym zdaniem, z czego mogą ponieść szkodę, od której chciałem ich ochronić. Tacy stracą błogosławieństwo, które mogliby otrzymać przez zastosowanie się do mojej dorady."

Dorada Apostola co do nakrywania i nienakrywania głowy jest częścią jego ogólnej nauki określającej stosunek męża do żony tak w sprawach domowych jak i zborowych. Mężczyzna przykrywający swoją głowę w czasie modlitwy, szpeci głowę swoją, ponieważ jawnie ignoruje Słowo Boże w tej sprawie. W domu, w którym mąż nie zajmuje stanowiska głowy rodziny, on przykrywa swą głowę, czyli traci przynależne mu naczelnictwo; w domu zaś, gdzie żona nie uznaje zwierzchnictwa męża, ona ujmuje jego czci, a także czci własnej, ponieważ dowodzi tym, że niemądrze postąpiła, wychodząc za człowieka, którego nie może uważać tak jak powinna, to jest za głowę domu. Gdyby mężczyźni i niewiasty, przyznający się do pobożności, uznawali zasadę, którą Apostół w tym Piśmie zaleca, to uniknęliby wiele domowych nieporozumień i trudności, ponieważ żona uznawając odpowiednio swego męża, dopomogłaby mu tym samym do należytego zrozumienia jego odpowiedzialności w sprawach domowych, a przyzwyczaiwszy się do tego znalazłaby ulgę dla swego umysłu i starganych nerwów, które szczególnie u niewiast są tak często rozstrojone. Mąż rozumiejący ważność swego stanowiska i odpowiedzialności jako głowa domu powinien i wierzymy, ze byłby baczniejszy w swych staraniach o dobro żony i dzieci, starając się nie tylko o ich doczesne potrzeby, ale także o wyższe, umysłowe, moralne i duchowe.

Pamiętajmy jednak, że Apostół postawił tę sprawę przed każdym i przed każdą w Kościele Chrystusowym, na to, aby każdy starał się sam dostosować do jego dorady, a nie na to, abyśmy przy pomocy tego Pisma potępiali lub krytykowali jedni drugich. Panu swojemu, każdy z nas stoi albo upada, tak w tej sprawie jak i we wszystkich innych. Im posłuszniejszymi jesteśmy tym większe otrzymujemy błogosławieństwo; im mniej posłusznymi, tym powolniejszy jest nasz postęp; taką zdaje się być Boska reguła. Przeto staje się rzeczą coraz ważniejszą, abyśmy wobec zbliżania się końca tego wieku i naszej drogi o rzeczach tych wiedzieli i do nich się stosowali.

Powyższe wyciągi z dzieł br. Russella są naszym zdaniem tak mądrym, umiarkowanym i miłującym pojaśnieniem tego przedmiotu, że zasługują na przyjęcie przez wszystkich przyznających się do prawdy i poświęcenia, tak sióstr jak i braci. Przyjęcie tych pojaśnień i rad przez siostry będzie znaczyć, że w skromności i spokoju zastosują się do napomnienia apostoła, tak w znaczeniu rzeczywistym-w uznawaniu męża za głowę, a braci w Zborze, szczególnie obranych starszych, za specjalnych przedstawicieli Pana - jak i w znaczeniu symbolicznym, czyli w literalnym nakrywaniu głowy na zebraniach, nie koniecznie kapeluszem lub dużą chustką, ale choćby małym nakryciem koronkowym lub jakim innym.

Przyjęcie zaś tych pojaśnień i rad przez braci powinno znaczyć, że nakrywania lub nienakrywania głów przez siostry nie będą uważać za sprawę tak żywotną, aby po dyktatorsku siostry do tego zmuszać, publicznie krytykować lub na sąd zborowy wystawiać. W razie potrzeby bracia starsi mogą okazyjnie sprawę pojaśnić, lecz w duchu tak umiarkowanym i oględnym jak uczynił to br. Russell i dalszych krytyk i sporów w tym przedmiocie nie prowadzić. Najwyżej co starsi mogą uczynić odnośnie sióstr nie stosujących się do tej rady Apostoła, to tych co nie mają głów nakrytych podczas zebrań, nie powoływać do modlitwy lub do osobistego wypowiadania ich myśli przy wspólnym badaniu itd. Jakichkolwiek sporów lub metod drastycznych w tej sprawie należy unikać, w myśl zakończającej rady Apostoła: - "A jeźliby się kto zdał swarliwym, my takiego obyczaju nie mamy ani zbory Boże." - 1 Kor. 11:16.