Na Straży 1979/3/06, str. 42
Poprzedni artykuł
Wstecz

Prawdziwy Kościół

„Aleście przystąpili... do walnego zgromadzenia i do zebrania pierworodnych, którzy są spisani w niebie” – Hebr. 12:22-23.

Jedność Kościoła Chrystusowego jest wszędzie w Biblii mocno podkreślona. Sekty i stronnictwa nigdzie nie są uznawane. Nigdzie nie jest podane, że Chrystus ma różne kościoły, np. rzymsko-katolicki, anglikański, grecko-katolicki, prezbiteriański, kongregacjonalny, luterański itd. Wręcz przeciwnie; występuje tu jedynie jeden „Kościół”, który jest Ciałem Chrystusa”, a to Ciało Chrystusa posiada jedyną Głowę – Jezusa.,

Znajdujemy nie tylko, że Chrystus i apostołowie założyli jedynie jeden Kościół, lecz ponadto w żadnym przypadku nie możemy myśleć dlaczego nie założyli więcej kościołów. Nie ma nic prostszego niż to, że sekciarskie podziały powstały w wyniku naszego zaniedbania i utraty „wiary raz świętym podanej” (Judy 3). Gdy powstały podziały, wraz z nimi przyszły błędy, a gdy błędy zostaną usunięte, wtedy zniknie sekciarstwo.

WALNE ZGROMADZENIE ŚWIĘTYCH

Nie powinniśmy być pod jakimkolwiek ludzkim lub sekciarskim imieniem, aby być podzieleni przez sekciarskie wierzenia, lecz zjednoczeni jako jeden lud, przez nasze poświęcenie dla Pana, przez nasze pragnienie poznania Jego woli dzięki studiowaniu Jego Słowa. W taki sposób możemy reprezentować biblijny lub prawdziwy Kościół Chrystusowy. Nie patrząc na narodowość, język, kastę i wszystkie sekciarskie wierzenia i niewole, jesteśmy zwyczajnie i wyłącznie dziećmi Bożymi, aby być studentami biblijnymi w szkole Chrystusa, aby uczyć się od Niego, aby być odpowiednimi i przygotowanymi na chwalebnych współdziedziców z Nim, w Jego przyszłym Królestwie, w międzyczasie ucząc się u Jego stóp lekcji niezbędnych w tak wielkiej przyszłej służbie.

Obecne radości są jedynie przedsmakiem doskonałej chwały, której doświadczymy, gdy wejdziemy do radości Pana – poza zasłoną. Obecnie po części znamy cudowne rzeczy charakteru i planu naszego Niebieskiego Ojca, a także miłości i sympatii naszego Zbawiciela oraz miłość i sympatię braci, a wtedy poznamy tak, jak sami jesteśmy poznani, o czym zapewnia natchniony apostoł.

WEJŚCIE DO RADOŚCI PANA

Obecnie widzimy jak przez okopcone szkło rzeczy, których cielesne oczy i uszy nie mogą widzieć ani słyszeć, a także na serce ludzkie nie wstąpiły, lecz które Bóg objawił nam przez swego ducha. Lecz są one mniej lub więcej dla nas zamglone. Nie możemy zważyć lub ocenić cudownej chwały, którą Bóg przygotował dla nas, lecz kiedyś ujrzymy Go twarzą w twarz, jak to oświadcza ap. Paweł. Jako Nowe Stworzenia w Chrystusie staramy się poznać jedni drugich, jak Bóg zna nas, nie według ciała, lecz według ducha. Lecz w tym wszystkim napotykamy pewne trudności. Często trudno jest dla nas całkowicie nie zwracać uwagi na ciało naszych braci, podobnie jak oni bez wątpienia mają trudności w pomijaniu naszych wad ciała. Lecz och!, co by się wtedy stało, gdybyśmy tak uczynili? Wszystkie niedoskonałości i słabości ciała, przeciwko którym musimy walczyć – wszystkie wtedy by znikły.

Czy nie mamy obietnicy, że będziemy Mu podobni, gdy ujrzymy Go takim, jakim jest? Czy nie mamy znów obietnicy, że „bywa wsiane w słabości, a będzie wzbudzone w mocy, wsiane w niesławie, a będzie wzbudzone w chwale, wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało duchowe”? Czy nie dostrzegamy obietnicy dotyczącej chwalebnej przemiany w zmartwychwstaniu, które podniesie nas całkowicie z ludzkiej do Boskiej natury, że „musimy wszyscy być przemienieni”, ponieważ „ciało i krew nie mogą odziedziczyć królestwa Bożego” – 1 Kor. 15:50-51.

DALSZE PRÓBY I WALKI

Pamiętajmy, że „jeszcze nie sprzeciwiliśmy się aż do krwi walcząc przeciwko grzechowi” i że mamy prowadzić „dobry bój wiary”. Potrzebujemy jeszcze duchowego napomnienia: „czuwaj”, „stój mocno”, „postępuj jak ludzie”, „przyoblecz zbroję Bożą, abyś mógł ostać się w dniu złym i wszystko wykonawszy stać”.

Każda duchowa pomoc i poparcie, jakie otrzymujemy, są częścią Ojcowskiej opatrzności dla nas, przez co możemy być mocniejsi, bardziej odważni, lepiej przygotowani do dalszych prób, napaści, trudności i konfliktów ze strony świata, ciała i przeciwnika.

Lecz gdy osiągniemy wspaniałe warunki wspomniane przez apostoła, wszystkie walki, próby i doświadczenia przeminą. Nie będzie dla nas więcej wzdychania, krzyku, umierania, walk, krzyży oraz cierpień, lecz wieczne życie, radość, chwała, cześć i nieśmiertelność po prawej ręce łaski naszego drogiego Zbawiciela.

Dobrze uczynimy widząc, że ta nadzieja uczestnictwa w „walnym zgromadzeniu kościoła pierworodnych” umacnia i ożywia tych, którzy są Jego do lojalności i wierności Panu, Prawdzie i braciom w miarę upływu czasu.

Na Straży 1979/4/04, str. 57

Pocieszajmy samych siebie myślą, że jakakolwiek jest wola Boża względem nas, musi być ona potrzebna dla naszego najwyższego dobra i najlepszych korzyści. Jeżeli więc nie jest jeszcze czas dla nas przejść za zasłonę, to znaczy, że nasz Ojciec Niebieski i nasz Zbawiciel mają dla nas do wykonania dzieło w obecnym życiu – albo dzieło dalszego polerowania naszego charakteru, albo dzieło pomagania braciom, gdyż musimy pamiętać oświadczenie, że Oblubienica przygotowuje się, aby być gotową na to wydarzenie. Mamy budować jedni drugich w świętej wierze, pocieszając, wzmacniając, sympatyzując i pomagając jedni drugim w zwycięskim biegu do wielkiej nagrody.

Inną pocieszającą myśl powinniśmy pielęgnować w nas każdego dnia, którą jest Pańska obietnica: „Nie zaniecham cię, ani cię opuszczę”, a także: „Dosyć masz na łasce mojej, gdyż moc moja skuteczna jest w słabości”. Ponadto: „Wiemy, że wszystkie rzeczy pomagają ku dobremu tym, którzy według postanowienia Bożego są powołani” – Rzym. 8:28.

Tak więc nie traćmy serca i nie uciekajmy z pola walki jak oddziały armii cofającej się, lecz raczej jak kompania dobrych żołnierzy, która została pokrzepiona, wzmocniona i podniesiona, a wróćmy do naszych obowiązków pełni odwagi, radosnego oczekiwania nadchodzącego zgromadzenia Kościoła pierworodnych, pełni odświeżonych postanowień, że przy łasce Bożej i przy pomocy naszego wielkiego Orędownika możemy uczynić nasze powoływanie i wybranie pewnym, a przez postępowanie Jego śladami osiągniemy wielką nagrodę, którą On nam zaoferował.

ZGODNIE Z KONTEKSTEM

Zatrzymajmy się nieco dłużej, abyśmy mogli na nowo wykazać, że kontekst potwierdza naszą chwalebną nadzieję dotyczącą tej wielkiej „konwencji” przyszłości i pokazuje, że jest ona bardzo bliska. Św. Paweł ukazuje nam fakt, że Boskie postępowanie z Izraelem podczas wyprowadzania go z niewoli Egipskiej i prowadzenia do Góry Synaj przedstawia dzieło obecnego Wieku Ewangelii, czyli powołanie duchowego Izraela z niewoli grzechu i śmierci. Apostoł w ten sposób pokazuje, że danie Izraelowi Przymierza Zakonu przy górze Synaj obrazowo reprezentuje wprowadzenie w życie Nowego Przymierza z góry Syon przy końcu tego wieku.

Przymierze Zakonu było dane przez pośrednika Mojżesza, a Nowe Przymierze będzie dane przez Pośrednika, pozaobrazowego Mojżesza – Jezusa – Głowy i Kościoła – Jego ciała.

Podczas obecnego Wieku Ewangelii jest rzeczą wymaganą wybranie ze świata, wypróbowanie, wyćwiczenie, ogładzenie i przygotowanie członków Ciała Chrystusowego, którzy pod Jego zwierzchnictwem stanowić będą pozaobrazowego Mojżesza, Pośrednika pomiędzy Bogiem a ludźmi (Jer. 31:31; Dzieje Ap. 3:22-23).

Jak Mojżesz wszedł na górę dla skontaktowania się z Bogiem, zanim Przymierze Zakonu było przygotowane, podobnie cały Kościół musi wejść na Górę, do Królestwa wraz ze swą chwalebną Głową i Zbawicielem podczas przemiany pierwszego zmartwychwstania. Gdy przybliżał się czas, kiedy Mojżesz miał wejść na górę, miały miejsce wielkie manifestacje godności Boskiego rządu. Również przy zakończeniu obecnego wieku, jak informuje nas apostoł, świat będzie miał straszne doświadczenia, przy czym na większą skalę. Mówi on, że wówczas góra trzęsła się i dymiła i że słyszany był głos Boży. Żydzi tak byli przestraszeni i błagali, że nie mogą dłużej słuchać głosu Bożego i by Mojżesz pełnił funkcję pośrednika pomiędzy Bogiem a nimi, co też uczynił.

Podobnie ma być teraz. Również mają zaistnieć manifestacje Boskiej sprawiedliwości i przeciwstawienie się grzechowi, a także wszelkiej niegodziwości i to spowoduje „czas ucisku” wspomniany przez proroków i przez Pana Jezusa, „czas ucisku, jaki nie był, odkąd istnieją narody, ani potem będzie” – Dan. 12:1; Mat. 24:21.

Wynikiem tego wielkiego ucisku będzie stwierdzenie, że narody potrzebują Pośrednika pośredniczącego w sprawach Królestwa. A będzie to właśnie tym, co Bóg postanowił dla nich przez przygotowanie Nowego Przymierza. W przeciwieństwie do doświadczeń przy wprowadzeniu figuralnego Przymierza Zakonu z oczekiwanymi przy ustanawianiu Nowego Przymierza ap. Paweł mówi: „Którego głos na on czas poruszył był ziemią, a teraz obiecał, mówiąc: Jeszcze raz poruszę nie tylko ziemią, ale i niebem”. Apostoł przy tym wyjaśnia, że wyrażenie „jeszcze raz” oznacza, że to drugie poruszenie będzie tak gruntowne, że nie będzie winno być poruszone będzie wstrząśnięte i to mamy wtedy otrzymać: „Przeto okażmy się wdzięcznymi, my, którzy otrzymujemy królestwo niewzruszone, i oddawajmy cześć Bogu tak, jak mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią” – Hebr. 12:28 (BW).

PORUSZENIE JUŻ ROZPOCZĘTE

Czy możemy zauważyć początek poruszenia? Pamiętajmy, że ten czas nie oznacza literalnego trzęsienia ziemi, jak to miało miejsce w figurze, lecz oznacza trzęsienie symbolicznej ziemi – wstrząsy społeczeństwa w samym jego centrum. Czy nie słyszymy grzmotów – gromów niezadowolenia i gniewu, złości, nienawiści i sporów? To przepowiedziane „wielkie trzęsienie ziemi” wyraża symbolicznie wielkie przemiany, podczas których obecny porządek rzeczy musi ustąpić miejsca nowemu porządkowi, Chrystusowemu Królestwu sprawiedliwości, prawości i słuszności.

Lecz jak mówi apostoł, w obecnym czasie Bóg zamierza poruszyć nie tylko ziemią – budowlą społeczną – lecz również niebem – mocami kościelnymi obecnych czasów. Prawdziwy Kościół nie będzie poruszony, lecz systemy, które więcej lub mniej błędnie reprezentują Kościół prawdziwy i „wiarę raz świętym podaną” (Judy 3). Czy możemy dostrzec pierwsze oznaki tych wstrząsów? Tak, oczywiście. We wszystkich denominacjach są wyczuwane oznaki nadchodzącego ucisku. Możemy nawet przypuszczać, że niektóre próby w zakresie chrześcijańskich związków nie są czynione z właściwych motywów, lecz ze świadomości poruszenia, na które Pan pozwala, aby przyszło na kościelne systemy obecnego czasu.

„OCZEKUJCIE NA PANA”

Drodzy bracia i siostry! W tych nadchodzących dniach ucisku, który się przybliża, może nadejść sposobność dla nas być albo powodującymi walki albo czynicielami pokoju. Zwracajmy uwagę na wolę Pańską w tej sprawie, że zostaliśmy powołani do pokoju i że oświadczenie naszego Pana brzmi: „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi nazwani będą”.

Starajmy się raczej pokonywać i uciszać namiętności ludzkie w tym przyszłym konflikcie, aby nic nie czynić w kierunku powiększenia lub rozpalania ognia namiętności, który jak wiemy ma pochłonąć obecną socjalną budowlę. Wykazujmy tym, na których mamy wpływy, że najgorsza forma rządu na całym świecie jest tysiąc razy lepsza niż bezrząd – niż anarchia. Starajmy się przypominać im fakt, że dzięki Boskiej opatrzności mamy najlepszy ze wszystkich ziemskich rządów.

Przypominajmy im również, że Pan nam powiedział, iż mamy czekać na Niego, a nie brać sprawy w nasze ręce. Oto Jego słowa: „Przetoż oczekujcie na mię, mówi Pan, do dnia, którego powstanę do łupu, bo sąd mój jest, abym zebrał narody i zgromadził królestwa, abym na nie wylał rozgniewanie moje i wszystką popędliwość gniewu mego; ogniem zaiste gorliwości mojej będzie pożarta ta wszystka ziemia. Bo na ten czas przywrócę narodom wargi czyste, którymi by wzywali wszyscy imienia Pańskiego, a służyli mu jednomyślnie” – Sof. 3:8-9.

z książki: „What pastor Russell wrote for the Overland Monthly”, str. 284-287.
Tłum. z ang. A.Z.

C.T. Russell


Następny artykuł
Wstecz   Do góry